- Wielokrotnie mówiliśmy, że prywatyzacja Ciechu odbywa się w sposób nietransparentny i że jest niepotrzebna. Dzisiaj mamy dowody na to, że mieliśmy rację - mówili podczas czwartkowej konferencji posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Komentowali w ten sposób śledztwo ws. nieprawidłowości przy prywatyzacji spółki. W środę Centralne Biuro Antykorupcyjne zabezpieczyło w tej sprawie dokumenty w Ministerstwie Skarbu Państwa oraz nośniki należących do prezesa Giełdy Papierów Wartościowych Pawła Tamborskiego. - Wokół niego już od dawna było wiele niejasności. To osoba, która nie budzi zaufania - powiedzieli przedstawiciele PiS.
- To bezprecedensowa sytuacja, w której oficerowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego przychodzą na GPW, kontrolują i sprawdzają - powiedział Stanisław Karczewski, szef sztabu PiS.
- My prosiliśmy by to zrobić. Pani prezes Beata Szydło, przed nominacją i powołaniem prezesa GPW, prosiła Komisję Nadzoru Finansowego o kontrolę i sprawdzenie sytuacji związanych z prywatyzacją Ciechu. Nie zrobiono tego, robi się to dopiero teraz, z tak dużym, ponad rocznym opóźnieniem. Apelujemy o to, aby dokładnie wyjaśnić wszystkie elementy i fakty związane z prywatyzacją Ciechu - dodał.
Niepotrzebna prywatyzacja
- Wielokrotnie mówiliśmy, że prywatyzacja Ciechu odbywa się w sposób nietransparentny i że jest niepotrzebna. Dzisiaj mamy dowody na to, że mieliśmy rację, że wokół tej prywatyzacji jest wiele elementów, które należy wyjaśnić. Być może doszło nawet do popełnienia przestępstwa, trzeba to sprawdzić - powiedział natomiast poseł PiS Krzysztof Łapiński.
- Pan Tamborski, ówczesny wiceminister skarbu spotykał się z Janem Kulczykiem w czasie prowadzenia postępowania prywatyzacyjnego. Pan Tamborski jest osobą, która nie budzi zaufania i nie daje rękojmi tego, że GPW będzie działała sprawnie - dodał.
Zdaniem Łapińskiego to jest czas na reakcje odpowiednich organów takich jak KNF i MSP. - Proszę pamiętać, że Pan Tamborski na fotel prezesa giełdy przeszedł z funkcji wiceministra skarbu. To jest bardzo polityczna nominacja, a tak poważną instytucją powinien kierować ktoś, kto nie ma konotacji politycznych. Wokół pana Tamborskiego już od dawna było wiele niejasności i wiele znaków zapytania - zaznaczył poseł PiS.
Historia transakcji
W marcu 2014 roku należąca do grupy Kulczyk Investments firma KI Chemistry ogłosiła wezwanie do sprzedaży prawie 35 mln akcji Ciechu, stanowiących 66 proc. kapitału spółki po 29,5 zł za akcję. Warunkiem wezwania było zebranie ofert sprzedaży na 60 proc. akcji. W tym czasie kurs akcji na giełdzie sięgał 33 zł. W maju KI Chemistry podniosła oferowaną cenę do 31 zł. W tym samym miesiącu została zawarta umowa o strategicznej współpracy między inwestorem a spółką. KI Chemistry zobowiązał się do wspierania spółki w jej dotychczasowej działalności i podjęcia działań w kierunku wzmocnienia sytuacji rynkowej oraz finansowej spółki. Zobowiązał się też podjąć działania zmierzające do zintegrowania działalności Ciechu ze spółkami z grupy kapitałowej, do której należy KI Chemistry, m.in. w celu uzyskania synergii. Ostatecznie w czerwcu Skarb Państwa sprzedał całość swoich 37,9 proc. udziałów w Ciechu po 31 zł plus dywidenda w wysokości 1,13 zł za akcję, czyli w sumie po 32,13 zł, uzyskując prawie 620 mln zł przychodu. Dla KI Chemistry oznaczało to - wraz z innymi oferowanymi akcjami - zgromadzenie 51,14 proc. akcji. Firma zrezygnowała z wcześniejszego warunku osiągnięcia 60 proc.
Wrogie przejęcie?
PiS już w kwietniu 2014 roku sprzeciwiało się prywatyzacji Ciechu uznając, że oferta Kluczyka jest niekorzystna, a zakłady powinny pozostać pod kontrolą państwa, jako potencjalnie bardzo dochodowe. Posłanka PiS, a obecnie kandydatka tej partii na premiera Beata Szydło oceniła wówczas, że ta prywatyzacja była "kontrowersyjna".
Szydło stawiała Tamborskiemu także inne zarzuty. Dotyczyły one próby przejęcia akcji państwowej grupy Azoty, największej polskiej firmy chemicznej notowanej na GPW, przez rosyjską spółkę Acron. Posłanka określiła to mianem "kontrowersyjnych wydarzeń w grupie Azoty". Norica Holding, spółka zależna rosyjskiej grupy Acron, zwiększyła udział w akcjonariacie Grupy Azoty nadzorowanej przez Skarb Państwa o 2,8 proc. do ponad 20 proc. akcji chemicznej firmy. Posłowie PiS mówili wtedy o możliwości wrogiego przejęcia tej strategicznej dla Polski spółki przez Rosjan, domagając się w Sejmie informacji rządu na ten temat. Kilka dni później premier Donald Tusk odpowiedział na takie obawy przyznając, że rząd podjął "definitywną decyzję o zwiększaniu udziałów do 33 proc., które gwarantują państwu pośrednią lub bezpośrednią kontrolę nad Azotami".
Autor: tol/gry / Źródło: tvn24, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24