Nie miałam gabinetu w Ministerstwie Finansów ani dostępu do materiałów niejawnych - zapewniła w czwartek przed komisją śledczą do spraw VAT Renata Hayder, była doradczyni społeczna ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego. Dodała, że nie przypomina sobie, by zabiegała o konkretne przepisy.
Posiedzenie komisji rozpoczęło się od wniosku Genowefy Tokarskiej (PSL-UED) o odstąpienie od przesłuchania świadka. Tokarska argumentowała, że tylko jeden świadek (b. wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch) zeznała, iż Hayder miała własny gabinet w Ministerstwie Finansów i miała wpływ na ustawodawstwo - inni tego nie potwierdzili. Według posłanki przesłuchanie świadka i "nękanie wielogodzinnymi pytaniami" byłoby nadużyciem. Komisja odrzuciła wniosek, wobec czego Tokarska stwierdziła, że nie będzie zadawać pytań.
"Nie miałam specjalnego gabinetu"
Hayder poinformowała, że odmówiła ministrowi Rostowskiemu objęcia funkcji wiceministra finansów ds. podatków z powodów rodzinnych, uzgodniła natomiast współpracę. Wcześniej - jak mówiła - nie znała Rostowskiego osobiście. Podkreśliła, że była osobą aktywną w środowisku doradców podatkowych, a jej nazwisko w tym środowisku było dobrze znane. - Przyjęłam więc, że minister właśnie stąd wie, że jestem doradcą podatkowym - zaznaczyła. Hayder zapewniła, że w okresie, gdy pełniła funkcję społecznego doradcy ministra finansów, nie była już aktywnym pracownikiem EY, miała status Partnera Seniora. Poza tym - jak podkreśliła - nie pisała projektów ustaw, nie wykonywała zawodu doradcy podatkowego, nie lobbowała za konkretnymi rozwiązaniami ani firmami. - Nie miałam specjalnego gabinetu w Ministerstwie Finansów - zapewniła. Przyznała, że miała do dyspozycji mały pokój, który dzieliła z innymi doradcami ministra. - Był to nieduży pokoik, myślę, że nikt nie nazwałby go gabinetem - wskazała. - Nie byłam pracownikiem o specjalnych uprawnieniach ani specjalnym dostępie do ministra finansów. Jako społeczny doradca przedstawiałam wyłącznie swoje opinie oparte o osobiste doświadczenie i wiedzę - opinie, z których minister mógł skorzystać, ale nie musiał - podkreśliła. Dodała, że nie miała też służbowego telefonu i komputera oraz wizytówek z funkcją doradcy ministra.
Dostęp do materiałów niejawnych
Zapewniła, że jej aktywność w EY i MF "nie miały punktów stycznych", w resorcie finansów nie miała dostępu do materiałów niejawnych, opatrzonych klauzulami "poufne" czy "tajne". - Nie widziałam takich materiałów w MF - stwierdziła. Dodała, że nie pamięta takiej informacji, uzyskanej w MF, która przekazana komuś innemu dawałaby przewagę konkurencyjną. Odnosząc się do sugestii, że jest odpowiedzialna za wprowadzenie do ustawy o VAT m.in. możliwości kwartalnych rozliczeń i likwidację 30-proc. sankcji, Hayder zauważyła, że zmiany takie przewidywał projekt rządowy, ale także klubów PO i PiS. Wskazała, że w listopadzie 2008 r. w Sejmie wszyscy obecni na sali posłowie zagłosowali za projektem rządu PO-PSL. Pytana o oczekiwania ministra Rostowskiego wobec niej, odpowiedziała, że chodziło o przedstawienie opinii np. "co do tego, jak podatnicy rozumieją przepisy podatkowe". - Nie przypominam sobie sytuacji, ażebym zabiegała o konkretne zapisy w projektach ustaw - powiedziała. Wyjaśniła, że rozmawiała o propozycjach zmian, ale nie przychodziła na spotkania z ministrem z gotowym brzmieniem przepisu. Zwróciła też uwagę, że decyzje o ostatecznym brzmieniu propozycji zmian w ustawach były podejmowane na posiedzeniach kierownictwa resortu.
Spotkania w KPRM
Hayder mówiła także o spotkaniach w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dotyczących zmian w VAT. Zgodnie z zeznaniami uczestniczyła w nich kilkakrotnie, na prośbę ministra Rostowskiego, ale nie była aktywna. Jej zdaniem spotkania te miały formalny charakter - odbywały się w KPRM, w licznym gronie, były protokołowane w części dotyczącej rekomendacji zmian, wyniki swoich analiz prezentowali na nich przedstawiciele Biura Analiz Sejmowych. W opinii świadka szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak był podczas tych spotkań "kimś w rodzaju moderatora i podsumowywał te dyskusje, wysłuchawszy wszystkich stron". Hayder zauważyła, że podczas tych spotkań z reguły stanowiska MF i komisji Przyjazne Państwo były odmienne; komisja starała się zliberalizować różne przepisy, a ministerstwo na ogół się nie zgadzało - było skoncentrowane "na tym, aby pilnować wpływów do budżetu". Z tego powodu wiele propozycji komisji Przyjazne Państwo zostało odrzucone już na wstępnym etapie. Przesłuchiwana tłumaczyła, że jej bezpośrednia współpraca z ministrem Rostowskim była dość intensywna w pierwszych tygodniach, może w dwóch miesiącach, potem jednak zrobiła się tylko okazjonalna. - W pierwszych miesiącach 2008 roku, czyli styczeń - luty odbyło się kilka spotkań. Pamiętam, że brał w nich udział również minister Rostowski, który chciał wysłuchać opinii pani Majszczyk (dyr. departamentu VAT, później wiceminister - red.) oraz opinii mojej (...). Każda z nas prezentowała swoje stanowisko - mówiła Hayder. Według niej na tych spotkaniach nie zapadały decyzje dotyczące polityki MF. Pytana, czy podczas dyskusji o nowelizacji ustawy o VAT ktoś zwracał uwagę na zagrożenia w systemie VAT, świadek odpowiedziała, że nie pamięta takiej sytuacji. - Nie byłam uczestnikiem żadnego spotkania, w którym odbyłaby się dyskusja na ten temat - oświadczyła. Wskazała, że zgadza się z opinią Chojny-Duch, że w 2008 r. nie było kwestii nieszczelności całego systemu VAT, a resort finansów patrzył na zmiany pod kątem wpływów do budżetu państwa lub ich braku. Hayder była też pytana o jej relacje z b. wiceminister finansów Elżbietą Chojną-Duch. - Wydawało mi się, że były to relacje co najmniej poprawne i były to relacje dobre. Nigdy nie było między nami żadnego konfliktu - oświadczyła. Przed komisją zeznała również, że pierwsze spotkanie z ministrem Rostowskim miało miejsce w 2007 r., a współpracę jako doradca społeczny rozpoczęła w styczniu 2008 r. Jak mówiła, pierwsze miesiące jej pracy były bardzo intensywne, potem spotkań w resorcie było coraz mniej. - Ale nie potrafię określić, kiedy moja działalność wygasła całkowicie - wskazała. Zaznaczyła, że nie było ani konkretnego powołania jej na stanowisko doradcy społecznego, ani konkretnego odwołania.
"Wszystko odbyło się na gębę"
Po posiedzeniu komisji jej przewodniczący Marcin Horała (PiS) ocenił, że czwartkowe przesłuchanie "pozwala zamknąć wątek pani Hayder w tworzeniu prawa". Według niego komisja potwierdziła zeznania wcześniejszych świadków dotyczące m.in. spotkań w KPRM, gdzie przedstawiciele komisji Przyjazne Państwo i resortu finansów "ścierali się wokół pewnych rozwiązań". Zaznaczył, że samo powołanie Hayder na funkcję społecznego doradcy wydaje mu się dziwne. - Okazało się, że nie było żadnej podstawy prawnej, żadnego aktu powołania, powierzenia obowiązków - wszystko odbyło się ustnie, czyli mówiąc brzydko na gębę - wskazał.
Zeznania Chojny-Duch
Wezwanie Hayder przed komisję jest pokłosiem przesłuchania wiceminister finansów z rządu PO-PSL Elżbiety Chojny-Duch.
Chojna-Duch mówiła m.in., że proces legislacyjny przejmowali od urzędników resortu finansów zewnętrzni doradcy; według niej minister finansów Jacek Rostowski, dopuszczając do tego, akceptował konflikt interesów. Według Chojny-Duch był moment, o którym można powiedzieć, że funkcje ministra finansów przejął Sławomir Nowak, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska. Z zeznań Chojny-Duch wynika, że Nowak miał nieformalną władzę polityczną nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych.
Była wiceszefowa MF zwróciła też uwagę, że w resorcie finansów gabinet miał "superpracownik" - Renata Hayder z firmy doradczej Ernst&Young, która miała wpływ na powstawanie przepisów podatkowych. - W zasadzie proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom. Jedne były bardziej kosztowne, inne mniej kosztowne dla budżetu państwa - tłumaczyła Chojna-Duch posłom z komisji.
Hayder w oświadczeniu wydanym po tamtym posiedzeniu komisji napisała, że zarzuty wobec niej są nieprawdziwe i naruszają jej dobra osobiste.
Sprawę na Twitterze skomentował też były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. "PO ma doradczynię społeczną, która zawiesiła wykonanie zawodu doradcy podatkowego, i to jest 'skandal'?" - napisał w odpowiedzi na wpis szef gabinetu politycznego premiera Marka Suskiego.
Autor: mp / Źródło: PAP