NetNet wycofał wniosek o rezerwację częstotliwości z zakresu 800 MHz, za które miał zapłacić ponad 2 mld zł. Zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, wpływy do budżetu nie są zagrożone, gdyż pasmo przejmie inny operator.
Wygraną w październikowej aukcji, której obok NetNet brali udział rynkowi giganci T-Mobile, Orange, czy Play, niewielkiej spółce z Warszawy zapewniła kwota 2,053 mld złotych. I taka suma miała znaleźć się po stronie wpływów w budżecie państwa w 2016 roku.
Miała, ponieważ w czwartek spółka należąca do syna Heronima Ruty, współpracownika Zygmunta Solorza-Żaka zrezygnowała z pasma.
- NetNet wycofał swój wniosek o rezerwację częstotliwości. Teraz muszą się tym zająć prawnicy UKE, którzy zdecydują, w jakim kierunku to dalej pójdzie - skomentował rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej Artur Koziołek.
Kto przejmie ofertę?
Jak wskazuje portal branżowy Telko.in już wcześniej były sygnały, że spółka rzeczywiście nie chce objąć wylicytowanego w październiku bloku. Niewiadomą było jednak w jakim trybie: wycofania wniosku, czy nieopłacenia rezerwacji i prawdopodobnie postawienia NetNet w stan upadłości.
NetNet za swój blok 5 MHz z zakresu 800 MHz miał wpłacić 2,05 mld zł, które zadeklarował w aukcji LTE. Mimo że spółka nie wpłaci tej kwoty, zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, wpływy do budżetu nie są zagrożone, ponieważ za te częstotliwości chętnie zapłaci jeden z pozostałych operatorów.
- Te częstotliwości wracają do puli i może się o nie ubiegać następny w kolejności operator - T-Mobile z ofertą 2,02 mld zł. Oznacza to, że brakujące 2 mld zł wpłyną do kasy państwa, ponieważ T-Mobile deklarował jednoznacznie chęć odebrania tych częstotliwości. Przypuszczam, że wszystko dobrze się skończy, ponieważ tym razem będą to podmioty, które faktycznie chcą tych częstotliwości - powiedziała PAP Streżyńska. Komentując samą decyzję spółki NetNet szefowa MC oceniła, że była ona prawnie dopuszczalna, ponieważ spółka zrezygnowała przed otrzymaniem decyzji rezerwacyjnej, a więc przed zakończeniem procesu.
- NetNet cały czas był w trakcie postępowania niezakończonego decyzją, więc nic nie jest państwu polskiemu winien. Gdyby nastąpiło to po otrzymaniu decyzji, byłby ścigany za nieuiszczenie opłaty o charakterze publiczno-prawnym. NetNet postąpił odpowiedzialnie, bo umożliwił dalsze postępowanie w sprawie częstotliwości - dodała minister cyfryzacji.
Kto przejmie?
W dalszej kolejności, w razie rezygnacji T-Mobile, częstotliwości mogą trafić do kolejnych operatorów - Play (za 357 mln zł) lub Polkomtela (za 353 mln zł).
Z kolei zdaniem prezes UKE Magdaleny Gaj, choć wpływy z aukcji nie są zagrożone, to NetNet zachował się nieprofesjonalnie.
- Spółka świadomie brała udział w aukcji, świadomie licytowała, po czy wycofała się na końcowym etapie procesu. W tej sytuacji, zgodnie z przepisami Prawa telekomunikacyjnego, podmiotem wyłonionym staje się automatycznie T-Mobile, który na liście aukcyjnej był na drugim miejscu. Ta spółka również oferowała w aukcji ok. 2 mld zł, więc te pieniądze nie są dla budżetu państwa absolutnie zagrożone – powiedziała w sobotę Gaj. Zaznaczyła, że NetNet nie podał powodów wycofania się z zakupu częstotliwości.
Dodała, że nie spodziewa się, żeby T-Mobile również wycofał się z aukcji. - Nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Nie można porównywać T-Mobile do spółki NetNet, która powstała stosunkowo niedawno i nie prowadziła żadnej operacyjnej działalności. T-Mobile od wielu lat działa na polskim rynku, ma stabilną sytuacje finansową. Nie wyobrażam sobie, żeby taka spóła dokonywała nieracjonalnych i nieodpowiedzialnych wyborów – podkreśliła.
Sieć
Częstotliwości, których dotyczyła aukcja, mają szczególne znaczenie dla budowy sieci szerokopasmowego internetu. Obydwa zakresy uzupełniają się. Szczególnie istotne jest pasmo w zakresach 800 MHz, zwolnione w lipcu 2013 r. na skutek wyłączenia telewizji analogowej, gdyż te częstotliwości dobrze nadają się do budowy superszybkiego internetu LTE - pozwalają m.in. na rzadsze rozmieszczenie masztów, co obniża koszty inwestycji. Częstotliwości z widma 2,6 GHz dobrze nadają się za to do zagęszczania zasięgu sieci komórkowej w miastach.
Przeprowadzenie aukcji wzbudzało duże kontrowersje. Operatorzy zarzucali wadliwe jej przygotowanie i przebieg, co - jak przekonywali - doprowadziło do wysokich cen pasma 800 MHz stanowiących dla nich poważne obciążenie finansowe.
Protesty wzbudziła m.in. ingerencja poprzedniego ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego, który poprzez nowelizację rozporządzenia, na podstawie którego aukcja się odbyła, skrócił licytację. Miało to zapobiec zbytniemu przeciąganiu się aukcji. Według niektórych operatorów stanowiło to bezprawną zmianę zasad w trakcie aukcji, ponieważ nowela de facto zmieniła ją w przetarg.
Autor: mb/gry / Źródło: telko.in, PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock