Branża technologiczna kreuje przedsiębiorców z Doliny Krzemowej na „genialnych wizjonerów”. Takie działania szkodzą nauce i stają na drodze rzeczywistych uwarunkowań niezbędnych do rozwoju – przestrzegają eksperci. Ani Steve Jobs, ani Elon Musk nie zostali obdarzeni nadludzkimi umiejętnościami.
Elon Musk nazywany jest „następcą Steve’a Jobsa”. Dyrektor generalny i założyciel prywatnego przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego SpaceX oraz firmy motoryzacyjnej Tesla Motors, prezes zarządu firmy energetycznej SolarCity i współzałożyciel PayPala i Zip2, Musk stał się idolem branży nowych technologii. Z majątkiem szacowanym na 12-13 mld dol. znalazł się na liście 100 najbogatszych ludzi wg Forbesa. Posłużył również za inspirację dla filmowej adaptacji marvelowskiego „Iron Mana”. Eksperci są jednak krytyczni. - Gdy tracimy krytycyzm wobec Muska, łatwo nam zapomnieć o tym, że Tesla dostała 1 mld dol. w dotacjach i zwolnieniach podatkowych. A jednak wciąż optymalizuje opodatkowanie i lobbuje za kolejnymi ulgami – wskazuje Marcin Zaród z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego wizerunki „genialnych wizjonerów” kreowane przez kulturę popularną oraz działania samych miliarderów stają się podstawą myślenia o polityce naukowej i gospodarczej, ze szkodą dla nauki i państwa.
Państwo pomogło Muskowi
Polski socjolog nie jest odosobniony w swoich zarzutach. MIT Technology Review, jedno z wiodących pism na styku biznesu i techniki, opublikował krytyczny artykuł Amandy Schaffer. Podpierając się analizami ekonomistki Mariany Mazzucato z brytyjskiego Uniwersytetu Sussex, autorki książki „The Entrepreneurial State”, Schaffer rozprawia się z mitami narosłymi wokół sukcesu Muska. - Sukces Muska nie byłby możliwy, gdyby nie – między innymi – rządowe wsparcie badań podstawowych i subsydia na samochody elektryczne i panele słoneczne – przekonuje Schaffer, przyrównująca Muska i Jobsa do mitycznych herosów otoczonych boską czcią.
- Zniekształcając powszechne rozumienie procesu postępu technologicznego, mit "wielkich ludzi" grozi podważeniem fundamentów, na których w rzeczywistości zasadzają się przyszłe innowacje – przestrzega. - Zamiast stawiać ołtarze liderom branży technologii, powinniśmy rozpatrywać ich sukcesy w kontekście, uznając rolę państwa nie tylko jako podpory podstawowej nauki, lecz także partnera do nowych przedsięwzięć – dodaje Schaffer.
Szkodliwy mit "wielkich ludzi"
Wtóruje jej Zaród: „Chodzi o to, aby myśleć o państwie i społeczeństwie jako o ważnych czynnikach budujących postęp techniczny i naukowy” i dodaje, że „analiza geniusza bez uwzględnienia całego środowiska i historii dziedziny redukuje badania socjologiczne do kolejnego narzędzia budowania wizerunku”. Popularyzująca tezy ekonomistów, socjologów i historyków techniki publikacja MIT Technology Review jest przykładem zmian zachodzących w postrzeganiu relacji państwa, nauki i przedsiębiorczości.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipeda (CC BY-SA 2.0) - Maurizio Pesce / Filmweb.pl