- Do tej pory nie wszystkie spółki Skarbu Państwa miały zyski. W czasach, kiedy Prawo i Sprawiedliwość rządzi, to te spółki przynoszą korzyści - mówi marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jego zdaniem, udało się to dzięki obniżeniu pensji zarządów oraz zwiększeniu opodatkowania odpraw.
- Zrobiliśmy bardzo dużo w przypadku spółek Skarbu Państwa. Zaczęliśmy sprawowanie władzy od tego, że obniżyliśmy pensje oraz zwiększyliśmy do 70 procent opodatkowanie odpraw, które dostawali wcześniej politycy, również politycy Platformy Obywatelskiej. Te pieniądze popłynęły do wspólnego garnuszka - wskazuje Stanisław Karczewski w "Porannej rozmowy" w RMF FM.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku weszła w życie ustawa o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami. Na mocy nowych przepisów pensje menedżerów spółek z udziałem Skarbu Państwa zależą między innymi od sytuacji i wielkości spółki oraz realizacji celów inwestycyjnych.
Różnice w zarobkach
Nie oznacza to jednak, że osoby, które zaczynają pracę w spółkach muszą liczyć się z głodowymi pensjami.
Przypomnijmy, do spółki ma trafić obecna szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. W czwartek tę informację potwierdził szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk.
Pytany o tę kandydaturę marszałek Senatu podkreśla, że "Małgorzata Sadurska ma wszelkie kompetencje". Jego zdaniem są one na tyle duże, że ustępująca szefowa Kancelarii Prezydenta poradziłaby sobie także w prywatnej firmie. Karczewski nie wyklucza przy tym, że mogą się o nią bić także prywatne banki.
- Tego nie wiem, być może będą się biły, zobaczymy. Na razie jest taka decyzja, naprawdę jest to osoba o niezwykłych walorach, a przede wszystkim głównym walorem pani Sadurskiej jest to, że jest rzetelnym politykiem, rzetelną osobą i uczciwą - wylicza gość RMF FM.
Karczewskiego nie rażą także gigantyczne zarobki w spółkach skarbu państwa, które można określić jako bajońskie w porównaniu z tym, ile zarabiają na przykład nauczyciele.
- Nauczyciele zarabiają coraz więcej. Mamy coraz lepszą sytuację i coraz lepszą sytuację budżetową, coraz lepszą ocenę społeczną. Małgorzata Sadurska nie zarabia i nie będzie zarabiać 30 razy więcej (...). Nauczyciele zarabiają więcej i wiem, że będą zarabiać więcej - podkreśla Karczewski.
Nie pierwszy raz
Przypomnijmy, że kandydatura Małgorzaty Sadurskiej nie jest pierwszą, która wywołuje tyle emocji. Tak było w przypadku na przykład Bartłomieja Misiewicza pełniącego w przeszłości funkcję pełnomocnika zarządu do spraw komunikacji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Według doniesień mediów, na tym stanowisku miał zarabiać 50 tysięcy złotych miesięcznie. Sprawą jego zatrudnienia zajął się zresztą sam Jarosław Kaczyński, który podjął wówczas decyzję o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: mb/gry / Źródło: RMF FM, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock