W 2018 roku upadnie około 1100 firm - podała w raporcie Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Jak dodano szczególnie pogarsza się sytuacja w branży transportowej.
KUKE poinformowała, że w listopadzie zmniejszyła się liczba niewypłacalnych podmiotów gospodarczych i wyniosła 51 przedsiębiorstw. Oznacza to spadek o 24 proc. wobec października i o 4 proc. względem listopada 2017 roku.
"W ciągu ostatnich 12 miesięcy na skutek niewypłacalności działalność zakończyło 618 przedsiębiorstw, czyli o 5,6 proc. więcej wobec 2017 roku. Na podstawie dotychczasowych danych i w odniesieniu do sytuacji gospodarczej KUKE podtrzymuje dotychczasową prognozę 1100 upadłości i restrukturyzacji w 2018 roku" - napisano w raporcie.
Problemy branży transportowej
Z obserwacji KUKE wynika, że sytuacja w branży budowlanej stabilizuje się, pogarsza zaś w branży transportowej. "(...) Również obserwowana przez nas branża budowlana - mimo, że utrzymuje wysoki poziom restrukturyzacji i upadłości - jest stabilna. Wynika to m.in. z tego, że po kryzysie 2012 roku branża nauczyła się ostrożnie podchodzić do sytuacji rynkowej i z wyprzedzeniem reagować na potencjalne zagrożenia" - napisano. Z kolei sektor transportowy boryka się obecnie przede wszystkim brakami w kadrze wykwalifikowanych kierowców i wysokimi cenami paliw, które zmniejszają uzyskiwane marże.
"Tym samym - mimo dużego popytu na usługi transportowe - notujemy tendencje wzrostową upadłości i restrukturyzacji. Dodatkowo w połowie 2020 roku koszty działalności mogą wzrosnąć przez zmianę przepisów dotyczących pracowników delegowanych, co może jeszcze bardziej utrudnić funkcjonowanie sektora" - napisano.
Obawy polskich firm
Wprowadzenie regulacji, zgodnie z którymi kierowcy w transporcie drogowym zostaną objęci przepisami dotyczącymi delegowania pracowników, zaproponowała Komisja Europejska. Na takie rozwiązania naciskały kraje zachodnie.
Objęcie kierowców przepisami o delegowaniu pracowników oznaczałoby konieczność wprowadzenia zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę. Dla firm transportowych z krajów naszego regionu oznaczałoby to ogromny wzrost kosztów.
Nowych regulacji obawia się zwłaszcza Polska, która ma największą flotę samochodów transportowych w UE. To ważna gałąź gospodarki, która tworzy w Polsce dziesiątki tysięcy miejsc pracy.
Przyjęta propozycja jest stanowiskiem Rady UE do negocjacji z PE nad ostatecznym kształtem nowych przepisów.
Autor: mp/ToL / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock