Nowe przepisy dotyczące rodzin i wsparcie dla rodziców doprowadziły do wzrostu liczby narodzin - pisze w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita". Liczba dzieci przypadających na statystyczną kobietę wzrosła we wszystkich województwach.
"Jak wynika z najnowszego raportu opracowanego przez demografów z Uniwersytetu Łódzkiego, 402 tys. narodzin w 2017 r. przełożyło się na współczynnik dzietności na poziomie 1,45. Dla porównania: w 2015 r. było to 1,29." - czytamy w dzienniku.
Najlepiej od dwóch dekad
- By można było mówić o zastępowalności pokoleń, powinien być on na poziomie 2,1. Ale i tak wzrost o 12 proc. w ciągu dwóch lat nas bardzo cieszy. Tak dobrego wyniku nie było od 20 lat - komentuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bartosz Marczuk, wiceminister odpowiedzialny w rządzie za sprawy rodziny.
- Wyraźnie widać, że dopiero wprowadzenie świadczenia 500 plus spowodowało tak dynamiczny wzrost. Badania pokazują, że to ekonomiczna niepewność była najczęstszą przeszkodą w podejmowaniu decyzji o drugim i kolejnym dziecku - dodaje Marczuk.
Liczba dzieci przypadająca na jedną kobietę w wieku rozrodczym wzrosła we wszystkich województwach. Trzeba jednak zauważyć, że najlepsze wyniki osiągnięto w województwach o relatywnie dobrej sytuacji w gospodarczej: pomorskim i wielkopolskim. A więc nie tam, gdzie 500 plus ma największy wpływ na sytuację materialną. Na dodatek przyrost dzietności można zauważyć także w większości stolic województw.
– W przeszłości spadek dzietności w pierwszej kolejności następował na terenach zachodnich i silnie zurbanizowanych. Tam też w pierwszej kolejności osiągnięto demograficzne dno. To, co teraz widzimy, jest odbiciem. Na terenach wschodniej Polski do odbicia jeszcze nie doszło – wyjaśnia prof. Piotr Szukalski, autor opracowania.
W miastach znaczenie ma także dostępność żłobków i przedszkoli, co ułatwia łączenie życia rodzinnego z zawodowym.
Autor: tol//dap / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock