Samorządy będą mogły ograniczać sprzedaż alkoholu nie tylko w sklepach nocnych, ale też na stacjach benzynowych. Jeśli projektowane przepisy wejdą w życie, może dochodzić do sytuacji, w której po jednej stronie ulicy nocna sprzedaż alkoholu będzie zakazana, a po drugiej – już nie. - Kłania się konstytucja – komentują handlowcy.
W piątek Sejm przyjął przepisy, które dają władzom gmin prawo ograniczania sprzedaży alkoholu w sklepach nocnych - między 22:00 a 6:00 rano. Zakazane będzie też picie alkoholu „pod chmurką” (z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych), a samorządy ustalając limity zezwoleń na handel alkoholem, będą brały też pod uwagę sklepy i bary, w których sprzedaje się piwo i słabsze trunki (do 4,5 proc.). To nowość w ustawie.
Alkohol będzie trudniej kupić na stacji benzynowej
Największe kontrowersje wzbudza jednak możliwość ograniczania sprzedaży alkoholu w nocy. Jeśli ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wejdzie w życie w zaproponowanej formie, trudniej będzie kupić „procenty” nie tylko w sklepach, ale też na stacjach benzynowych. Handlują one alkoholem na podstawie takich samych koncesji jak sklepy całodobowe.
- Stacje benzynowe w sposób oczywisty będą objęte zasadami nowej regulacji. Z naszej perspektywy to takie same punkty sprzedaży jak sklepy – podkreśla w rozmowie z tvn24bis.pl Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. PARPA od lat domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu handlu alkoholem na stacjach paliw.
Poseł PiS Szymon Szynkowski vel Sęk, który pracował nad projektem ustawy, przyznaje, że przepisy rzeczywiście dają samorządom prawo do wprowadzania nocnej prohibicji na stacjach benzynowych, ale – jego zdaniem – będą stosowane marginalnie. Nowe regulacje mają przede wszystkim uporządkować kwestie sprzedaży alkoholu w centrach miast i w kurortach turystycznych, gdzie sklepów nocnych z alkoholem jest najwięcej.
- W centrach miast rzadko są stacje paliw. Stacje są traktowane na takich samych zasadach jak sklepy nocne, ale przypuszczam, że samorządy tylko w wyjątkowych sytuacjach będą sięgały po ograniczenia sprzedaży – mówi nam poseł PiS.
PIH krytykuje projekt
Polska Izba Handlu, która krytykuje projektowaną ustawę, akurat w kwestii objęcia nowymi regulacjami stacji paliw nie ma zastrzeżeń. – Jak wszyscy, to wszyscy – mówi nam Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. Na pozostałych zapisach projektu Ptaszyński nie pozostawia jednak suchej nitki.
- W nocnym sklepie ktoś nie kupi alkoholu, na najbliższej stacji benzynowej nie kupi, to wsiądzie w samochód i pojedzie na następną stację, gdzie już ograniczenie nie będzie obowiązywało. Oby tylko prowadził trzeźwy, ale tego nikt już nie zagwarantuje. Choćby z tego powodu jesteśmy przeciwni wprowadzeniu tych zapisów. Na drogach może być bardziej niebezpiecznie – przewiduje dyrektor PIH.
Lista uwag PIH wobec ustawy jest dłuższa: wzrośnie szara strefa, problemy mogą mieć też mniejsze sklepy, dla których nocna sprzedaż alkoholu jest poważnym zastrzykiem finansowym. Może też dochodzić do sytuacji, w której po jednej stronie ulicy nocna sprzedaż alkoholu będzie zakazana, a po drugiej – nie.
"Kłania się konstytucja"
„Prowadzić to będzie do zróżnicowania w traktowaniu sklepów sprzedających alkohol w różnych lokalizacjach, nawet na terenie jednej gminy” – czytamy w stanowisku Polskiej Izby Handlu.
- Kłania się konstytucja i artykuł 32 – mówi Maciej Ptaszyński. Chodzi o zakaz dyskryminacji w życiu gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
- W ustawie nie ma mowy o całkowitym zakazie handlu alkoholem w godzinach nocnych, a jedynie o jego ograniczeniu – precyzuje Szymon Szynkowski vel Sęk z PiS. Poseł przyznaje, że gdyby np. władze jednej dzielnicy w Warszawie zdecydowały się całkowicie zakazać nocnego handlu mocniejszymi trunkami, mogłoby to naruszać ustawę zasadniczą.
Pomysł nie jest nowy
Pomysł z nocną prohibicją nie jest nowy. Kilka lat temu Związek Miast Polskich chciał, by rada gminy mogła wyznaczać godziny, w których sklepy obowiązywałby zakaz sprzedaży alkoholu.
W ubiegłym roku posłowie Platformy Obywatelskiej przygotowali nowelizację ustawy, która dawała gminom instrumenty do większej kontroli nad liczbą nocnych sklepów handlujących alkoholem. Według pomysłu PO samorządowcy też mogliby ustalać godziny oraz wskazać miejsca, w których obowiązywałby zakaz sprzedaży mocniejszych trunków. Opozycji nie udało się jednak przeforsować zmian.
Teraz projektem posłów PiS zajmie się Senat. Nowe prawo ma obowiązywać od stycznia 2018 roku.
Autor: Maciej Stańczyk / Źródło: tvn24bis.pl