Chętnych do latania samolotami przybywa na całym świecie, ale przewoźnicy alarmują, że coraz większym problemem jest znalezienie pilotów. Największe amerykańskie linie lotnicze sięgają więc po kolejne rezerwy - namawiają do przekwalifikowania się pilotów wojskowych. Nie tylko tych, którzy latali samolotami, ale także pilotów śmigłowców. I szczodrze za to płacą. Materiał programu "24 Godziny".
Atak, wsparcie, transport - to główne zadania pilotów wojskowych śmigłowców. Od lat 60. XX wieku stanowią podstawę amerykańskiej doktryny wojennej. Teraz ludzie, którzy specjalizowali się w tej dziedzinie mogą stanowić o sile linii lotniczych w Stanach Zjednoczonych.
- Szkolimy pilotów wojskowych śmigłowców. Po naszym kursie otrzymują specjalne certyfikaty, które umożliwiają im latanie w regionalnych liniach lotniczych. Po pewnym czasie mogą zacząć karierę w międzynarodowej korporacji. To taka druga kariera po wojsku - mówi Bryan Simmons, właściciel szkoły lotniczej "Coastflight".
Ogromne zapotrzebowanie
A takich ludzi linie lotnicze za oceanem potrzebują coraz więcej. Powód? Brak pilotów cywilnych. Gdy dorzucimy do tego jeszcze cały czas rosnące zainteresowanie podróżowaniem i coraz bardziej restrykcyjne przepisy dla pilotów to okaże się, że najwięksi amerykańscy przewoźnicy mają poważny problem.
- Żeby uczeń naszej szkoły mógł stać się pełnoprawnym pilotem maszyn cywilnych musi przelatać 1500 godzin. Na dodatek, mamy nowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa. Linie lotnicze potrzebują dwa, trzy razy więcej pilotów ponieważ przeżywamy obecnie boom w sektorze lotniczym. Na wszystkim korzystają szkoły lotnicze - tłumaczy Simmons.
Darmowe szkolenie
Szkolenie dla nich jest darmowe. Linie lotnicze w całości opłacają wart 50 tys. dolarów kurs. W przypadku cywilów taki kurs kosztuje dwa razy więcej. Na dodatek wojskowi piloci mogą zasiąść za sterami cywilnych maszyn już po 90 dniach. W przypadku cywili ten okres wynosi rok.
- Wojskowi piloci śmigłowców latają w szyku, muszą działać bardzo dynamicznie i są bardzo dobrze wyszkoleni. Dlatego potem łatwiej jest ich posadzić za stery cywilnej maszyny - podkreśla Simmons.
- Gdy pracujesz w liniach lotniczych, to twoje życie jest ułożone. Dostajesz grafik z miesięcznym wyprzedzeniem. Nie działasz pod presją. Nikt nie wysyła cię do akcji o dowolnej porze. Jakość życia w liniach lotniczych jest zdecydowanie lepsza od wojska - mówi Henry Theodore Jacobs, pilot wojskowego śmigłowca.
Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock