Dzięki współpracy z Airbus Helicopters Łódź może stać się silnym centrum lotnictwa śmigłowcowego – powiedział prezes Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 Jan Piętowski w piątek, podczas uroczystości 70. rocznicy istnienia łódzkich zakładów lotniczych.
Jak podkreślił Piętowski, zadeklarowane przez francuską firmę Airbus Helicopters (AH) uruchomienie linii produkcyjnej w łódzkich wojskowych zakładach lotniczych, które ma nastąpić po wygraniu przez AH przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska, to "szansa, która pojawia się raz na kilkadziesiąt lat".
Nowe możliwości
- Dla WZL nr 1 to szansa uzyskania nowych technologii, wdrożenia nowego śmigłowca, serwisowania go i perspektywa kilkuset nowych miejsc pracy dla naszego zakładu na dalsze kilkadziesiąt lat, a także szansa uzyskania partnera strategicznego - dodał. Zdaniem prezesa łódzkich zakładów lotniczych wdrożenie to wymagać będzie od zakładów dużego wysiłku, przede wszystkim finansowego i organizacyjnego. - Trzeba przygotować załogę, przeszkolić ją, zainwestować w infrastrukturę. Przed nami kilka lat, aby osiągnąć ten cel. W ramach offsetu od naszego partnera pozyskamy nowe technologie - zaznaczył. Piętowski ocenił, że - biorąc pod uwagę inwestycje związane z serwisowaniem śmigłowców, czyli utrzymaniem załogi zakładów w oddziałach w Łodzi i Dęblinie, a także działy produkcyjne i montażowe nowego śmigłowca - w ciągu najbliższych lat liczba pracowników WZL zwiększy się do ponad tysiąca osób. Obecnie zakłady zatrudniają 400 osób w Łodzi i 300 w Dęblinie.
Zagraniczne misje
Najważniejszymi osiągnięciami spółki w ciągu ostatniego dziesięciolecia - według Piętowskiego - było przygotowanie śmigłowców do misji zagranicznych w Iraku, Czadzie i Afganistanie. Wyremontowano ponad 120 śmigłowców typu Mi-2, Mi-18, Mi-14, Mi-17 i Mi-24. Prawie wszystkie poddane były gruntownej modernizacji. Prezes WZL nr 1 wyjaśnił, że dzięki decyzji ministra obrony narodowej o ustanowieniu zdolności serwisowo-naprawczej i remontowej przed spółką otworzyła się szansa kontynuowania działalności przez następne kilkadziesiąt lat, co jest szczególnie ważne w obliczu stopniowego wycofywania z eksploatacji śmigłowców typu Mi, które obecnie stanowią wyposażenie polskich sił zbrojnych. - Łódź i jej region może stać się silnym centrum lotnictwa śmigłowcowego na bazie WZL 1 i Politechniki Łódzkiej - jako zaplecza kadr inżynierskich i badawczo - rozwojowego oraz poprzez budowę lokalnych powiązań kooperacyjnych - wyjaśnił nawiązując do faktu otworzenia w lutym w Łodzi biura konstrukcyjnego Airbus Helicopters, zatrudniającego docelowo 100 inżynierów oraz do wieloletniej współpracy AH ze specjalistami z PŁ, którzy przyczynili się m.in. do rozwoju szybkiego hybrydowego demonstratora X3, który pobił śmigłowcowy rekord prędkości.
Protesty po przetargu
W kwietniu w przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska do etapu testów zakwalifikowała się maszyna oferowana przez Airbus Helicopters - H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal). Airbus zadeklarował, że w razie wygranej w przetargu uruchomi linię produkcyjną w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi. W przetargu odrzucono dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec oraz AW149 proponowany przez PZL-Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland, co spotkało się z protestami załóg obu zakładów. Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska powiedziała, że jest zaskoczona niezadowoleniem pracowników i włodarzy miast, które - prawdopodobnie - nie będą miały szans na realizowanie zamówienia na śmigłowce dla polskiego wojska. - Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego mieszkańcy i związkowcy z tamtych rejonów nie rozumieją sytuacji, w jakiej znajdują się nasi pracownicy - przez lata zapomniani. Gdy słyszę o protestach w tamtych miastach jest mi przykro, bo z chwilą, gdy tam szły inwestycje, łodzianie niewiele mieli do powiedzenia. Teraz my mamy potencjał i powinien on zostać wykorzystany - podkreśliła. Zdaniem marszałka woj. łódzkiego Witolda Stępnia, decyzja, aby partnerem dla przyszłego dostawcy śmigłowców były łódzkie zakłady lotnicze nie jest zaskakująca. - To czas, aby w Łodzi dawniej włókienniczej budować klaster przemysłu lotniczego, zapraszać kooperantów, czekając na międzynarodowych partnerów Airbusa. Wojskowe zakłady lotnicze dysponują nowoczesnym parkiem maszynowym i znakomicie przygotowaną załogą, bo pielęgnowanie przez kilkadziesiąt lat posowieckich helikopterów wymagało znakomitej wiedzy - zaznaczył.
Zbudują nowy hangar
Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 były przedsiębiorstwem państwowym, które w 2008 r. przekształcone zostało w spółkę akcyjną podległą MON. W 2011 r. do spółki wniesiono majątek zlikwidowanego gospodarstwa pomocniczego "Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 3" w Dęblinie. Od czerwca 2014 r. łódzkie zakłady weszły do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W ciągu ostatnich lat zakłady zostały zmodernizowane, m.in. w oddziale w Dęblinie powstało Centrum Technologii Kompozytowych. W planach znajduje się budowa nowego hangaru, przeznaczonego dla nowej platformy śmigłowcowej i własnego lądowiska dla śmigłowców.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Airbus Helicopters