O losie Tatiany Anodiny wciąż nic nie wiadomo. Rosyjski "Forbes" donosi jednak, że musiała opuścić kraj w obawie przed reakcją Kremla na "okrutną zemstę" szefowej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Nazwisko Anodiny najczęściej pojawia się bowiem przy okazji zaskakującej decyzji o cofnięciu certyfikatów dla Boeingów 737. Przypusza się, że decyzja MAK-u miała być zemstą za upadek linii lotniczych jej syna, Transaero.
W czwartek po południu, MAC opublikował na swojej stronie internetowej komunikat do rosyjskich i amerykańskich władz lotniczych podkreślając, że przyczyną takiej decyzji są problemy z systemem kontroli wysokości Boeinga. Zgodnie z treścią komunikatu, odwołanie miało obowiązywać do czasu otrzymania od nadzorów lotniczych Rosji i USA potwierdzenia zdatności tych samolotów do służby w transporcie lotniczym.
Decyzja MAK-u, pod którą podpisała się Tatiana Anodina, mogła bowiem uderzyć w połowę rosyjskich lotniczych i wydatnie ograniczyć podróże lotnicze wewnątrz kraju. Boeing 737 jest bowiem bardzo popularną maszyną. Także w Rosji. Według agencji prasowej RBC, rosyjskie linie lotnicze w swojej flocie mają bowiem 194 takie modele i łącznie przewożą około jedną piątą wszystkich pasażerów.
Jednym z większych użytkowników tych maszyn w Rosji jest towarzystwo Transaero (ale te linie są w trakcie bankructwa). Boeingi 737 mają także Aerofłot, jego oferująca tanie loty spółka córka Pobieda, UTair, S7 i inne rosyjskie towarzystwa.
Amerykańskim przedstawicielom nie udało się rozwiać obaw MAC, dlatego utrzymano w mocy wycofanie certyfikatów dopuszczających do lotów Boeingi 737.
Problem dla obywateli
Źródła bliskie liniom lotniczym Aeroflot mówią w rozmowie z RBC, że "gdyby cofnąć licencję na używanie Boeingów 737, połowa rosyjskich linii lotniczych przestałaby latać". A ponieważ Boeingi używane są nie tylko do lotów międzynarodowych, ale i wewnątrz kraju, problem odczuliby obywatele. Głównie przez znaczny spadek połączeń lotniczych między miastami Rosji.
Jak zaznacza "The Moscow Times", to nie pierwsza decyzja władz w Moskwie, która negatywnie wpłynęłaby na życie obywateli, choć większość z nich w ostatnich miesiącach miała podłoże polityczne.
Choćby decyzje dotyczące importu żywności z Zachodu, które były odpowiedzią na sankcje, a w konsekwencji spowodowały gwałtowny wzrost cen żywności. Wpływ na setki tysięcy Rosjan miała także decyzja o zamknięciu nieba dla ukraińskich samolotów.
Brak uprawnień
Wszystkiemu jednak zaprzeczył szef Federalnej Agencji Transportu Lotniczego Aleksandr Nieradko, który nie krył zaskoczenia komunikatem ze strony MAK-u. Jednocześnie podkreślając, że Międzypaństwowy Komitet Lotniczy nie ma uprawnień do podejmowania takich decyzji.
MAK w swoim komunikacie nawiązywał do katastrofy samolotu Boeing 737 sprzed dwóch lat w Kazaniu, kiedy to model należący do Tatarstan Airlines rozbił się na pasie startowym. W wypadku zginęło 50 osób.
W wydanym jeszcze w piątek komunikacie prasowym podkreślano, że rosyjska Federalna Agencja Transportu Powietrznego (Rosawiacja) ryzykowała życie "ponad 20 milionów pasażerów", pozwalając samolotom z rodziny Boeing 737 na dalsze loty.
Prywatne interesy Anodiny
To wersja oficjalna, choć w mediach krąży inna, mniej pochlebna teoria dotycząca przyczyn takiej decyzji MAK-u.
Urzędnicy i znawcy branży lotnictwa podkreślają, że decyzja MAK była "zemstą za upadek Transaero", drugiej co do wielkości linii lotniczej w Rosji, której 3 proc. akcji należy do szefowej MAK Tatiany Anodiny. Dodatkowo, od lata Anodina pozostaje członkiem zarządu linii lotniczych, o czym informuje Gazeta.ru.
Jesienią legły w gruzach jednak dwa plany pomocowe polegające na wykupie spółki przez konkurentów, którzy utrzymaliby linię "przy życiu".
We wrześniu 2015 roku uzgodniono zakup 75 proc. plus jednej akcji Transaero przez Aerofłot. Umowa została zerwana na początku października. 20 października podpisano porozumienie o sprzedaży co najmniej 51 proc. akcji Transaero linii S7, aby "za wszelką cenę uniknąć bankructwa". Niemniej 26 października w związku z anulowaniem przez Federalną Agencję Transportu Lotniczego (Rosawiacja) certyfikatu dla Transaero przewoźnik zakończył działalność.
Według doniesień rosyjskiego "Forbesa" szefowa rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatiana Anodina wyjechała z kraju i dołączyła do swego syna oraz synowej, założycieli zadłużonych linii Transaero Aleksandra i Olgi Pleszakowów.
Jak na razie Anodina nie skomentowała prasowych doniesień.
Ominięcie przepisów
Jak zaznacza jednak "The Moscow Times", nawet jeśli zakaz lotów Boeinga 737 zostałby przyjęty przez rosyjskich urzędników lotnictwa, to może decyzja może być trudna do wyegzekwowania, gdyż prawie wszystkie samoloty pozostające w rosyjskiej flocie są zarejestrowane za granicą.
Pobeda, tanie linie lotnicze należącę do Aeroflotu, oznajmiły w czwartek, że cała jego flota Boeingów 737 została zarejestrowana na Bermudach i będzie kontynuowała loty, nawet mimo działań podejmowanych przez rosyjskie służby lotnicze.
Na taką sytuację zareagowali parlamentarzyści.
W czwartek grupa posłów złożyła projekt ustawy zakładający, że samoloty używane w Rosji będą musiały zostać ponownie zarejestrowane w kraju. W uzasadnieniu do projektu możemy przeczytać, że zaledwie 15 procent lotów pasażerskich prowadzonych przez krajowe firmy używają floty należącej do rosyjskich władz lotniczych.
Władimir Tasun, szef rosyjskiego Stowarzyszenia Operatorów, potwierdza w rozmowie z TASS, że ewentualny zakaz wpłynąłby najprawdopodobniej na zaledwie sześć Boeingów 737, które są zarejestrowane w kraju.
Wycofanie listu
Wydaje się, że jednak przynajmniej na razie temat zakazu lotów dla Boeing upadł. Ostatecznie MAC wycofał się bowiem ze swojej decyzji, o czym poinformowała w piątkowe popołudnie współwłaścicielka S7 Airlines Natalia Filewa.
Po spotkaniu z rosyjskimi władzami, przewoźnikami powietrznymi i przedstawicielami Boeinga, w piątek szef Federalnej Agencji Transportu Lotniczego Aleksandr Nieradko powiedział, że oświadczenia MAK, który, wycofując w piątek jedno pismo, zamieścił na swej stronie internetowej drugie, dotyczące, m.in. katastrofy samolotu Boeing 737 sprzed dwóch lat w Kazaniu, zawierają w kilku miejscach sprzeczne treści i wymagają starannego przestudiowania w celu ich oceny. Powiedział, że jest to niezbędne do podjęcia ważnych kroków prawnych, które będą mieć wpływ na nieograniczony krąg ludzi, w tym na pasażerów, którzy korzystają z usług rosyjskich przewoźników eksploatujących samoloty typu Boeing 737.
Autor: mb / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: SuperJet International, Aleksandr Markin CC BY SA Wikipedia