Większość pracowników i to nie tylko specjalistów może liczyć w nowym roku na podwyżki. O pracę nie powinno być trudno, bo większość firm planuje zatrudniać, a nie zwalniać.
Rok 2017 zapowiada się optymistycznie dla pracowników. Na rynku będzie przybywać wakatów, a pracodawcy będą zmuszeni dawać podwyżki nie tylko menedżerom wysokiego szczebla i specjalistom, ale większości szeregowych pracowników. To dobry czas, aby powalczyć o podwyżkę, a jeśli jej nie otrzymamy, to powinniśmy rozważyć zmianę pracodawcy.
Coraz więcej
Wszystko przez to, że miejsc pracy będzie przybywać. Potwierdza to raport "Barometr Manpower Perspektywy Zatrudnienia", z którego wynika, że w pierwszych trzech miesiącach nowego roku aż 85 proc. firm przewiduje utworzenie nowych wakatów (12 proc.) lub utrzymanie dotychczasowego poziomu zatrudnienia (73 proc.). Tylko 8 proc. pytanych pracodawców myśli o redukcji. Zwolnienia dotkną głównie osoby związane z sektorem górniczym.
"W nowym roku możemy spodziewać się ugruntowania dotychczasowej sytuacji rynku pracownika, który skłania przedsiębiorców do poszukiwania nowych źródeł talentów oraz sięgania po niewykorzystane metody zatrzymywania pracowników w firmach" - powiedziała cytowana w komunikacie, dyrektor generalna ManpowerGroup w Polsce Iwona Janas.
Dodała również, że na rynku narasta liczba ofert, więc pracownicy są coraz bardziej chętni do zmiany miejsca pracy na takie, gdzie otrzymają większą pensję.
"Dla kandydata w Polsce nadal najczęstszym i najprostszym sposobem zwiększenia otrzymywanego wynagrodzenia jest zmiana dotychczasowego miejsca pracy. To trend, któremu warto przeciwdziałać, zarówno dla korzyści przedsiębiorców, jak i ich zespołów, wprowadzając istotne zmiany w dotychczasowej polityce personalnej wielu przedsiębiorstw" - podkreśliła Janas.
Gdzie będzie praca?
Z raportu Manpower wynika także, że najwięcej miejsc pracy powstanie w budownictwie, transporcie i logistyce, gastronomii i hotelarstwie oraz produkcji przemysłowej. Nowe wakaty będą powstawały również w branżach związanych z rolnictwem, leśnictwem, rybołówstwem oraz handlem.
W raporcie możemy przeczytać, że największy optymizm wśród pracodawców co do planów zwiększenia zatrudnienia będzie panował w zachodniej części kraju. I to tam będzie najłatwiej o znalezienie nowej pracy. Pracodawcy będą musieli też rywalizować o pracowników, co zwiększy presję na wzrost wynagrodzeń.
Takie zamiary przedsiębiorstw potwierdza badanie "Plany pracodawców", które zrealizował Instytut Badawczy Randstad. Wynika z niego, że nie tylko jedna trzecia (32 proc.) pracodawców chce zwiększyć zatrudnienie, ale także niemal połowa (44 proc.) firm zamierza w najbliższym półroczu zwiększyć wynagrodzenia. Twórcy raportu podkreślają, że w tym roku powinno być łatwiej o podwyżkę niż w latach ubiegłych, bo wspomniane już 44 proc. to najwyższy wynik w ośmioletniej historii badania i o 9 pkt. proc. wyższy niż przed rokiem.
Gdzie podwyżki?
Częściej pensje będą rosły w największych firmach zatrudniających co najmniej 250 osób. Tutaj podwyżki chce dać 55 proc. pracodawców. Wzrostu wynagrodzeń mogą spodziewać się także pracownicy firm z zagranicznym kapitałem (54 proc.). Zmniejszenie płac planuje jedynie 2 proc. przedsiębiorstw.
Największą szansę na wzrost płacy mają pracownicy zatrudnieni w branży produkcyjnej (55 proc.), usługowej (48 proc.), SSC/BPO - usługi dla biznesu (43 proc.) oraz handlowej (41 proc.). Podwyżkę planuje co trzeci pracodawca w sektorach: budownictwo, transport, łączność, obsługa nieruchomości oraz pośrednictwo finansowe.
Oczywiście skala podwyżek to jedno, a ich wysokość to drugie. Pracowników - co zrozumiałe - interesuje ten drugi wymiar optymizmu na rynku pracy. Także tutaj prognozy są dobre. W co piątej firmie wynagrodzenia będą rosły od 4 do 7 proc., a w co szóstej (16 proc.) od 7 do 10 proc. Jednak w zdecydowanej większości (48 proc. przedsiębiorstw) podwyżki nie przekroczą 4 proc.
Pensje w górę
Z badań wynika, że pracodawcy są gotowi podnosić pensje, bo są zadowoleni z pracowników (24 proc.) a także dlatego, że wyniki finansowe firmy są dobre (24 proc.). Jednak co piąte przedsiębiorstwo po prostu musi podnieść wynagrodzenia, bo od nowego roku wzrasta pensja minimalna.
1 stycznia w życie wchodzą przepisy podnoszące minimalne wynagrodzenie z 1850 do 2000 zł brutto. Oznacza to, że od nowego roku pracownik na całym etacie dostanie na rękę nie mniej niż 1459 zł.
Drugą równie ważną zmianą w przepisach jest wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej. Od stycznia pracodawca nie będzie mógł zapłacić mniej niż 13 zł brutto za godzinę pracy. To szczególnie ważne dla osób wykonujących swoje obowiązki na podstawie umów cywilnoprawnych (umowa zlecenie i umowa o dzieło), a także osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
Więcej pracy
Z ostatnich danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia w listopadzie w Polsce wyniosła 8,2 proc. To najlepszy wynik od 1991 roku. Z prognoz Narodowego Banku Polskiego wynika, że stopa bezrobocia na koniec tego roku może obniżyć się do 6,1 proc. oraz 5,7 proc. na koniec 2017 roku. Rok później będzie jeszcze niższa i wyniesie 5,5 proc.
Takie szacunki to dobra wiadomość dla pracowników, którzy będą mogli wywrzeć mocniejszą presję płacową. To w jej skutek pracodawcy podnoszą pensje, bo obawiają się odejścia pracowników. Wprawdzie obecnie aż 52 proc. przedsiębiorstw uważa, że nie ulega i nie doświadcza takiej presji. Jeśli jednak bezrobocie będzie jeszcze niższe niż obecnie - a to pokazują prognozy NBP - to rąk do pracy będzie ubywać, a wakatów przybywać. Wtedy to wielu pracownikom łatwiej będzie zawalczyć o podwyżkę, bo jeśli jej nie uzyskają u swojego szefa, to odejdą tam, gdzie otrzymywane wynagrodzenie będzie odpowiadało ich oczekiwaniom.
W listopadzie informowaliśmy o wynikach raportu Work Service. Gościem programu TVN24 BiS był Maciej Witucki (21.11.2016):
Autor: msz / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock