Nowe przepisy przyjęte przez niemiecki parlament nie spowodują masowego wyjazdu ukraińskich pracowników z Warszawy do Berlina - oceniają eksperci Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Jak wskazali, potrzebne jest jednak uproszczenie procedur w ich zatrudnianiu, by polski rynek pracy był konkurencyjny wobec niemieckiego i zachęcał kolejnych migrantów z Ukrainy do podejmowania pracy w naszym kraju.
W ubiegłym tygodniu niemiecki parlament przyjął regulacje prawne, które już w przyszłym roku ułatwią obywatelom spoza Unii Europejskiej podejmowanie pracy w Niemczech.
Zdaniem mecenas Katarzyny Ziółkowskiej, przegłosowane przepisy nie spowodują, jak wcześniej się spodziewano, szerokiego otwarcia niemieckiego rynku pracy na pracowników z Ukrainy i innych krajów spoza Unii Europejskiej.
Zmiany na niemieckim rynku pracy
Podjąć pracę w Niemczech od 2020 roku będą bowiem mogli tylko pracownicy posiadający odpowiednie, uznane przez mający być powołany urząd, kwalifikacje zawodowe - lub w pewnych branżach, w szczególności IT, wykazane odpowiednio długie doświadczenie zawodowe.
Zrezygnowano jednocześnie z tak zwanego testu rynku pracy, czyli obowiązku poinformowania urzędu pracy przez pracodawcę o chęci zatrudnienia obcokrajowca spoza UE, aby ten następnie sprawdził, czy w jego bazach nie ma na dane stanowisko bezrobotnego z Niemiec lub reszty Wspólnoty. Nie będzie także wymogu znajomości języka niemieckiego.
"Cała ustawa jest skoncentrowana na tym, aby przyciągnąć do Niemiec wykwalifikowanych pracowników, a nie dla tak zwanej taniej siły roboczej. Niemiecki ustawodawca zabezpieczył się, by do ich kraju nie przyjeżdżali pracownicy, którzy od razu weszliby w niemiecki system ubezpieczeń społecznych" - wyjaśniała, cytowana w komunikacie, Katarzyna Ziółkowska.
Zdaniem prezesa Foreign Personnel Service Pawła Kułagi nie powinniśmy zatem spodziewać się masowego wyjazdu Ukraińców z Polski. "Niemcy, owszem, potrzebują prawie 1,5 miliona pracowników, ale przyjmą najwyżej 25 tysięcy bardzo dobrze wykwalifikowanych migrantów. Ułatwienia nie obejmą pracowników niewykwalifikowanych, którzy w większości obsługują w Polsce zakłady produkcyjne, uzupełniają braki w pracach sezonowych czy usługach. Ci w większości pozostaną w Polsce" - ocenił Paweł Kułaga.
Potrzebne ułatwienia w zatrudnianiu
Niemniej, jak podkreśla wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Andrzej Drozd, to dobry moment, aby przyśpieszyć w Polsce prace nad ułatwieniami administracyjnymi w zatrudnianiu Ukraińców.
Zdaniem ekspertów Izby, konieczna jest konkurencja ze strony Polski poprzez organizację na szeroką skalę bezpłatnych kursów języka polskiego, aby związać cudzoziemców z rynkiem. "Potrzebujemy także reformy procedur legalizacji pracy i pobytu cudzoziemców w Polsce" - stwierdził Andrzej Drozd.
Wiceprezes zarządu Inicjatywy Mobilności Pracy dr Marek Benio ocenił, że bez takiej reformy w Polsce nasz kraj szybko straci na atrakcyjności dla pracowników cudzoziemskich, na przykład z Ukrainy. "W konkurencji z niemieckim rynkiem pracy, ci Ukraińcy, którzy już się u nas osiedlili, nie będą masowo wyjeżdżać za chlebem do Niemiec, ale nowi migranci będą mieli do wyboru: łatwa droga administracyjna legalizująca pracę w Niemczech i trudny dla nich język niemiecki albo trudna droga administracyjna w Polsce i łatwiejszy język polski. Bez reformy procedur administracyjnych napływ nowych pracowników z Ukrainy może się zmniejszyć" - podkreślił dr Marek Benio.
Ponadto, jak zwróciła uwagę dyrektor krajowego biura Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji Anna Rostocka, nie powinniśmy zapominać o integracji migrantów, jej niezbędnym elementem jest budowanie społeczeństwa otwartego, tolerancyjnego, opartego na dialogu społecznym i poszanowaniu wielokulturowości.
O długim czasie postępowań w sprawie zezwoleń na zatrudnienie cudzoziemca na Śląsku i Pomorzu pisała we wtorek "Rzeczpospolita". Jak mogliśmy przeczytać w gazecie, w niektórych przypadkach postępowanie trwa tak długo, że cudzoziemiec po 18 miesiącach zatrudnienia jako pracownik tymczasowy musi wracać do domu, zanim dostanie zezwolenie.
Wzrost liczby cudzoziemców
Na początku kwietnia informowaliśmy o danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, z których wynikało, że w pierwszym kwartale 2019 roku liczba cudzoziemców posiadających ważne zezwolenia na pobyt w Polsce wzrosła o 11 tysięcy osób do 383 tysięcy osób.
W pierwszych trzech miesiącach tego roku największy wzrost liczby zezwoleń na pobyt dotyczył przede wszystkim obywateli: Ukrainy - o 7,6 tysiąca do 186,5 tysiąca osób, Białorusi - o 1,3 tysiąca do 21,5 tysiąca.
Zdecydowanie najczęstszym celem pobytu cudzoziemców w Polsce jest chęć podjęcia pracy - w tym roku dotyczyło to prawie 72 procent spraw.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock