- To, co wdrożyli Niemcy jest boleśniejsze niż sankcje rosyjskie. Jest to przekreślenie idei jednolitego rynku – ostro krytykował niemiecki pomysł ws. płacy minimalnej wicepremier Janusz Piechociński. W TVN24 mówił on, że niemieckie przepisy nie mogą uderzać w polskie firmy transportowe.
- To rozwiązanie jest nie do przyjęcia. Ewidentnie łamie rozwiązania europejskie, także na łamach prawa europejskiego. Szukamy ekspertyz, które wzmocnią naszą argumentacje - mówił na antenie TVN24 wicepremier Janusz Piechociński.
Antyeuropejskie rozwiązanie
Na tą chwile wicepremier stara się zjednoczyć gospodarki i środowiska, które w związku z niemieckimi przepisami mogą być zagrożone.
Jak podkreśla, niemiecki rząd nie uprzedzał innych krajów o zamiarach wprowadzenia takiego rozwiązania. - Cieszy, że Komisja Europejska dała tylko miesiąc na wyjaśnienie ws. płacy minimalnej w Niemczech. Decyzja rządu niemieckiego jest ewidentnym faulem. Wszystkie ekspertyzy przyznają nam racje.
Zdaniem Piechocińskiego zwycięstwo leży po naszej stronie, bo rozwiązanie jest antyeuropejskie.
O co chodzi?
1 stycznia 2015 r. w Niemczech weszła w życie ustawa o płacy minimalnej; stawka za godzinę, która dotyczy Niemców, ale też obywateli innych państw pracujących w tym kraju, ma wynosić co najmniej 8,5 euro za godzinę.
Dotyczy to wszystkich pracowników w czasie ich zatrudnienia w Niemczech, niezależnie od tego, czy ich pracodawca ma siedzibę w kraju czy za granicą. Według interpretacji Berlina ma to również zastosowanie do kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium naszego sąsiada, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.
Autor: pp / Źródło: TVN24, PAP