Pióra wycieraczek, uszczelki szyb, same szyby oraz samochodowy lakier – to elementy najbardziej narażone na działanie fatalnej jakości płynów do spryskiwaczy. Materiał programu "Raport" TVN Turbo.
U większości kierowców głównym czynnikiem decydującym o wyborze płynu do spryskiwaczy w okresie zimowym jest temperatura zamarzania. Niestety niewiele osób sprawdza, czy taki płyn ma jakikolwiek certyfikat, na przykład wydany przez Instytut Transportu Samochodowego (ITS).
Płyn złej jakości
- Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że można sobie zniszczyć lakier, a wycieraczki będą wymagały wymiany po trzech, czterech tygodniach – mówi w rozmowie z TVN Turbo Ewa Rostek z Centrum Badań Materiałowych ITS.
Na dodatek, jeżeli nasz samochód ma spryskiwacze przednich reflektorów, to od wątpliwej jakości płynu mogą zmatowieć ich klosze.
Zwłaszcza w przypadku, gdy są pokryte powłoką poliwęglanową.
Nos nie pomoże
- Jeżeli składniki są kiepskiej jakości, to i płyn do spryskiwaczy jest bardzo tani. W takiej sytuacji możemy mieć podejrzenia, że zastosowane środki mogą negatywnie wpłynąć na części naszego samochodu – dodaje Ewa Szmidt z ITS.
Niestety odpowiedź na pytanie, czy płyn szkodzi czy nie, można znaleźć tylko w laboratorium. Takich badań w warszawskim Instytucie Transportu Samochodowego przeprowadza się zimą dziesiątki.
Kierowców warto ostrzec, że wyznacznikiem jakości płynu nie może być zapach. - Producent po prostu stwierdza: ten zapach mi się podoba, albo taki zdobyłem i taki daję – przypomina Ewa Rostek.
Autor: mp / Źródło: TVN Turbo