Po wprowadzeniu "jednolitego kontraktu" i uporządkowaniu rynku pracy, możliwe będzie wprowadzenie jednolitego opodatkowania - powiedział w sobotę Janusz Lewandowski. Według szefa Rady Gospodarczej przy premierze propozycje PO dotyczące podatków, to "ukłon w kierunku rodzin", szczególnie tych mniej zamożnych. - Zrobimy to na uporządkowanym rynku pracy i koszt nie przekroczy 10 mld zł - zapewnił. Lewandowski precyzował to, co wcześniej zapowiedziała premier Ewa Kopacz.
- Umowy cywilno-prawne są nadużywane i to jest problem, który powoduje frustracje młodego pokolenia i temu trzeba zaradzić - mówił w sobotę na konwencji PO szef Rady Gospodarczej przy premierze Janusz Lewandowski. - Od 1 stycznia będą oskładkowane umowy zlecenia do wysokości płacy minimalnej. Drugi krok, to pełne oskładkowanie umów zleceń - wyjaśniał.
Jego zdaniem, tak samo istotne jest wprowadzenie "grant na start zawodowy do wysokości składek emerytalno-rentowych", które będą nie większe niż 4 tys. zł w ciągu dwóch pierwszych lat zatrudnienia.
Dodał, że może to dotyczyć zarówno młodzieży jak i rolników wkraczających na tak opodatkowany rynek pracy, ludzi z pracy, kobiety po urodzeniu dziecka.
- To się da zbilansować i sfinansować. To nazywamy grantem na dobry start zawodowy - powiedział Lewandowski. Do tego dojść ma stawka godzinowa, nie mniejsza niż 12 zł.
Uporządkowany rynek pracy
Jak powiedział Lewandowski, docelowo jeśli chodzi o uporządkowanie rynku pracy planowany jest jednolity kontrakt. Jego zdaniem, to dobry sposób na uporanie się z tzw. śmieciówkami.
- Jednolity kontrakt, czyli przechodzenie na kodeks pracy, ale tak uleastyczniony, że świadczenia typu urlopy czy okres wypowiedzenia umowy narastają wraz z narastaniem stażu pracy - wyjaśniał szef Rady Gospodarczej przy premierze.
Drugi krok docelowy na tak uporządkowanym rynku pracy, to jednolite opodatkowanie, "w którym podstawa opodatkowania naliczana jest na osobę w gospodarstwie domowym. - Jest to wyraźny ukłon w kierunku rodzin - podkreślił Lewandowski. - Podatnik otrzymuje tylko jedną informację - odpisy na ZUS i NFZ bierze na siebie budżet i odpisuje - wyjaśniał.
Były europoseł wskazywał, że to niezwykłe uproszczenie systemu. - Ten system jest tak zbudowany, że rodziny mało zarabiające mają obciążenie nie większe niż 10 proc. - wskazywał, jednocześnie dodając, że "jest to wyraźnie adresowane do polskich rodzin, ale tych mniej zarabiających".
- Na czym polega wyższość tak adresowanej ulgi dla osób mało zarabiających i rodzin mało zarabiających w stosunku do kwoty wolnej? Otóż te rodziny dzisiaj nie płacą PIT-u - to są rodziny, którym PIT został wyzerowany albo nawet poprzez ulgi, budżet dopłaca do tych rodzin. Kwota wolna rosnąca kompletnie nie zmienia ich sytuacji finansowych - mówił.
Lewandowski zapewnił, że do tych zmian nie będzie trzeba dopłacać.
- Zrobimy to na uporządkowanym rynku pracy i koszt nie przekroczy 10 mld zł. Zrobimy to wtedy, kiedy budżet Polski będzie bezpiecznie mógł sfinansować te zmiany - wyjaśniał.
Co z frankowiczami?
Trzeba działać tak, by nie uszkodzić systemu bankowego, nie by bronić właścicieli i akcjonariuszy, ale by oszczędności Polaków były bezpieczne - podkreślił Janusz Lewandowski. Były unijny komisarz, który w pracach nad programem PO podkreślił na sobotniej konwencji PO, że Polacy muszą więcej oszczędzać długoterminowo. Jak zaznaczył, wszystko trzeba robić tak, by nie uszkodzić systemu bankowego.
Autor: mb//mn / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Jakub Kaczmarczyk