Nie można mówić o płynnym rynku gazu w Europie centralnej i wschodniej, gdy wszyscy jesteśmy uzależnieni od jednego ważnego dostawcy. Trzeba budować nowe źródła dostaw – powiedział w czwartek w Sopocie komisarz UE ds. unii energetycznej Maros Sefcovic.
Sefcovic, który jest też wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, wziął udział w debacie pt. „Energia dla regionu. Co oznacza solidarność energetyczna w Europie Środkowo-Wschodniej?” w ramach trwającego od środy w Sopocie Europejskiego Forum Nowych Idei 2015.
LNG to szansa
Zdaniem Sefcovica, zwiększenie na terenie Unii Europejskiej liczby źródeł dostaw gazu pozwoli w przyszłości m.in. na korzystanie z tego paliwa z takich kierunków jak Morze Kaspijskie, Norwegia, a nawet z okolic Egiptu i Izraela. Dodał, że szansą w najbliższych latach na zwiększenie konkurencyjności na rynku energetycznym może być gaz skroplony LNG, który – w jego opinii – będzie tańszy od tradycyjnego gazu z rury. - Mimo, że Europa jest największym rynkiem, jeśli chodzi o odbiorców, to wciąż nie mamy jednolitego rynku energetycznego. Przeważają narodowe podejścia i to jest przeszkoda. Nie możemy wykorzystać w pełni potencjału naszego kontynentu - mówił Sefcovic. Zwrócił też uwagę na to, że Polska ma jeden z najniższych w UE – 2-procentowy – poziom interkonektywności z innymi krajami. - W tym kontekście jesteście prawie wyspą energetyczną. Jeśli poprawicie te możliwości, to Polska mogłaby być głównym beneficjentem unii energetycznej - ocenił.
Polska może zyskać
Sefcovic jest też przekonany, że jeśli Polska umiejętnie zmodernizuje swój przemysł węglowy, korzystając z funduszy na innowacje, to na tej transformacji nie straci, lecz zyska. - Węgiel pozostanie z pewnością ważną częścią miksu energetycznego, ale wiemy też, że produkowanie energii z węgla musi mniej emitować dwutlenku węgla – dodał. Wiceprezes zarządu ds. finansowych PGNIG Jarosław Bauc uważa, że w Europie potrzebny jest jeden zintegrowany rynek gazowy. - W Polsce gaz był tradycyjnie kwestią gorącą, ale to wynika oczywiście z geopolityki, czyli dostaw od rosyjskiego Gazpromu, choć w bilansie energetycznym Polski wynosi to tylko 3,9 proc., podczas gdy udział ropy naftowej w naszym bilansie to 42 proc. – powiedział wiceszef PGNIG. Zbigniew Prokopowicz z CEO Polenergia przekonywał, że Europa musi odświeżyć swój system energetyczny. - Tradycyjne źródła energii będą musiały ewoluować, ponieważ po 2020 r. źródła odnawialne staną się najtańszym źródłem energii, znacznie tańszym od kopalnych. Polska będzie musiała się mocno adaptować do tego nowego sektora - mówił.
Dodatkowe połączenia
Jego zdaniem, potrzebna jest daleko idąca integracja i koordynacja regionalna w kwestii połączeń sieciowych. - Polska głównie importuje gaz z Rosji, nie jesteśmy w stanie korzystać z interkonektora po stronie zachodniej, to w istocie wirtualny konektor. Lepiej jest w tym względzie z połączeniami z Czechami i Słowacją. Potrzebne są dodatkowe połączenia z Niemcami, to pozwoliłoby też m.in. na integrację Ukrainy z resztą Europy - argumentował Prokopowicz. Peter Csiba z CEO MVM Hungarian Electricity Ltd. podkreślił, że w Europie środkowo-wschodniej, w której leżą głównie niewielkie kraje, szczególnie ważny jest rozwój współpracy transgranicznej. - Na Węgrzech poziom intekonektywności to 29 proc., teraz jeszcze poprawiamy, a teraz jeszcze poprawiamy połączenia ze Słowacją – dodał. - Potrzebna jest też stworzenie alternatywnych kierunków dostaw gazu, teraz mamy przesył na linii wschód-zachód. Najwyższy czas pomyśleć o korytarzu północ- południe, a Węgry mogą zaangażować się w takie przedsięwzięcie – zapewnił. - Współpraca energetyczna to też solidarność i elementy te nie powinny być rozdzielane. Nie powinniśmy narzucać konkretnych miksów energetycznych, zwłaszcza w tej części Europy - powiedział w podsumowaniu debaty, b. przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Jerzy Buzek.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom