Ograniczenie umów zlecenia, odrabianie "przerw na papierosa", czy odprawy w małych firmach. To niektóre nowości, które mają znaleźć się w Kodeksie pracy. O szczegółach w programie "Bilans" w TVN24 BiS mówiła profesor Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy.
Pełny projekt zmian w Kodeksie pracy komisja ma przedstawić w połowie marca.
Umowy zlecenia do likwidacji
- Zmianą fundamentalną, ale też prawdopodobną jest propozycja bardzo mocnego domniemania stosunku pracy. To znaczy takiego, że jeżeli pracownik wystąpi do sądu pracy to pracodawca będzie się musiał tłumaczyć, że to nie była umowa o pracę - wskazuje profesor Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, która pracuje nad projektami nowych Kodeksów pracy - indywidualnego i zbiorowego.
Po drugie trwają prace nad odejściem od umów prawa cywilnego. - Możliwe będzie wykonywanie usług na podstawie zlecenia lub pracy wyłącznie w ramach działalności gospodarczej, którą będzie trzeba zarejestrować. Mało tego, jeżeli samozatrudniony znajdzie się na terenie jakiegoś zakładu pracy, to będzie domniemanie, że on jest pracownikiem tego zakładu - wyjaśnia gość programu "Bilans" w TVN24 BiS.
Komisja chce dokonać istotnego ograniczenia samozatrudnienia. Oznacza to, że obecne umowy zlecenie byłyby dostępne tylko dla tych, którzy prowadzą działalność. I to nie wszyscy. - To koniec umów zlecenia, takie zadanie postawili przed sobą przedstawiciele zespołu indywidualnego prawa pracy - mówi profesor Gładoch.
Wiceprzewodnicząca komisji wskazuje, że jest jednak przeciwko takim rozwiązaniom. - To nie będzie stosunek pracy elastycznego rynku pracy i rynku pracy XXI wieku, tylko powrót do pewnych rozwiązań sprzed 40 lat - zauważa.
Trzy nowe umowy
Zmiany mają także objąć zwolnienia z pracy. - Wypowiadanie umów na czas określony będzie wymagało uzasadnienia. Umowy na czas określony będą możliwe tylko w sytuacjach określonych celowych - wskazuje profesor Monika Gładoch.
Jednocześnie utrudniona zostanie likwidacja stanowisk pracy. - Pracodawca będzie musiał zaoferować nową pracę, którą pracownik będzie umiał wykonywać. Dopiero wówczas, jeżeli udowodni, że nie miał innej pracy w swoim zakładzie, będzie mógł zwolnić pracownika - wyjaśnia.
Nowością mają być także odprawy wypłacane przez najmniejszych pracodawców. - Po dwóch latach stażu każdy pracownik w zasadzie, gdzie będzie zlikwidowane stanowisko pracy będzie mógł dochodzić tej odprawy - tłumaczy wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacji Pracy.
Dodatkowo mają pojawić się trzy nowe umowy sezonowe, nieetatowe i prace dorywcze. - To jest wąska grupa pracodawców, którzy będą mogli skorzystać z tych umów - wskazuje wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Po zmianach kadra menadżerska i pracownicy zadaniowi mogliby pracować 48 godzin tygodniowo.
Przerwa na papierosa
Jeden z zespołów Komisji zaproponował także, by zająć się "palaczami" w pracy.
Jak tłumaczy profesor Monika Gładoch, już teraz z przepisów wynika, że "można za ten czas nie płacić pracownikowi". - Nieświadczenie pracy w okresie kiedy robimy coś innego, czyli na przykład palimy papierosy, nie jest pracą wynagradzaną, ale pracodawcy z tego nie korzystają - tłumaczy wiceprzewodnicząca Komisji.
- Jest społeczne przyzwolenie w wielu firmach, że patrzy się na to przez palce i to się akceptuje. Niektórzy w ogóle zabraniają palenia papierosów, a komisja postanowiła żeby powiedzieć pracodawcom macie takie narzędzia dzięki któremu będziecie mogli wymagać odrabiania tej pracy - dodaje.
By jednak wymagać odrabiania pracy, trzeba byłoby wprowadzić zmiany w przepisach. - Tam nie mamy takiej regulacji, bo trudno papierosy nazwać prywatnym czasem pracy - zwraca uwagę gość programu "Bilans" w TVN24 BiS.
Należy pamiętać, że wejście nowego rozwiązania nie jest jednak jeszcze przesądzone. - Komisja może zaproponować, może się z niej wycofać. Może stwierdzić, że to są zbyt duże detale - mówi profesor Gładoch. Jej zdaniem, "przepis jest zbyt szczegółowy i nie do końca pasuje do kodeksu".
Wynagrodzenie za nadgodziny
Zmiany mogą objąć także wynagrodzenia za nadgodziny. Zgodnie z nowym rozwiązaniem trafiałaby one na konto powiernicze pracownika prowadzone przez przedsiębiorcę.
- Jest taki pomysł, ale on jest wyjątkowy i może wejść w życie wyłącznie za zgodą związków zawodowych i tylko w układzie zbiorowym pracy, co oznacza, że z tej możliwości tak naprawdę skorzysta parę procent pracodawców w Polsce - tłumaczy profesor Gładoch. Dodając, że jest to pomysł wzorowany na rozwiązaniach funkcjonujących w Niemczech.
- Jeżeli w firmie nie ma związków zawodowych, to pracodawca nie będzie mógł wprowadzić takiej możliwości - zaznacza. Zdaniem profesor Gładoch, niektóre firmy sezonowe potrzebują takich możliwości.
Autor: mb//sta / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock