Połączone sejmowe komisje cyfryzacji i infrastruktury opowiedziały się w środę za rządowym projektem nowelizacji ustawy o transporcie drogowym bez poprawek. Dokument nazywany "lex Uber" został skierowany do drugiego czytania w Sejmie, wcześniej jednak krytykowano między innymi szykowaną likwidację egzaminów z topografii miasta dla przedsiębiorców wykonujących przewozy osób.
Jak zapowiedział po zakończeniu środowych obrad przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury Bogdan Rzońca (PiS) poprawki będą zgłoszone w drugim czytaniu.
"Równa konkurencja"
Projekt noweli ustawy o transporcie drogowym przewiduje m.in. możliwość używania aplikacji mobilnej jako alternatywy wobec stosowanego obecnie taksometru i kasy fiskalnej. Ma to dotyczyć taksówkarzy oraz "okazjonalnego przewozu osób pojazdem samochodowym (przeznaczonym konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą)".
- Projekt (...) poprzez regulacje w nim zawarte dąży do wprowadzenia oczekiwanej równej i uczciwej konkurencji na rynku przewozowym - podkreślił minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który referował założenia proponowanych rozwiązań podczas środowych obrad połączonych komisji.
Dodał, że intencją projektodawcy jest, aby "żadna z grup nie była uprzywilejowana" np. przez uchylanie się od płacenia podatków czy prowadzenie niezarejestrowanej działalności gospodarczej.
- Na rynku przewozów drogowych osób samochodami osobowymi i taksówkami funkcjonują podmioty pośredniczące pomiędzy pasażerami a kierowcami w przekazywaniu zleceń przewozowych. Zasady prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie pośrednictwa przy przewozie osób nie są obecnie w Polsce prawnie uregulowane, co powoduje brak możliwości skutecznej kontroli prowadzonej działalności gospodarczej w tym zakresie - tłumaczył Adamczyk.
Nowelizacja wprowadza definicję pośrednika przy przewozie osób samochodem osobowym oraz przewozie osób taksówką.
"Pośrednictwo przy przewozie osób" zdefiniowano jako działalność gospodarczą polegającą na "przekazywaniu zleceń przewozu z wykorzystaniem domen internetowych, aplikacji mobilnych, programów komputerowych oraz systemów teleinformatycznych lub innych środków przekazu informacji".
Ma to dotyczyć "przewozu osób samochodem osobowym, pojazdem samochodowym przeznaczonym konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą lub przewozu taksówką". Pośrednicy przy przewozie osób mogą zlecać usługi przewozowe wyłącznie przedsiębiorcy mającemu licencję upoważniającą do zarobkowego przewozu osób. Ma to dotyczyć przewozu osób pojazdem samochodowym (przeznaczonym konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą) lub przewozu taksówką.
Licencja, brak egzaminu
Projekt przewiduje też wprowadzenie licencji na pośrednictwo przy przewozie osób. Warunkiem uzyskania takiej licencji będzie, jak mówił wiceminister resortu infrastruktury Rafał Weber, m.in. posiadanie zabezpieczenia finansowego w wysokości 5 tys. zł, niekaralność osoby prowadzącej działalność gospodarczą oraz posiadanie wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) lub numeru w rejestrze przedsiębiorców w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) - wyjaśnił Weber.
Zaproponowano też, że pośrednik przy przewozie osób będzie musiał prowadzić elektroniczny rejestr, w którym przez 5 lat mają być przechowywane wszystkie informacje na temat zleceń przewozowych. Ma też prowadzić elektroniczną ewidencję, w której przez 5 lat mają być przechowywane dane dotyczące przedsiębiorców, którym zlecono przewozy osób.
W projekcie zawarte jest zniesienie możliwości wprowadzenia – przez radę gminy liczącej powyżej 100 tys. osób – obowiązku szkolenia oraz egzaminu z topografii miejscowości i znajomości przepisów prawa miejscowego dla przedsiębiorcy osobiście wykonującego przewozy lub kierowcy przez niego zatrudnionego.
Spór o GPS
Podczas dyskusji, jaka wywiązała się w trakcie środowych obrad, poddano w wątpliwość m.in. zasadność "skasowania egzaminów" z topografii miasta. - Ten przepis zmniejszy poziom świadczenia usług i narazi pasażerów (na niedogodności - red.)" - mówiła Anna Paluch (PiS).
Podkreśliła przy tym, że zmiany zaproponowane w noweli "idą w dobrym kierunku", bo "równoważą sytuację różnych podmiotów" na rynku przewozowym.
Również zdaniem Pawła Biedrzyckiego z Ogólnopolskiej Organizacji Pracodawców Transportu Drogowego egzaminy z topografii są potrzebne, bo "GPS nie załatwi za taksówkarza wszystkiego". Dodał, że zaświadczenia o niekaralności w przypadku obywateli spoza UE powinny być potwierdzane np. przez konsulat danego kraju lub ambasadę.
Z kolei Tadeusz Stasiuk ze Związku Taksówkarzy RP przekonywał, że pośrednictwo w przewozie osób nie przyczyni się do zaniechania nieuczciwej konkurencji na tym rynku.
- Pośrednictwo jest sprzeczne z interesem firm transportowych, nie daje żadnej gwarancji na tzw. uczciwe wydawanie zleceń na przewóz osób. Nie spowoduje likwidacji szarej strefy i innych patologii w transporcie. Wręcz przeciwnie, może ją tylko spotęgować - zaznaczył.
Pozytywnie o projekcie wypowiadał się Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Projekt ten jest najbliższy kompromisowi dla branży - mówił. Podkreślił, że nie ma w nim mowy o zrównaniu wszystkich praw dla przewoźników i dla taksówkarzy.
- Nie ma mowy, żeby bus-pasami jeździli przewoźnicy, którzy nie mają na pojeździe napisu taxi, nie ma mowy o tym, żeby przebywali oni na postojach. Jest zrównanie praw pod kątem dopuszczania do uczestnictwa w rynku - mówił.
Z kolei Mirosław Suchoń (Nowoczesna) zwrócił uwagę, że w rządowym projekcie znajdują się "niemalże dokładnie te same propozycje" co w projekcie poselskim. Z oceną tą nie zgodził się minister Andrzej Adamczyk, podkreślając, że "te dwa projekty naprawdę się bardzo różnią". - Projekt (rządowy - red.) prowadzi do tego, ażeby wszyscy, którzy będą wykonywali usługi taksówkowe, podlegali tym samym rygorom, tym samym obowiązkom - dodał minister.
Projekt Nowoczesnej
Podczas środowego posiedzenia komisje zajęły się również projektem nowelizacji ustawy o transporcie drogowym autorstwa Nowoczesnej, który wpłynął do Sejmu w maju 2017 r. Wprowadza on do ustawy pojęcia "elektronicznej platformy pośredniczącej" oraz "profesjonalnego beneficjenta elektronicznej platformy pośredniczącej".
Pierwsze pojęcie opisuje przedsiębiorcę, który uczestniczy w kontakcie pomiędzy konsumentem a przewoźnikiem za pomocą platformy elektronicznej, który jednak - jak argumentują autorzy w uzasadnieniu projektu - nie jest "przewoźnikiem sensu stricto, gdyż nie dostarcza usługi transportowej, nie zatrudnia kierowców i nie jest właścicielem pojazdu".
Drugie pojęcie określa przedsiębiorcę świadczącego usługi przewozowe, który wykorzystuje platformę pośredniczącą do nawiązania kontaktu z klientem i przyjmowania płatności. Projektodawcy proponują, aby działalność takiego kierowcy opierała się na instytucji przewozu osób samochodem osobowym.
- Najbliżej naszemu projektowi jest do rozwiązania, które jest stosowane w Wielkiej Brytanii. Jest to rozwiązanie polegające na tym, że nie ruszamy reżimu, który dotyczy firm na przewozach taksówkowych, natomiast wprowadzamy tzw. lekką licencję dla tych wszystkich, którzy poruszają się z wykorzystaniem aplikacji - powiedział podczas pierwszego czytania projektu Paweł Pudłowski (Nowoczesna).
Autor: //dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock