Przewoźnicy autobusowi obniżają ceny biletów, bo rywalizacja o klientów jest coraz większa. Np. przejazd z Warszawy do Krakowa w najbliższy świąteczny weekend jest możliwy już od 2 zł. Do walki o pasażerów włączają się także przewoźnicy kolejowi i lotniczy. Wygranymi całej sytuacji są pasażerowie. Ale nie brakuje też przegranych.
Najmłodszym graczem na naszym rynku jest estoński Lux Express. Swoją ofertę przejazdu autokarami na trasie Warszawa-Kraków uruchomił na początku marca br. Zakomunikował, to klientom na stronie internetowej dosyć wymownym hasłem: "Nowy przewoźnik na trasie Pendolino".
Z Pendolino chce rywalizować m.in. komfortem podróży. W swojej flocie ma pojazdy typu Scania Irizar i6. Są one wyposażone w wiele udogodnień takich jak odchylane fotele, dużą przestrzeń na nogi oraz darmowe Wi-Fi na pokładzie. Przy każdym z siedzeń są także zainstalowane gniazdka, które pozwalają na naładowanie urządzeń elektronicznych, takich jak laptop, czy komórka. Dodatkowo, przy wejściu do pojazdu klient otrzymuje możliwość wyboru - będącej w cenie biletu - kawy, czekolady bądź herbaty.
Największym konkurentem Lux Express jest jednak nie Pendolino, a dobrze już znany podróżnym PolskiBus. - Komfort jazdy w autokarze przewoźnika Lux Express jest znacznie większy od tego, który oferuje PolskiBus - zaznacza jednak Hubert Olender z portalu fly4free.pl, kóry specjalizuje się w wyszukiwaniu tanich ofert podróży. Warto też wspomnieć o tym, że estoński przewoźnik na trasie ze stolicy do Krakowa nie zatrzymuje się w Kielcach, co dodatkowo wpływa na krótszy czas (4 godz. 25 min.) przewozu pasażerów do punktu docelowego, niż w swojej ofercie ma PolskiBus.
Estończycy cyklicznie rozszerzają swoją ofertę o kolejne polskie miasta, takie jak Poznań i Wrocław.
Chcą w ten sposób odebrać część rynku PolskiemuBusowi, który na naszym rynku obecny jest znacznie dłużej, bo od czerwca 2011 roku. Przewoźnik obsługuje już 19 tras i dociera do 23 miast na terenie Polski. - Cała branża próbuje naśladować PolskiBus, który zyskał dużą sympatię - podkreśla Olender.
Na rywalizacji zyskują pasażerowie. Np. w najbliższy świąteczny weekend, ci którym uda się kupić bilet w specjalnej limitowanej ofercie, trasę Kraków - Warszawa - Kraków będą mogli pokonać niemal za darmo.
Bilet na przejazd tę trasą PolskimBusem kosztuje zaledwie 2 zł (plus 1 zł opłaty za rezerwację), zaś Lux Expressem - 5 zł (po użyciu kodu rabatowego).
A to nie koniec. W reakcji na presję ze strony Estończyków PolskiBus obiecuje klientom, że jeżeli znajdą niższą cenę na połączenie autokarowe Warszawa-Kraków, ten zaoferuje im lepszą cenę.
Lux Express na trasie Warszawa - Kraków - Warszawa oferują dziennie siedem kursów, zaś w ramach oferty PolskiegoBusa mamy do wyboru 10 połączeń.
Czy wiesz, że http://t.co/abz0K7dgWV oferuje najniższe na rynku ceny na podróże pomiędzy Krakowem a Warszawą? pic.twitter.com/2K5DSnRZsg
— PolskiBus.com (@PolskiBuscom) marzec 27, 2015
Co z innymi?
Ale w grze są nie tylko przewoźnicy samochodowi. Jak wskazują eksperci, na rynku transportowym wyraźnie widać efekt realizowanych przez PLK inwestycji, czyli zapowiadanego od dłuższego czasu „efektu Pendolino”. Na atrakcyjności i jakości przejazdów zyskały koleje.
Swoją najtańszą taryfę Economy Simple na loty krajowe rozszerza też LOT. Kupując bilet z 60-dniowym wyprzedzeniem czasowym, możemy dotrzeć z Warszawy do obsługiwanego lotniska w kraju już od 60 zł w jedną stronę.
W ramach biletu w tej taryfie pasażerowie mogą odprawić się on-line albo na lotnisku. Na pokładzie otrzymają z kolei wodę i przekąskę.
- Ta taryfa przygotowana jest głównie z myślą o osobach, które podróżują turystycznie i lubią krótkie wyjazdy weekendowe, na które zabierają tylko bagaż podręczny. W ramach LOT Economy Simple na lotach krajowych istnieje możliwość nadania bagażu rejestrowanego za niewielką dodatkową opłatą 54 złotych za odcinek podróży. We wszystkich wyższych taryfach klasy ekonomicznej bagaż rejestrowany pozostaje bezpłatny - informuje LOT.
Z informacji promocyjnej zamieszczonej na stronie LOT wynika, że przykładowe ceny lotów w jedną stronę mają wynieść: na trasie Gdańsk-Warszawa - 60 zł, Szczecin-Warszawa - 70 zł, Wrocław-Warszawa - 72 zł, Kraków-Warszawa - 87 zł.
W tym segmencie realną konkurencją jest także irlandzki Ryanair, który co prawda oferuje dłuższy czas podróży (bo trzeba dojechać na oddalone od Warszawy lotnisko w Molinie), ale niższe ceny. Latające z lotniska w Modlinie tanie linie lotnicze chwalą się lotami z Warszawy do Gdańska czy Wrocławia w cenie od 19 zł.
Nie wszędzie różowo
Podczas gdy, duzi gracze oferują swoje przejazdy autobusowe, kolejowe, a także loty, po coraz niższych cenach, mniejsi operatorzy przeżywają ogromne problemy.
Najlepszym tego przykładem są już i tak będące w większości w rozsypce Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej (PKS), dla których jedynym ratunkiem pozostaje prywatyzacja. Problemy przewoźników trwają już od 2010 roku, kiedy Ministerstwo Skarbu Państwa uruchomiło procesy wyjścia z 57 PKS-ów.
Co rusz napływają do nas kolejne niepokojące wieści z różnych części Polski.
W województwie lubelskim w kwietniu odbędą się kolejne etapy sprzedaży podległych pod samorząd województwa firm przewozowych wchodzących w skład grupy Lubelskie Dworce. Zainteresowanie zakupem jest jednak bardzo małe przez straty notowane przez spółki-córki.
Lubelskie Linie Autobusowe zamknęły bowiem ubiegły rok ze stratą 4,5 mln zł. Podobnie jak pozostałe linie PKS Hrubieszów i PKS Włodawa. Niektóre z nich, jak PKS Międzyrzecz Podlaski i PKS Zamość zanotowały delikatny zysk, ale tylko przez dokonaną sprzedaż mienia.
Podobne informacje docierają także z innych regionów. Szerokim echem odbiła się ostatnio sytuacja z województwa podlaskiego, kiedy to jedna z posłanek z regionu, zgłosiła sejmową interpelację dotyczącą tego, by PolskiBus przemierzając drogę Warszawa-Białystok-Wilno zatrzymywał się w Suwałkach. Spotkało się, to z krytyką polityk, iż działa w interesie prywatnej firmy, a nie publicznego PKS.
Jednocześnie pokazuje, to jednak ogólnokrajowy trend, który wskazuje, że coraz ciężej rywalizować lokalnym przewoźnikom autobusowym z rynkowymi gigantami.
Jak tłumaczą sami prezesi lokalnych PKS-ów, ciężko im walczyć z międzynarodowymi potentatami, którzy publicznie deklarują, że przez jakiś czas mogą nawet dopłacać do swojej działalności, aby tylko pozbyć się konkurencji.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock