W ubiegłym roku odnotowano rekordową wartość oszukańczych transakcji kartami, która wyniosła 54 miliony złotych - podał Expander na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego. Poniżej przedstawiamy kilka wskazówek, jak wypłacać gotówkę z bankomatu, aby nie dać się okraść przestępcom.
Jedno z zagrożeń, które może czekać na nas na wakacjach, to tak zwany skimming, czyli kopiowanie karty płatniczej. Z danych NBP, na które powołuje się Expander, wynika, że w 2019 roku za pomocą kart płatniczych przestępcy ukradli rekordową kwotę 54 milionów złotych. Niemal połowa, bo 24,5 miliona złotych, została skradziona skopiowanymi kartami.
"Kopiowanie karty najczęściej odbywa się w bankomatach, na których przestępcy instalują specjalne urządzenia. Są one ukryte w szczelinie, do której wkładamy kartę, więc bardzo trudno jest się zorientować, że coś jest nie tak z bankomatem. Na szczęście przed tym zagrożeniem można się dość łatwo obronić" - podkreślił Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Jak wskazał, "jeśli bankomat jest wyposażony w czytnik zbliżeniowy, to warto z niego skorzystać. Taka operacja przebiega podobnie jak w przypadku płatności zbliżeniowej w sklepie. Dzięki temu możemy dokonać wypłaty bez wkładania karty do bankomatu, a więc przestępcom nie uda się jej skopiować" - wyjaśnił Sadowski.
Inny bezpieczny sposób to wypłata za pomocą kodu Blik. Do tego potrzebny jest smartfon z zainstalowaną aplikacją banku. Ta aplikacja poda nam sześciocyfrowy kod, który trzeba wprowadzić na klawiaturze bankomatu. Analityk zwrócił uwagę, że "karta w ogóle nie jest tu potrzebna, a więc nie zostanie skopiowana".
Powiadomienia o transakcjach
Jarosław Sadowski zaznaczył, że nigdy nie powinniśmy jednak tracić swojej karty z oczu. "Kartę może skopiować również nieuczciwy pracownik sklepu, hotelu czy restauracji. Warto też dodać, że przestępcy do kradzieży mogą wykorzystać również dane znajdujące się na karcie, czyli jej numer, datę ważności, imię i nazwisko posiadacza i trzycyfrowy kod CVV2. W ten sposób odbywa się większość transakcji oszukańczych" - wskazał.
Przed tym bardzo trudno jest się zabezpieczyć, ale - jak dodał Sadowski - na szczęście w tego typu kradzieżach banki zwykle zwracają klientowi całą skradzioną kwotę. "Proces reklamacyjny trwa jednak dość długo, więc aby zmniejszyć ryzyko, warto włączyć powiadamiania o dokonywanych transakcjach" - ocenił analityk.
Jeśli dostaniemy taki komunikat, a sami nie dokonywaliśmy żadnej transakcji, to będziemy wiedzieli, że coś jest nie tak i że musimy natychmiast zablokować kartę.
Warto również uważać na kieszonkowców. Oni również mogą sprawić, że koszt wakacji będzie bardzo wysoki. Portfel warto trzymać w takim miejscu, aby jak najbardziej utrudnić im zdanie. Najlepiej też nie nosić za dużo gotówki przy sobie.
"Jeśli nie uda nam się uniknąć kradzieży, to warto pamiętać o zastrzeżeniu nie tylko kart płatniczych, ale również dowodu osobistego. Za jego pomocą przestępcy mogą bowiem ukraść znacznie wyższą kwotę niż ta, jaką mieliśmy w portfelu. Mogą bowiem zaciągać kredyt na nasze dane lub np. wyłudzić drogiego smartfona od firmy telekomunikacyjnej" - podkreślił Jarosław Sadowski. Dlatego po kradzieży należy jak najszybciej zadzwonić na infolinię banku i zastrzec zarówno karty płatnicze, jak i dokument tożsamości.
Fałszywe ogłoszenie
W związku ze zbliżającymi się wyjazdami wakacyjnymi trzeba również uważać na fałszywe ogłoszenia dotyczące pensjonatów czy apartamentów, które w rzeczywistości nie istnieją. "Jeśli damy się nabrać, to wakacje będą nasz kosztowały 2-3 razy drożej. Po pierwsze stracimy sporą kwotę na rzecz przestępców, którzy mocno zachęcają, aby wpłacić nie tylko zaliczkę, ale całą kwotę z góry" - wyjaśnił Jarosław Sadowski. "Dodatkowo będąc już na miejscu będziemy musieli znaleźć nowy nocleg. W takiej sytuacji ceny mogą już jednak być bardzo wysokie" - dodał.
Jego zdaniem najłatwiejszym sposobem uniknięcia takiego oszustwa jest korzystanie z portali, które weryfikują zamieszczane oferty. "Gwarancją bezpieczeństwa jest też płatność kartą, ponieważ w przypadku oszustwa bank może anulować taką transakcję. Nie da się natomiast cofnąć wykonanego przelewu" - zwrócił uwagę analityk.
Jeśli znajdziemy w internecie atrakcyjną ofertę, ale nie da się zapłacić kartą i nie ma też pewności, czy jest to oferta prawdziwego pensjonatu, należy poszukać w internecie informacji o danym obiekcie. Na przykład opinii gości, którzy już tam mieszkali w poprzednim sezonie. "Jeśli znajdziemy pozytywne opinie z zeszłego roku, to jest spora szansa na to, że to nie jest oszustwo. Warto jednak pamiętać, aby to nie były opinie na stronie, której właścicielem jest wystawiający ogłoszenie. Tam przestępca może przecież dodać fałszywe komentarze" - tłumaczył Sadowski.
Warto też sprawdzić na przykład w internetowych mapach, czy podany adres w ogóle istnieje i co się tam znajduje. Niestety może się też zdarzyć, że przestępca będzie się podszywał pod pensjonat, który istnieje. Dlatego - jak wskazał Jarosław Sadowski - dobrze jest też sprawdzić, czy numer telefonu, który znaleźliśmy w ogłoszeniu, zgadza się z tym, który jest podany w innych miejscach np. na stronie internetowej danego obiektu.
Czerwona lampka powinna nam się też zaświecić wtedy, gdy ktoś proponuje nam bardzo duży rabat, jeśli wpłacimy całą kwotę z góry. Przestępcy zależy, żeby wyłudzić jak najwyższą kwotę, więc nie będzie chciał zadowolić się tylko zaliczką. Poza tym jeśli cena jest zdecydowanie niższa niż w innych podobnych obiektach, to również powinno nas to zaniepokoić.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock