Nawet milion rubli (czyli ponad 14 tys. dol.) i konfiskata produktów grożą tym, którzy mimo embarga handlują zachodnimi produktami w Rosji. Do tej pory Moskwa niszczyła zakazaną żywność, co jednak spotkało się ze sprzeciwem samych obywateli.
Legislatorzy z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, którzy zaproponowali ustawę, w nocie wyjaśniającej przekonują, że „mimo wszystkich wysiłków, handel tymi (red. zakazanymi) artykułami jest kontynuowany na terytorium Federacji Rosyjskiej” - głoszą dokumenty opublikowane na stronie internetowej partii.
Wbrew polityce zagranicznej
„Takie działania są sprzeczne z polityką zagraniczną i wymagają dodatkowych regulacji prawnych w postaci zwiększających się kar administracyjnych dla ludzi prowadzących takie działania” - czytamy w komunikacie. Ustawa wprowadza listę mandatów dla tych, którzy sprzeciwią się rosyjskiemu zakazowi importu żywności. Mandat może wynieść nawet milion rubli. Akt prawny przewiduje również konfiskatę produktów. Wcześniej Rosja paliła i niszczyła zakazaną żywność, po tym jak urzędnicy państwowi docierali do tego rodzaju artykułów i je zabezpieczali. Niszczenie jedzenia wywołało głosy protestów w kraju i poskutkowało sporządzeniem petycji mobilizującej rząd do przeznaczania artykułów żywnościowych mniej zamożnym obywatelom.
Projekt ustawy został zaprezentowany na początku tygodnia na spotkaniu Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.
UE i USA wprowadziły sankcje wobec Rosji w związku z zaanektowaniem przez nią ukraińskiego Krymu i roznieceniem konfliktu zbrojnego w Donbasie, na wschodzie Ukrainy. Embargo na żywność kosztowało Rosjan 400 mld rubli (ok. 5,5 mld dolarów) - donosiła "Niezawisimaja Gazieta" 2 marca br.
Autor: ag / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock