Złoty się osłabia, bowiem inwestorzy czekają na podwyżkę stóp w USA i tam lokują swój kapitał - wyjaśnił w "Kropce nad i" prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. Jego zdaniem znaczenie - ale mniejsze - ma też sytuacja wewnętrzna w Polsce.
W opinii prof. Belki sytuacja gospodarcza Polski jest zadowalająca, ale pojawiają się zagrożenia. - Na razie jest bardzo dobrze, natomiast gospodarkę dobija kaskada pomysłów, czego minister finansów jest świadom. Stąd różnego rodzaju napięcia obserwuje się w obozie rządzącym - mówił w TVN24 szef NBP. Belka wskazał na przykład propozycje podwyższenia kwoty wolnej od podatku oraz obniżenia wieku emerytalnego.
Słaby złoty
Przyczyn słabego złotego prof. Belka upatruje w sytuacji za Oceanem Atlantyckim.
- Prawdopodobnie w czerwcu podniesione będą stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych. I w związku z tym kapitał już płynie do USA z całego świata - tłumaczył gość Moniki Olejnik. - Wówczas waluty krajów wschodzących, a my jesteśmy klasyfikowani jako taki, osłabiają się - dodał.
Zdaniem prezesa NBP o dzisiejszym osłabieniu złotego - które według Belki nie było dramatyczne - zdecydowały głównie czynniki globalne, ale nie bez wpływu była też sytuacja wewnętrzna w Polsce. - Im sytuacja wewnętrzna jest - że tak powiem - bardziej delikatna, tym reakcja na czynniki globalne mocniejsza - dodał. Wskazał, że obecnie sytuacja wewnętrzna w Polsce jest uważana - paradoksalnie - za bardziej delikatną niż na Węgrzech. - Stąd, jak coś się dzieje na świecie, co sprawia, że waluty - powiedzmy inne niż amerykańska - słabną, to nasza słabnie trochę bardziej niż forint - wyjaśnił.
Niezależność NBP
Gość TVN24 pytany był o działania podejmowane przez agencje ratingowe. 13 maja agencja Moody's ogłosiła swoją najnowszą ocenę: utrzymał rating, zmienił tylko perspektywę. - Oczywiście nie chcę powiedzieć, że niestabilność instytucji finansowych nie ma znaczenia - ma znaczenie, ale z punktu widzenia gospodarczego, najważniejsza jest niezależność NBP.
Zdaniem prezesa Belki polska gospodarka jest oceniana pozytywnie, "a perspektywy są gorsze, niż ocena dzisiejszego dnia". Podkreślał, że dla agencji ratingowych i inwestorów duże znaczenie ma niezależności NBP.
- Przede wszystkim chodzi o niezależność banku centralnego. Jeżeli nie ma zagrożenia dla niezależności banku centralnego, ten niepokój jest mniejszy - tłumaczył Belka.
- Jeśli sięgniemy pamięcią pół roku temu, to bardzo dużo było takich denuncjacji o tym, że należy ściąć stopy procentowe - bez względu na to, jaka jest opinia NBP, czy RPP. Że należy zaangażować bank w finansowanie planu Morawieckiego. Potem się okazało, że nic takiego nie jest potrzebne - mówił.
50 mld zł wypływa
Agencja Bloomberg ostrzegała, że w ciągu ostatniego roku z Polski wypłynęło 50 mld zł. Zdaniem prof. Belki jest to m.in. pokłosie likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych, słabej sytuacji banków oraz energetyki.
- Przyczyn jest szereg. Demontaż OFE. Decyzje dotyczące OFE skutkują także w tym roku - to jest proces w czasie rozciągnięty. Poza tym banki słabo się prezentują, m.in. ze względu na podatek bankowy. Po trzecie energetyka słabo się prezentuje, a tutaj m.in, z powodów perspektyw udziału energetyki w ratowaniu górnictwa węglowego. Jest szereg powodów, które osłabiają giełdę.
Obniżka wieku emerytalnego?
Prof. Marek Belka odniósł się także do pomysłu obniżenia wieku emerytalnego. - W pierwszej kolejności większe koszty budżetowe, ponieważ państwo będzie musiało zwiększyć dotacje dla ZUS-u. Na dłuższą metę oznacza to po prostu mniejszą skłonność do podejmowania pracy zawodowej przez ludzi w wieku bardziej zaawansowanym. To oznacza, że program modernizacji gospodarki będzie przebiegał z większymi oporami - opowiadał. - Mój pogląd na temat tego rozwiązania jest jednoznaczny: negatywny - skomentował krótko Belka.
Skrytykował także polityczne działania ministra odpowiedzialnego za finanse.
- Ilekroć minister finansów zaczyna także stawać się ważnym działaczem partii rządzącej, to dla finansów na ogół się źle kończy. Odniósł się również do listu wysłanego przez Pawła Szałamachę do prezesa Rzeplińskiego: "Dobrze chciał, ale wyszło głupio."
Prezes NBP przyznał, że zgadza się z ministrem Szałamachą, który twierdzi, że kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego będzie miał wpływ na gospodarkę.
Co z bankami?
Prezes NBP odniósł się także do pytania o repolonizację banków. - Ja używam słowa udomowienie. Mówiłem o tym, iż jeżeli się pojawiają możliwości, okazje, to należy z nich korzystać, natomiast nie uważam, że powinno to być (...) celem strategicznym polskich władz - powiedział. Wyjaśnił, że chodzi o to, aby nie było podejrzeń, że banki są celowo osłabiane, aby można je było taniej wykupić. Poza tym nie powinno nam zależeć na wykupowaniu słabych instytucji.
- Natomiast rzeczywiście banki-matki, tam za granicą, mogą się znajdować w trudnej sytuacji i mogą być zmuszane sytuacją do sprzedawania aktywów w Polsce. I wtedy należy z tego korzystać w sposób mądry, wybiórczy, bijąc się o jak najniższą cenę. Ale chodzi o to, żeby te banki były w dobrym stanie - podkreślił.
Ambitny plan kosztuje
Belka skomentował również wprowadzony 1 kwietnia rządowy program Rodzina 500 plus. - Musimy mieć świadomość, że to jest pierwszy raz, kiedy program polityki społecznej wprowadzamy na tak wielką skalę - mówił prezes NBP. - Wiemy na pewno, że dla budżetu są to skutki poważne. Nie wiemy jednak, jak to wpłynie na rozmiary biedy - wyjaśniał. - Ciekawe, ja uważam, że jeśli chcemy mieć ambitniejszą politykę społeczną, to trzeba za to zapłacić - wyższymi podatkami.
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24bis.pl