Wprowadzane przez rząd zmiany podatkowe uderzą w budżety miast – alarmują samorządowcy. Przedstawiciele lokalnych władz twierdzą, że wpłyną one na realizację inwestycji i jakość świadczonych usług.
Samorządy liczą, ile będą je kosztować wprowadzane przez rząd zmiany podatkowe – zerowy PIT dla osób do 26. roku życia, obniżenie stawki PIT z 18 do 17 proc. oraz podniesienie kosztów uzyskania przychodu. Pierwsze ze wspomnianych rozwiązań ma wejść w życie od sierpnia, kolejne – od października.
W skali całego państwa skutki finansowe obniżenia stawki PIT oraz podniesienia kosztów uzyskania przychodów wyniosą rocznie ponad 9,6 mld zł – budżet państwa i samorządy stracą po 4,8 mld zł. Natomiast wprowadzenie zerowego PIT dla młodych będzie kosztować od 2020 roku niemal 2,5 mld zł (także w tym przypadku kosztami budżet i samorządy podzielą się po połowie).
Niedawno Związek Miast Polskich alarmował, że samorządy patrzą w przyszłość "z wielką obawą", gdyż - jak twierdzą - planowane jeszcze w tym roku zmiany w systemie PIT zmniejszą ich dochody o prawie 6 mld zł rocznie.
Milionowe straty
Niektóre miasta oszacowały już ubytek w dochodach. W przypadku Warszawy koszt zmiany w PIT to 900 mln złotych.
- Można to przyrównać do rocznego wpływu ze sprzedaży biletów na przejazdy Warszawskim Transportem Publicznym - zwróciła uwagę Marta Plasota z zespołu prasowego urzędu miasta Warszawy.
Natomiast Łódź szacuje koszty wprowadzenia zmian podatkowych na 140 mln złotych. Jak wskazują przedstawiciele miasta, to równowartość podawania darmowych obiadów dla 45 tysięcy dzieci przez dwa lata, położenia asfaltu na 80 drogach gruntowych, 14 nowych tramwajów czy budowy odcinka łączącego Trasę Górną z autostradą A1.
- Szacujemy, że wpływy podatkowe do budżetu miasta Krakowa zostaną uszczuplone w 2020 roku o kwotę około 200 milionów złotych – poinformowała tvn24bis.pl z kolei Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego urzędu miejskiego w Krakowie.
W przypadku Wrocławia dochody mogą zmniejszyć się o około 194 mln złotych, Poznania o 174 mln złotych, Gdańska o 116,6 mln złotych, Bydgoszczy o 70 mln złotych, Lublina o 65 mln złotych, a Torunia od 37 do 41,5 mln złotych.
Budżetowy ból głowy
Według szacunków Związku Miast Polskich w związku z ostatnimi decyzjami w sprawie podatków i oświaty "co trzecia gmina może mieć problem z uchwaleniem budżetu".
- Niebawem miasto przystąpi do prac nad projektem budżetu na 2020 rok. Przed nami trudne zadanie. Być może obniżenie wpływów do budżetu w pierwszej kolejności spowoduje ograniczenie możliwości inwestycyjnych miasta – przyznała Maja Wysocka z wrocławskiego magistratu.
- Komunikacja miejska, szkoły, utrzymanie zieleni, programy profilaktyczne, inwestycje w infrastrukturę, budżety dzielnic. To wszystko jest finansowane z budżetu miasta. Jeżeli będziemy mieli mniej pieniędzy o ponad 100 milionów, to musi się przełożyć na tak zwane "życie miasta" – dodał w rozmowie z tvn24bis.pl rzecznik prasowy prezydent Gdańska Daniel Stenzel.
Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa urzędu miejskiego w Olsztynie, podkreśliła, że zapowiadane przez rząd zmiany w podatku PIT są dobre dla podatników, jednocześnie będą miały jednak negatywne skutki dla finansów miasta.
- To właśnie dzięki wpływom z podatków jako samorząd dbamy o najbliższe otoczenie. W związku z tym takie działanie doprowadzi do szukania oszczędności, a co za tym idzie - również do rezygnowania z niektórych, wyczekiwanych przez mieszkańców, inwestycji - zauważyła.
Ponieważ zarówno PIT dla młodych, jak i obniżka stawki mają zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku, władze Krakowa już teraz wdrażają cięcia. - Miasto wprowadziło ograniczenie wydatków. Wstrzymano zawieranie umów w zakresie wydatków bieżących i inwestycyjnych, skutkujących nowymi zobowiązaniami. W sytuacjach szczególnych decyzję o podpisaniu umowy osobiście będzie podejmował prezydent Krakowa – poinformowała Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego UM w Krakowie.
Potrzeba "rzetelnej dyskusji"
Samorządy zwracają jednocześnie uwagę na konieczność przeprowadzenia debaty nad sposobem finansowania samorządów w Polsce.
"Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której wprowadzane zmiany doprowadzą do zmniejszenia jakości i poziomu usług świadczonych na rzecz mieszkańców" - podkreślił w komentarzu przesłanym tvn24bis.pl prezydent Lublina Krzysztof Żuk. "Dlatego potrzebna jest rzetelna dyskusja nad sposobem finansowania samorządów w Polsce i konieczność podjęcia prac nad nowymi systemowymi rozwiązaniami w zakresie finansów JST (jednostek samorządu terytorialnego - red.), które w praktyce rozwiązałyby główny problem związany z ich trudną sytuacją finansową" - dodał.
Wtóruje mu skarbnik Bydgoszczy Piotr Tomaszewski. - Jesteśmy za obniżaniem podatków dla mieszkańców, ale warunkiem powinno być zmiana formuły finansowania samorządów, gdyż rząd swoją stratę w PIT uzupełni na przykład poprzez podniesienie akcyzy na alkohol czy wyroby tytoniowe. Samorządy takich możliwości nie mają - zaznaczył.
"Zarobili bardzo dużo"
Czy samorządy mogą liczyć na przychylność rządzących? Do zgłaszanych przez miasta obaw odniósł się w połowie lipca premier Mateusz Morawiecki. - Na skutecznych rządach budżetowych Prawa i Sprawiedliwości (samorządowcy - red.) zarobili bardzo dużo pieniędzy. To będzie wzrost około 21-22 miliardy złotych - przekonywał szef rządu.
- Fakty są takie: w latach 2015-2019 przychody z podatku PIT dla samorządów wzrosły o 46 procent - mówił z kolei w radiowej Jedynce szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
- To naprawdę jest bardzo duży skok i decyzja samorządów, na co te środki są wydatkowane, leży po stronie włodarzy poszczególnych miast - przekonywał.
Szef KPRM wyjaśnił, że jeżeli chodzi o obniżanie podatków, jest to "wpisane w program Prawa i Sprawiedliwości". - Zapowiadaliśmy to jeszcze w kampanii 2015 roku, nie jest to żadnym zaskoczeniem. My się cieszymy, że w kieszeni Polaków zostanie kilkaset złotych więcej rocznie - dodał.
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock