Komisja Europejska potwierdziła w liście adresowanym do polskich władz, że poprosiła Niemcy o wyjaśnienia ws. przepisów o płacy minimalnej i ich zastosowania do zagranicznych kierowców. W przyszłym tygodniu dwie unijne komisarz mają rozmawiać o tym w Berlinie.
O uruchomieniu przez KE procedury sprawdzającej "Pilot" wobec Niemiec unijne źródła informowały nieoficjalnie już w środę wieczorem. W czwartek PAP dotarła do listu, który ma zostać wysłany do polskiej minister infrastruktury i rozwoju Marii Wasiak.
- Służby Komisji obecnie pytają władze Niemiec w ramach procedury "Pilot" o zakres zastosowanych środków, w szczególności o to, czy mają one zastosowanie do wszystkich krajowych i międzynarodowych przewozów, w tym kabotażu i tranzytu, o przyjęte wymogi wykonawcze, jak również o ich uzasadnienie - napisano w piśmie sygnowanym przez komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen, komisarz ds. transportu Violetę Bulc oraz komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbietę Bieńkowską. Wyjaśniono, że celem uruchomienia procedury jest ocena zgodności niemieckich regulacji z prawem UE. O ewentualnym podjęciu dalszych kroków KE ma zdecydować po otrzymaniu wyjaśnień od niemieckiego rządu. W czwartek rzecznik KE ds. zatrudnienia i spraw społecznych Christian Wigand poinformował, że komisarz Thyssen i Bulc pojadą w przyszłym tygodniu do Berlina i przedyskutują kwestię płacy minimalnej z tamtejszymi władzami.
Berlin odpowie w ciągu 30 dni
Działania Komisji to reakcja na skargi Polski, ale także kilku innych państw, które poprosiły Komisję o przyjrzenie się niemieckim przepisom, uderzającym w zagranicznych przewoźników. Według nieoficjalnych informacji Berlin będzie mieć 30 dni na odpowiedź. To niewiele, bo zazwyczaj w przypadku uruchamiania przez Komisję procedury sprawdzającej, tzw. Pilota, kraje członkowskie mają udzielić wyjaśnień w ciągu 70 dni. Procedura "Pilot" służy wyjaśnieniu problemów dotyczących zgodności prawa krajowego z prawem UE. To przedsionek do wszczęcia procedury o naruszeniu prawa unijnego, której finałem może być skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE. Według unijnych źródeł Komisja sprawdzi niemieckie przepisy pod kątem ich zgodności z dyrektywą o pracownikach delegowanych, czyli takich, których przedsiębiorstwa z jednego kraju delegują do pracy na terytorium innego kraju UE. Niemieckie przepisy o płacy minimalnej rozciągają dyrektywę o pracownikach delegowanych także na kierowców, przejeżdżających przez terytorium niemieckie tranzytem.
Zastrzeżenia nie tylko z Polski
Jak informują polscy dyplomaci, w UE rośnie grupa państw, które mają zastrzeżenia do niemieckich przepisów. Są to głównie kraje z południa i wschodu UE, ale także m.in. Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania, Grecja czy Irlandia. Nie chodzi zresztą tylko o wysokość wymaganej przez Niemcy płacy minimalnej (8,5 euro na godzinę), ale też o nowe wymogi biurokratyczne z tym związane. - To bariera pozataryfowa, która utrudnia dostęp do niemieckiego rynku - ocenił jeden z brukselskich dyplomatów. 1 stycznia w Niemczech weszła w życie ustawa o płacy minimalnej; stawka za godzinę, która dotyczy Niemców, ale też obywateli innych państw pracujących w tym kraju, ma wynosić co najmniej 8,5 euro. Dotyczy to wszystkich pracowników w czasie ich zatrudnienia w Niemczech, niezależnie od tego, czy ich pracodawca ma siedzibę w kraju czy za granicą. Według interpretacji Berlina ma to również zastosowanie do kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium naszego sąsiada, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki. Taka interpretacja przepisów uderza szczególnie mocno w Polskę, która ma drugą co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w całej UE. Rząd Niemiec obstaje przy tej interpretacji przepisów o płacy minimalnej. Resort pracy w Berlinie deklaruje równocześnie gotowość do rozmów. - Jesteśmy przekonani, że (taka interpretacja) jest zgodna z obowiązującym prawem niemieckim i unijnym - powiedział w środę rzecznik niemieckiego ministerstwa pracy Christian Westhoff. Na ten temat rozmawiały już premier Ewa Kopacz i kanclerz Angela Merkel. Jak powiedziała w środę ówczesna rzeczniczka rządu Iwona Sulik, ze strony kanclerz Niemiec "padło zobowiązanie, deklaracja, że podejmie kroki niezbędne do tego, by jak najszybciej doszło do spotkania polskich i niemieckich ministrów pracy i transportu".
Autor: mb\kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com