Brexit to ogromny problem dla polskich przedsiębiorców - wskazuje Pracodawcy RP, największa polska organizacja pracodawców. Jak dodaje, najszybciej skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może odczuć branża transportowa, którą czeka niepewność, rosnące koszty oraz piętrzące się formalności.
Pracodawcy RP, powołując się na dane Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, wskazują, że codziennie do Wielkiej Brytanii wjeżdża 1200 ciężarówek należących do polskich firm transportowych.
"Na tym bardzo konkurencyjnym rynku wygrać nie było łatwo, ale polskim przewoźnikom to się udało. Przeważyły: jakość ich pracy, terminowość dostaw, konkurencyjne ceny" - podkreśla organizacja w oświadczeniu.
Dodaje jednocześnie, że ten sukces jest zagrożony, a koszty mogą ponieść przede wszystkim te firmy, które najwięcej zainwestowały. "Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej spowoduje bowiem wzajemne zamknięcie rynków dla obcych przewoźników. Polscy przewoźnicy stracą więc pokaźną grupę klientów" - tłumaczą pracodawcy.
Cła i licencje
Jak czytamy w oświadczeniu brexit może skutkować powrotem kontroli celnej w stosunku do pojazdów wwożących towary na teren Wysp Brytyjskich, a to może się wiązać z dodatkowymi trudnościami dla transportowców.
Zagrożenie mogą przynieść też kwestie celne, ponieważ Wielka Brytania w przypadku scenariusza "no deal" opuści unię celną. "Przekraczając jej granice trzeba będzie stosować reguły takie same jak w wymianie handlowej z Rosją, Turcją czy Ukrainą - czyli procedury tranzytu. To oznacza dodatkowe formalności w postaci zgłoszeń celnych, obowiązek złożenia zabezpieczenia oraz kontrole na granicach. Polska administracja celna szacuje, że w relacjach z Wielką Brytanią przybędzie 600 tysięcy zgłoszeń celnych. Każde zgłoszenie generuje dodatkowe koszty i wysiłek administracyjny. Branża transportu i logistyki oraz służby celne muszą się przygotować na te nadchodzące problemy" - podkreślają pracodawcy.
Kolejne znaki zapytania w przypadku tzw. twardego brexitu to według organizacji wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych, licencji na transport międzynarodowy, praw jazdy oraz przepisów dotyczących czasu pracy i odpoczynku. "Wzbudzają one niepokój nie tylko polskich, ale wszystkich europejskich przedsiębiorców i ich pracowników" - zaznacza Pracodawcy RP.
W niedzielę przywódcy państw i rządów 27 krajów UE zatwierdzili na szczycie w Brukseli umowę ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i deklarację polityczną ws. przyszłych relacji. Dokument musi zostać teraz przegłosowany przez PE i parlament brytyjski.
Początek drogi
Pracodawcy wskazują, że zawarcie porozumienia nie rozwiewa wszelkich wątpliwości. "Zawarcie porozumienia i jego akceptacja przez parlament brytyjski jest scenariuszem prawdopodobnym. Niestety nie jest to jeszcze rozwiązanie problemu. Konieczne jest zawarcie dwustronnej umowy na wzór tej, która była stosowana w przewozach do i z Wielkiej Brytanii przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Bez tego polskie firmy poniosą ogromne, być może niemożliwe od odzyskania straty" - podkreślają.
Zwracają też uwagę na konieczność przygotowania się na każdy możliwy scenariusz. "Nie możemy liczyć na to, że 'jakoś to będzie'. Przeciwnie, jak najszybciej należy podjąć aktywne, szybkie i skuteczne działania na rzecz reaktywacji umowy pomiędzy Polską i Wielką Brytanią" - apelują.
"Polska musi być gotowa na wszelkie scenariusze, zarówno opcję 'no deal', jak też na sytuację, w której dojdzie do porozumienia. Dzięki temu, gdy stanie się jasne, na jakich zasadach nastąpi brexit, negocjacje będą mogły się bezzwłocznie rozpocząć. Tematów do wzajemnych uzgodnień jest wiele. Koszty ewentualnego zaniechania, to nie tylko utrata pozycji lidera przez polskie firmy, ale kolosalne straty finansowe, utracone miejsca pracy, a nawet upadek polskich przedsiębiorstw" - ostrzega organizacja.
Autor: ah/ToL / Źródło: PAP