Główny ekonomista MFW Oliver Blanchard wspomniał w środę po raz pierwszy o możliwości wyjścia Grecji ze strefy euro. Berlin uznał, że rynki są na to gotowe, a laureat ekonomicznego Nobla Joseph Stiglitz określił taką ewentualność jako katastrofę.
Blanchard ostrzegł już w poniedziałek, że ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro może zdestabilizować rynki finansowe. W środę dodał, że byłoby to bardzo kosztowne rozwiązanie i ma nadzieję, że kredytodawcy zdołają zawrzeć porozumienie z Atenami - podał amerykański ośrodek Stratfor.
Różne opinie
Również w środę minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble powiedział jednak, że nie ma żadnych oznak świadczących o tym, że rynki są zaniepokojone taką perspektywą.
Według niemieckiego ministra wszystkie możliwe scenariusze dotyczące Grecji zostały już "wliczone w koszty" operacyjne rynków i nie należy się spodziewać "efektu zarazy" w strefie euro, jeśli Ateny ogłoszą niewypłacalność bądź wyjdą z unii walutowej. - Grecja nie jest znaczącą częścią gospodarki strefy euro jako całości - dodał Schaeuble na spotkaniu w nowojorskiej Radzie Stosunków Międzynarodowych (CFR).
W wywiadzie dla francuskiego dziennika finansowego "Les Echos" laureat ekonomicznej nagrody Nobla Joseph Stiglitz skrytykował w mocnych słowach postawę pożyczkodawców Grecji, a zwłaszcza Niemiec. - Europejski Bank Centralny postępuje (wobec Grecji) w sposób, który jest nie do pomyślenia dla instytucji publicznej. To tak, jakby amerykańscy przywódcy pozwolili na bankructwo Kalifornii, nie kiwając przy tym palcem! EBC nie daje greckiemu rządowi żadnego pola manewru - powiedział Stiglitz.
Kto skorzysta?
Noblista przyznaje, że szef EBC Mario Draghi zrobił wiele, by uratować strefę euro, ale już moralizatorskie zarzuty Berlina wobec Aten to tylko argument, który się stosuje, aby "skorzystali kredytodawcy" - uważa Stiglitz.
Jego zdaniem strategia, jaką pożyczkodawcy (EBC, MFW i eurogrupa) przyjęli wobec kryzysu w Grecji od początku była błędna i pogorszyła kondycję tamtejszej gospodarki, za co nie należy winić Aten. Przymus stosowania polityki drastycznych oszczędności, jaki narzucono Grecji zdusił wzrost gospodarczy i stworzył błędne koło: skoro nie ma wzrostu gospodarczego, to Ateny tym bardziej nie są w stanie spłacać zadłużenia - ocenia noblista.
W jego opinii "koszt wyjścia Grecji ze strefy euro byłby znacznie wyższy niż koszt uratowania tego kraju", a Europa powinna w swym własnym interesie zdobyć się na większą solidarność.
Co dalej?
Na taki właśnie gest liczą Ateny, które chciałyby zrestrukturyzować swój dług - innymi słowy częściowo go zredukować. Od dłuższego czasu taki ruch postuluje "Economist".
Zdaniem brytyjskiego tygodnika jest to jedyne sensowne rozwiązanie problemu zadłużenia Grecji, wobec której trzeba przyjąć taką strategię jak niegdyś wobec całkiem niewypłacalnych państw Afryki. Według danych opublikowanych w Atenach w środę dług publiczny Grecji sięgnął 177,1 proc. PKB.
Wierzyciele Aten nie chcą jednak nawet o tym słyszeć, dopóki rząd grecki nie przedstawi wiarygodnego planu reform gospodarczych - pisze AFP.
Martwy punkt
Co więcej, rozmowy w tej sprawie utknęły w martwym punkcie, jak powiedział francuskiej agencji anonimowy niemiecki negocjator. Tego samego zdania jest przedstawiciel MFW na Europę Poul Thomsen i zapewne ze względu na ten impas w negocjacjach Blanchard uznał, że "nie można wykluczyć nawrotu greckiego kryzysu".
Minister finansów Grecji Janis Warufakis ma przedstawić stanowisko swego kraju w czwartek w Waszyngtonie, podczas wiosennej sesji MFW i Banku Światowego.
Kompromis?
Ekonomiści zdają się jednak skłaniać ku postulatom Aten: - Ani Grecja, ani jej wierzyciele nie chcą jej wyjścia z euro, toteż sądzimy, że 24 kwietnia (data spotkania eurogrupy w Rydze) zostanie wypracowany kompromis, który pozwoli na przelanie Grekom pieniędzy - powiedział w rozmowie z AFP ekonomista Citigroup Guillaume Menuet, odnosząc się do wartej 7,2 mld euro ostatniej transzy kredytu pomocowego dla Grecji, której wypłatę wstrzymali wierzyciele.
- Trzeba będzie po prostu pomyśleć o trzecim programie ratunkowym dla Grecji - dodał Menuet. Ateny uniknęły jak dotąd bankructwa dzięki dwóm takim pakietom od EBC, MFW i eurogrupy.
20 lutego Atenom udało się porozumieć z wierzycielami w sprawie przedłużenia o cztery miesiące pomocy zagranicznych kredytodawców. Pomoc ta - ostatnia transza pakietu ratunkowego - została jednak uzależniona od opracowania przez Grecję nowej listy reform, która musi zostać zatwierdzona przez pożyczkodawców.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP