Podatek bankowy i ten od hipermarketów to jeden ze sztandarowych pomysłów PiS. Może się jednak okazać, że nie zostanie on wprowadzony tak szybko, jak zapowiadało to - w przypadku wygranej - Prawo i Sprawiedliwość. - Nie ma większych szans na wprowadzenie podatku bankowego i tego od sieci handlowych od 2016 roku. Może być wprowadzony w 2017 roku - podkreślił jeden z posłów PiS. Jego słowa cytuje agencja Reuters.
Na początku lipca kandydatka PiS na premiera Beata Szydło podkreśliła, że podatek bankowy ma być jednym ze źródeł finansowania priorytetowych projektów PiS. Dodała, że podatek wyniósłby 0,39 proc. i przyniósłby 5 miliardów złotych wpływów do budżetu.
Czas na zmiany?
Szydło powiedziała na briefingu w Sejmie, że podatek bankowy ma być jednym ze źródeł środków przeznaczonych na realizację trzech priorytetowych projektów PiS - pomoc dla rodzin 500 zł na dziecko, podwyższenia kwoty wolnej od podatku i obniżenia wieku emerytalnego. - Banki są dzisiaj w Polsce instytucjami, które mają niezwykle uprzywilejowaną pozycję. Osiągają bardzo wysokie zyski - mówiła. Podkreśliła, że w 2014 roku banki osiągnęły ponad 16 mld zł zysku. - Od 2010 roku te wzrosty są bardzo wysokie. W apogeum kryzysu, kiedy wszystkie instytucje narzekały na to, że mają problemy finansowe, banki praktycznie co roku uzyskiwały zyski powyżej 15 mld zł - powiedziała wiceprezes PiS. W ostatnim czasie, m. in. za sprawą politycznych zapowiedzi dotyczących podatku bankowego traci sektor. Akcje wielu banków mocno spadają.
W środę część z nich drożeją: mBank +6 proc., PKO BP +3.7 proc., PEKAO SA +2.7 proc.. Getin Noble +8.7 proc., Millennium +4.7 proc.
Autor: mn/gry / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu