Bioprinting, czyli drukowanie mieszków włosowych za pomocą drukarki 3D, to technologia przyszłości, na którą czeka wiele osób borykających się z łysiną. A nad nią pracują właśnie dwie francuskie firmy - kosmetyczna L'Oreal oraz biotechnologiczna Poietis.
Poietis opracowała nową technologię o nazwie bioprinting. Polega ona na laserowym druku przy zastosowaniu żywych komórek.
Na czym to polega?
Wszystko zaczyna się od przygotowania cyfrowej mapy, która określa, gdzie powinny zostać umieszczone żywe komórki i inne składniki tkanki, w celu stworzenia pożądanej struktury biologicznej.
Gotowy plik jest następnie przekształcany w instrukcję dla drukarki, dzięki czemu może ona za pomocą lasera nakładać kolejne warstwy maleńkich kropelek biologicznego tuszu. W ciągu jednej sekundy powstaje 10 tys. takich mikrokropli.
Tworząca się tkanka organiczna potrzebuje czasu, aby dojrzeć, zanim mieszki włosowe będą gotowe do działania i wytwarzania włosów. A następnie te zostaną przeszczepione w odpowiednie miejsce. Dziś przeszczepia się fragmenty skóry z włoskami z innych miejsc.
Firma Poietis oznajmiła, że w podobny sposób udało się jej już wytworzyć chrząstkę i inne rodzaje tkanek. Na przykład wydrukowanie kawałka skóry o szerokości 1 centymetra i grubości pół milimetra zajmuje około 10 minut.
Mieszki włosowe posiadają jednak skomplikowaną budowę (składają się z 15 różnych rodzajów komórek). Ich wydrukowanie może więc potrwać dłużej.
- Jeśli uda nam się wydrukować mieszki włosowe, poprawimy zarówno naszą wiedzę dotyczącą biologii włosów, jak i niektórych tajemnic ich wzrostu i utraty - powiedział Jose Cotovio, dyrektor działu badań i innowacji L'Oreal.
Ponieważ projekt jest jeszcze w fazie badań, nieznane są jeszcze koszty takiego przeszczepu z zastosowaniem technologii 3D.
Ojciec chorego syna pomógł wydrukować model 3D serca dziecka:
Autor: ToL//km / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock