Złoża łupkowe w Polsce nie dają wystarczającej możliwości ich gospodarczej eksploatacji - ocenia Ministerstwo Finansów w projekcie ustawy uchylającej pobór podatku od wydobycia węglowodorów.
W 2014 roku przyjęto ustawę o podatku węglowodorowym. Jej podstawowym celem było umożliwienie udziału Skarbu Państwa w zyskach z wydobycia węglowodorów: ropy, gazu ziemnego oraz ich naturalnych pochodnych. Przepisy powstały przede wszystkim o nadchodzącym - jak się wydawało - łupkowym eldorado. Pobór podatku miał zacząć się w 2020 roku.
Teraz rząd zmienia zdanie. Ministerstwo finansów przygotowało właśnie projekt ustawy, która uchyla pobór podatku.
Powód? W Ocenie Skutków Regulacji ustawy czytamy, że "obecnie złoża łupkowe, jakie się znajdują na terytorium Polski, nie dają wystarczających możliwości ich gospodarczej eksploatacji".
Wbrew prognozom
"Niespełnione zostały założenia ustawodawcy, że podatek węglowodorowy będzie zapewniał budżetowi państwa odpowiedni udział w zyskach z tytułu wydobycia gazu łupkowego. Wbrew prognozom nie nastąpił w Polsce rozwój wydobycia gazu łupkowego, podstawowym źródłem tego surowca pozostają konwencjonalne złoża gazu ziemnego" - dodano.
Resort finansów podaje, że obecnie według informacji Ministerstwa Energii na dzień 30 kwietnia 2017 r. obowiązuje w Polsce 20 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego. To oznacza, że w porównaniu ze stanem na 1 lipca 2013, tj. jaki był oceniany na potrzeby ustawy, kiedy było wydanych w Polsce 108 koncesji, liczba obowiązujących koncesji spadła o 81 proc.
"Zauważalny jest także drastyczny spadek dynamiki wykonywania prac poszukiwawczo-rozpoznawczych za gazem z formacji łupkowych" - napisano.
Wskazano, że wielkość i dostępnych szacowanych złóż gazu łupkowego okazała się znacznie niższa od przewidywanej, co nie pozostało bez wpływu na skalę zaangażowania podmiotów gospodarczych w poszukiwanie i wydobycie tej kopaliny, a tym samym na potencjalną wysokość wpływów podatkowych z tej daniny. Zaznaczono również, że spada liczba podmiotów składających deklaracje w przedmiocie podatku węglowodorowego, a zdecydowana większość podatników wykazuje stratę w składanych deklaracjach.
Miało być "łupkowe eldorado"
W 2010 roku opinię publiczną zelektryzowała informacja o wynikach amerykańskich badań, z których wynikało, że w skałach łupkowych w Polsce może znajdować się nawet 1,5-3 bln metrów sześciennych gazu. Gdyby tak było, to zasobów wystarczyłoby na 100-200 lat. W czerwcu 2011 roku brytyjski "The Economist" pisał, że Polska może mieć największe złoża gazu łupkowego w Europie i największe światowe firmy chcą wykonać u nas około 120 odwiertów, by to sprawdzić.
"Gra toczy się o biliony metrów sześciennych gazu" - pisał "The Economist". Mieliśmy stać się - na wzór USA - łupkowym eldorado. Oprócz polskich potentatów branży - PGNiG i PKN Orlen do wyścigu o nasze łupki stanęły globalne potęgi: ExxonMobil, ConocoPhillips, Chevron, Marathon, Eni, Talisman Energy, Lane Energy.
Ostatecznie w Polsce wykonano tylko kilkadziesiąt odwiertów, a ich wyniki trudno było uznać za oszałamiające. W rezultacie kolejne firmy ogłaszały odejście od poszukiwań i rezygnowały z koncesji.
Autor: tol / Źródło: tvn24bis.pl, PAP Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock