PiS złożył w Sejmie projekt noweli w sprawie jawności wysokości wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim.
Według projektu nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim oraz ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, wynagrodzenia na kierowniczych stanowiskach w NBP nie będą mogły przekroczyć 60 proc. pełnego wynagrodzenia prezesa NBP. Z projektu wynika też, że osoby sprawujące funkcje kierownicze w NBP będą składały oświadczenia majątkowe.
Poseł PiS Andrzej Szlachta mówił wczoraj, że oświadczenia prezesa NBP oraz pierwszego zastępcy prezesa NBP będą składane prezydentowi RP. Pozostałe oświadczenia wiceprezesów, członków zarządu oraz osób pełniących kierownicze stanowiska w NBP mają składać oświadczenia na ręce prezesa NBP.
Wysokość wynagrodzeń osób na stanowiskach kierowniczych będzie również podawana do publicznej wiadomości w Biuletynie Informacji Publicznej, poprzez wskazanie konkretnego stanowiska, wynagrodzenia za każdy miesiąc, w tym w szczególności nagród, premii i dodatków w roku kalendarzowym poprzedzającym rok, którego dotyczy publikacja. Ma to się odbywać do 31 marca każdego roku.
W projekcie podano również, że w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy mają zostać opublikowane uchwały zarządu NBP w sprawie zasad wynagradzania pracowników NBP z lat 1995-2018.
Pytania o pensje w NBP
Proponowane przez PiS zmiany są konsekwencją doniesień medialnych dotyczących wynagrodzeń współpracowniczek prezesa NBP Adama Glapińskiego - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martyny Wojciechowskiej oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Pod koniec grudnia ub.r. "Gazeta Wyborcza" donosiła, że zarobki Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł "wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami", czemu bank zaprzeczył.
Przed dwoma tygodniami zastępca dyrektora departamentu kadr w NBP Ewa Raczko zapewniała podczas konferencji prasowej, że "żaden z dyrektorów w NBP nie otrzymuje powszechnie i nieprawdziwie podawanego w mediach miesięcznego wynagrodzenia w wysokości ok. 65 tys. zł bądź wyższej". Nie poinformowała jednak, ile zarabiają współpracowniczki prezesa Glapińskiego. Tego samego dnia sam Glapiński zapowiedział, że pod ustawą dotyczącą jawności wynagrodzeń w NBP podpisze się "obydwoma rękoma".
Swój projekt w sprawie jawności zarobków w NBP przygotował Platforma Obywatelska. Początkowo PiS zapowiadał, że go poprze. - Jeżeli nie będzie przeszkód formalno-prawnych, z pewnością poprzemy projekt ustawy autorstwa PO w sprawie jawności zarobków w NBP - deklarowała na początku stycznia rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Swój pomysł na rozwiązanie problemu jawności wynagrodzeń przedstawił też Kukiz'15.
Kiedy Sejm zajmie się projektem?
Ostatecznie partia rządząca zmieniła zdanie i przygotowała własny projekt, który światło dzienne ujrzał dopiero dziś. Kiedy wejdzie w życie? Tego wciąż nie wiadomo.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany, kiedy odbędzie się pierwsze czytanie projektu, odpowiedział: - Trudno powiedzieć, to zależy od harmonogramu posiedzeń Sejmu.
Dopytywany, czy pierwsze czytanie tego projektu odbędzie się dopiero na lutowym posiedzeniu Sejmu - które planowane jest w dniach 20-22 lutego - Terlecki odparł: - Czy będzie wcześniejsze, to zależy od tego, czy będą poprawki do budżetu w Senacie, ale spodziewamy się raczej, że takich poprawek nie będzie.
Ustawę budżetową na ten rok Sejm uchwalił 16 stycznia, Senat ma się nią zająć na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu.
Dziś do tej kwestii odniósł się marszałek Senatu. - Podejrzewam, że przygotowany przez PiS projekt nowelizacji ustawy w sprawie jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim, będzie bardzo szybko procedowany - powiedział Stanisław Karczewski. Konkretnego terminu jednak nie podał.
Jawne czy nie?
Projekt PiS nie przekonuje rzecznika PO. - Projekt PiS-u wprowadza oświadczenia majątkowe, które mają pozostać tajne. Wprowadza na stronach BIP-u informowanie o wynagrodzeniach, ale na poszczególnych stanowiskach, a nie poszczególnych osób. Wygląda tak, jakby celem autorów tego projektu było nadal ukrywanie danych dotyczących wysokości zarobków asystentek, najbliższych współpracowniczek prezesa Glapińskiego - stwierdził w rozmowie z TVN24 Jan Grabiec.
- Nie rozumiem tych obaw - stwierdził z kolei wicemarszałek Senatu Adam Bielan. - Tam jest wyraźnie napisane, że oświadczenia będą publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej - dodał.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24