W czwartek stosunek pracy osób zatrudnionych na podstawie umów o pracę na czas określony, nieprzerwanie przez ostatnie 33 miesiące, jest zmieniany z mocy prawa na te na czas nieokreślony. Tak wynika z nowelizacji Kodeksu pracy.
Zgodnie z nowelizacją, która weszła w życie 22 lutego 2016 roku, łączny okres zatrudnienia na umowy terminowe między tymi samymi stronami (firmą i pracownikiem) nie może być dłuższy niż 33 miesiące.
Niezależnie od okresu, liczba tych umów nie będzie mogła przekraczać trzech - czwarta z mocy ustawy stanie się umową na czas nieokreślony. Przepisy pozwalają na to, by wcześniej można było zawrzeć umowę na okres próbny, nie dłuższy niż 3 miesiące.
W praktyce oznacza to, że maksymalnie po 33 miesiącach (w przypadku umów trwających od lutego 2016 roku termin upłynął w środę) umowy terminowe będą zmieniane z mocy prawa na zawarte na czas nieokreślony.
"To rewolucja"
- Jeżeli ktoś był zatrudniony od 22 lutego 2016 na podstawie umowy na czas określony i ona w tej chwili trwa, to 22 listopada 2018 roku z automatu, z mocy prawa, taka osoba staje się pracownikiem zatrudnionym na czas nieokreślony - tłumaczył na początku listopada w TVN24 BiS radca prawny Sławomir Trojanowski. - To jest rewolucja - przyznał. Jak ocenił ekspert, drugą istotną zmianą wprowadzoną przez nowelizację z 2016 roku jest to, że pracodawca będzie mógł zawrzeć z pracownikiem trzy umowy na czas określony, niezależnie od przerw i łącznego okresu zatrudnienia na podstawie tych umów.
- Maksymalnie mogą być tylko trzy umowy w nieograniczonym czasie. Czyli jeżeli będziemy mieli trzy, (a następnie - red.) cztery miesiące przerwy, to i tak czwarta umowa zawsze będzie na czas nieokreślony - wyjaśnił Sławomir Trojanowski.
Stabilizacja zatrudnienia
Doradca zarządu Konfederacji Lewiatan prof. Jacek Męcina zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że nowelizacja na pewno ustabilizuje zatrudnienie osób, które pracowały przez ostatnie 33 miesiąca na podstawie umów terminowych.
- Przy tych cechach, które ma polski rynek pracy, to ustabilizowanie zatrudnienia nie będzie dla firm bolesne. Problem może pojawić się wtedy, gdy nastąpi spowolnienie gospodarcze - podkreślił. Z kolei adwokat, ekspert ds. prawa pracy dr Liwiusz Laska ocenił, że te rozwiązania są trochę spóźnione i nie zmienią wiele na rynku pracy. - Dzisiaj pracodawcy chcą zatrudniać na umowy o pracę, jest to element wiązania z firmą pracownika - zaznaczył.
Potwierdzają to dane Państwowej Inspekcji Pracy za 2017 r. Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek zwrócił uwagę, że "jako pozytywne zjawisko należy odnotować wyniki kontroli w zakresie przestrzegania przepisów dotyczących umów terminowych w zakładach różnych branż u blisko 900 pracodawców w 2017 r.
- Nie wykazały one rażących naruszeń przepisów. Przypadki zatrudniania pracowników na podstawie kolejnych umów na czas określony, z przekroczeniem limitu trzech umów czy nawiązywania umów o pracę na okres próbny przekraczający trzy miesiące, występowały nielicznie - podkreślił.
Wyjątki
Nowela daje prawo pracodawcy przedłużyć umowę na dłuższy okres, "gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie". O takich dłuższych umowach będzie trzeba jednak informować Państwową Inspekcję Pracy. Wyjątkami od limitu mogą też być umowy okresowe zawierane na czas określony w celu m.in.: zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności, wykonywania pracy o charakterze dorywczym lub sezonowym, wykonywania pracy przez okres kadencji.
Poprzedni rząd zmienił przepisy, by ograniczyć nieuzasadnione wykorzystywanie przez pracodawców umów na czas określony. Były one niejednokrotnie zawierane na bardzo długie okresy bez obiektywnego uzasadnienia i pozbawiają pracowników poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa - uzasadniał w przedłożeniu rząd. Rząd i parlamentarzyści w debacie nad projektem zaznaczali, że nowelizacja nie eliminuje umów terminowych jako takich z porządku prawnego w Polsce, choć podstawą zatrudnienia powinny być umowy o pracę na czas nieokreślony.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock