Premier Finlandii Sanna Marin zaproponowała, by skrócić czas pracy z ośmiu do sześciu godzin dziennie. Jej zdaniem dzięki temu może wzrosnąć produktywność pracowników - informuje agencja Reutera.
Marin przedstawiła swoją propozycję podczas konwencji Socjaldemokratycznej Partii Finlandii, wcześniej mówiła o sześciogodzinnym dniu pracy jeszcze przed objęciem teki premiera w grudniu 2019 roku. Do swojego pomysłu musi jednak przekonać czterech koalicyjnych partnerów.
Krótsza praca = większa produktywność
- Musimy stworzyć jasną wizję i określić potrzebne kroki do tego, by Finlandia przeszła do krótszego czasu pracy, a fińskim pracownikom lepiej się pracowało i żyło - mówiła Marin podczas poniedziałkowej konwencji, na której ponownie została wybrana przewodniczącą partii.
W wyniku pandemii w Finlandii rośnie bezrobocie. Zdaniem 34-letniej premier krótszy dzień pracy mógłby przyczynić się do wzrostu produktywności i nie byłby w sprzeczności z rządowymi celami, które zakładają silne finanse publiczne oraz zwiększenie zatrudnienia w Finlandii z 73,7 proc. do 75 proc. - pisze Reuters.
- Bogactwo, które jest efektem wzrostu produktywności, powinno być dzielone nie tylko między właścicielami i inwestorami, ale również zwykłymi pracownikami - stwierdziła Marin.
34-latka jest jedną z najmłodszych liderek państw. Do tej pory przyczyniła się do tego, że fiński rząd podjął decyzję o podwyższeniu pensji oraz wycofał kilka decyzji poprzednich władz, które dotyczyły cięć budżetowych - informuje agencja Reutera.
Pomysł niemiecki
Tydzień temu niemiecki minister pracy Hubertus Heil stwierdził, że możliwe jest wprowadzenie krótszego czasu pracy po to, by ograniczyć bezrobocie. W Niemczech trwa dyskusja nad skróceniem tygodnia roboczego do czterech dni, co miałoby pomóc w przezwyciężeniu społecznych skutków kryzysu.
Źródło: Reuters