Jeszcze w tym tygodniu wyznaczony mediator ma spotkać się z syndykiem i związkami zawodowymi w będącej w upadłości fabryce FagorMastercook. Na mediację zgodziły się obie strony. Związki chcą głównie gwarancji, że zwalniana załoga otrzyma odprawy w pełnej wysokości.
Jak powiedział PAP we wtorek wyznaczony przez ministra pracy i polityki socjalnej na mediatora Adam Gąsiorowski, do pierwszego spotkania pomiędzy stronami chce doprowadzić jak najszybciej, czyli jeszcze w tym tygodniu.
"Będziemy rozmawiać tylko o kwestiach socjalnych"
- Nie chcę określać, o czym będziemy rozmawiali na tym pierwszym spotkaniu lub w trakcie całej mediacji. Najpierw chcę wysłuchać obu stron - dodał Gąsiorowski.
Szef NSZZ „Solidarność” Lech Bąk poinformował PAP, że dla związku najważniejsze będzie wynegocjowanie pełnej wysokości odpraw dla zwalnianej załogi.
- Przed rokiem regulamin zwolnień gwarantował nam w zależności od stażu odprawy nawet dwunastomiesięczne, a średnio były ośmiomiesięczne, czyli ok. 20 tys. zł. Pierwsi zwalniani otrzymywali takie odprawy. Potem syndyk zmieniła te ustalenia i ludzie odchodzący np. w styczniu tego roku dostawali połowę odpraw - powiedział Bąk.
- Bąk dodał, że impas związany z ewentualną sprzedażą upadających zakładów nie powinien mieć wpływu na mediację. - W kwietniu i tak wszyscy pójdziemy na bruk bez względu na to, czy syndyk podpisze umowę przedwstępną - ocenił szef związku.
Syndyk Teresa Kalisz w rozmowie z PAP wykluczyła, by mediacja dotyczyła również kwestii ewentualnej sprzedaży zakładów. - Oczekuję, że będziemy rozmawiać tylko o kwestiach socjalnych, dotyczących załogi - dodała.
Syndyk czterokrotnie odmówiła podpisania przedwstępnej umowy na sprzedaż, ponieważ uznała, że oferta kupna za 90 mln zł - złożona przez BSH Bosch Siemens - jest "skrajnie niekorzystna".
W połowie grudnia 2014 r. rada wierzycieli FagorMastercook jednogłośnie zgodziła się na sprzedaż zakładów za 90 mln zł. BSH ma zainwestować kolejne 120 mln zł; zadeklarował pracę docelowo dla ok. 300 osób. Jednak ponowne zatrudnianie pracowników rozpocznie się dopiero w 2017 r. W lutym szef BSH zapowiedział, że umowa kupna jest aktualna tylko do 17 kwietnia 2015 r.
Nadzorujący tę upadłość sędzia komisarz Jarosław Horobiowski, przewodniczący VIII Wydziału Gospodarczego ds. Upadłościowych i Naprawczych w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia Fabrycznej, udzielił syndyk upomnienia. Teraz może ją ukarać grzywną.
Początek problemów
Syndyk pod koniec stycznia rozpoczęła w firmie procedurę zwolnień grupowych. W zakładach pracuje ponad 800 osób i cały czas trwa produkcja na zlecenie algierskiej firmy Cevital. Złożyła ona zamówienie na produkcję kuchenek, okapów kuchennych oraz pralek - o wartości 86 mln zł. Produkcja potrwa do kwietnia 2015 r.
Minimalna cena, za jaką wrocławski sąd gospodarczy zgodził się w czerwcu 2014 r. sprzedać fabrykę, wynosiła 270 mln zł. Do przetargu nie przystąpił jednak żaden oferent. W październiku rada wierzycieli wyraziła zgodę na sprzedaż poprzez negocjacje cenowe. Wówczas tylko firma Bosch Siemens wpłaciła wadium i przystąpiła do tego postępowania.
Problemy FagorMastercook rozpoczęły się wraz ze wstrzymaniem produkcji na początku października 2013 r. Było to związane z kłopotami finansowymi, które przeżywała wówczas hiszpańska spółka-matka Fagor Electrodomesticos. Zarówno wrocławska fabryka, jak i jej hiszpański partner złożyły wnioski o upadłość układową w sądzie w San Sebastian, które zostały pozytywnie rozpatrzone.
W lutym 2014 r. wrocławski sąd gospodarczy wszczął wtórne postępowanie upadłościowe FagorMastercook. Ponieważ w Hiszpanii została już ogłoszona upadłość układowa Fagor Electrodomesticos, do której należą wrocławskie zakłady, w Polsce miało ono charakter likwidacyjny. Jednak decyzją sądu likwidacja spółki została zawieszona na trzy miesiące. Była ona podyktowana tym, żeby umożliwić uratowanie przedsiębiorstwa i jego sprzedaż w całości, co według sądu było najlepszym rozwiązaniem dla wierzycieli i pracowników.
Autor: mb / Źródło: PAP