Propozycja szefa Komisji Nadzoru Finansowego dotycząca przeliczenia kredytów może być dla wielu frankowiczów korzystna - stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak. Zaznaczył jednak, że będzie tak tylko jeśli banki przedstawią rzetelne porównanie obecnej umowy z propozycją ugody i umową wykonywaną po wyroku sądowym.
Pod koniec 2020 roku przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski zaproponował bankom, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód, które byłyby realną alternatywą do ścieżki sądowej.
"To powinno być rozwiązanie systemowe"
Jako najbardziej spójne i mające szanse powodzenia ocenił rozwiązanie, w którym klienci banków zaczęliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanymi według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o marżę.
Według Arkadiusza Szcześniaka, takie rozwiązanie jest zgodne z propozycją zgłoszoną przez Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu w Kancelarii Prezydenta i może być korzystne dla wielu frankowiczów.
- Uważaliśmy, że to powinno być rozwiązanie systemowe, dostępne dla wszystkich. W naszej ocenie propozycja szefa KNF rozwiązywałaby największy problemem kredytów frankowych, jaką jest kwestia salda, czyli kwoty kredytu, którą bank wykazuje w danym momencie jako pozostałą do spłaty - ocenił Szcześniak.
Jak opisywał, jeżeli przy kredycie np. 300 tys. zł we frankach po 10-12 latach spłacania klient ma do oddania 400 tys. zł, to przy kredycie złotówkowym suma ta byłaby znacznie niższa niż 300 tys. zł. - Ta różnica jest istotna szczególnie dla osób, które chcą sprzedać mieszkanie - wskazał.
W jego ocenie ugoda taka jest również korzystniejsza dla banków niż czekanie na wyrok sądowy. - Jeżeli bank ma rezerwę zawiązaną na złożony pozew, to zawarcie ugody powoduje, że ta część, którą uda się wynegocjować, co zazwyczaj stanowi 30 proc. sumy, którą klient może wygrać w sądzie, to rezerwa się zwalnia. To zapewne powód, dla którego w tej chwili - z tego co wiemy - banki proponują ugody wyłącznie osobom, które wystąpiły na drogę sądową. Nie mamy na razie sygnałów dot. propozycji ugód kierowanych do osób, które nie złożyły pozwów - powiedział.
Pierwsza ugoda
Szcześniak podkreślił, że pierwsza taka ugoda w oparciu o propozycję szefa KNF została już zawarta. Chodzi o pilotażową ugodę z frankowiczami, jaką PKO Bank Polski zawarł przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
- Bank nie podaje jednak szczegółów ze względu na zapisy ugody, więc trudno ocenić jej warunki. Tymczasem nawet drobna zmiana po przecinku w warunkach przeliczenia nowej marży powoduje bardzo istotne zmiany w saldzie kredytu, nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Doradzam każdemu bardzo spokojne przeliczenie skutków propozycji i weryfikację, czy nowe warunki kredytu są porównywalne z realnym kredytem złotówkowym z tego okresu - powiedział.
Wskazał, że klienci banków, którzy już wystąpili na drogę sądową, przeważnie ponieśli jakieś, nierzadko wysokie koszty z tym związane, więc muszą wziąć też ten element pod uwagę. - Muszą porównać, co mogą wygrać, z tym co proponuje bank. Jednocześnie trzeba pamiętać, że ugoda jest pewna, a postępowanie przed sądem - nie. Choć ok. 90 proc. osób wygrywa, to zdarzają się i przegrane - zauważył prezes stowarzyszenia frankowiczów.
"Warunek do zaakceptowania"
Szcześniak odniósł się także do sygnałów, że banki chciałyby, aby zawarte ugody były niewzruszalne. Z informacji otrzymanych przez PAP Biznes od banków wynika, że uważają one podobne ugody za dobre rozwiązanie, o ile ostatecznie uregulują rozliczenia z tytułu frankowych umów kredytów mieszkaniowych, a proces ten zostanie wsparty przez instytucje publiczne.
- Wydaje się, że jest to warunek do zaakceptowania, o ile klienci byliby bardzo dokładnie, w przejrzysty i zrozumiały sposób poinformowani o skutkach ekonomicznych tej ugody. I nie chodzi tutaj o wyliczenia na 15 stronach, czego przeciętny Kowalski nie zrozumie, ale porównanie nowych warunków z kontynuowaniem umowy na dotychczasowych zasadach, a także porównanie z wykonywaniem umowy po ewentualnym wyroku sądowym - ocenił.
Dodał, że z orzecznictwa unijnego wynika, że jeśli informacje będą klarowne i przystępnie przedstawione, to klientom będzie bardzo trudno te ugody podważać. - Natomiast, jeżeli te informacje znowu będą ukryte - w podobnym stylu jak to było przy zawieraniu umów o kredyty frankowe - to pewnie znajdą się prawnicy, którzy będą je podważać - przestrzegał.
Szcześniak wskazał też, że jak na razie frankowicze, którzy nie zdecydowali się na drogę sądową, są zmuszeni czekać na ruch ze strony banków. - Robiliśmy akcje, by to kredytobiorcy wychodzili z propozycjami ugody, ale banki nie chciały ich podjąć. Raczej ze strony zarządów idą odgórne decyzje, na jakich warunkach mogą być ugody - powiedział.
- Oczekiwalibyśmy, żeby podobne propozycje ugód były wystosowane do wszystkich, nie tylko procesujących się - podkreślił.
Banki analizują propozycję
Według informacji przesłanych przez banki PAP Biznes, banki analizują propozycję przewodniczącego KNF dotyczącą zawierania ugód z frankowiczami. Zdaniem PKO Banku Polskiego, który ma ma największy portfel kredytów mieszkaniowych w CHF, dobrowolne ugody wydają się dobrym rozwiązaniem, o ile będą one miały charakter ostateczny dla uregulowania rozliczeń z tytułu frankowych umów kredytów mieszkaniowych i zakończą spór pomiędzy bankami i ich klientami.
W zeszłym tygodniu PKO BP poinformował, że zawarł przed Sądem Okręgowym w Warszawie pierwszą, pilotażową ugodę z frankowiczami, zgodną z propozycją przewodniczącego KNF. Jak poinformowała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Sylwia Urbańska, postępowanie, które dotyczyło umowy kredytowej zostało zakończone. - Strony, czyli PKO BP oraz osoby fizyczne, zawarły ugodę, przy czym zastrzegły, że nie będą ujawniać innym osobom informacji na temat jej szczegółów - wskazała. Dodała, że w związku z zawarciem ugody sąd zdecydował o umorzeniu postępowania.
Z kolei, inny duży pożyczkodawca kredytów we frankach - Bank Millennium poinformował, że szczegółowo analizuje propozycję przewodniczącego KNF i jej możliwy wpływ na sektor oraz bezpośrednio na bank. - Dopiero po poznaniu ostatecznego kształtu tej koncepcji będzie możliwa szersza ocena tego wpływu - podał bank, zaznaczając, że zainteresowanie zawieraniem ugód w sytuacji wejścia w życie propozycji KNF mogłoby znacząco wzrosnąć, gdyby zaangażowane w ten proces instytucje (rząd, inni regulatorzy, organy prawne) publicznie wsparły to rozwiązanie.
Także Getin Noble Bank poinformował PAP Biznes, że uczestniczy w konsultacjach dot. ugód w ramach Związku Banków Polskich, ocenił jednak, że jest wcześnie, aby przedstawiać jakiekolwiek szczegóły w tej sprawie. Getin podał również, że do tej pory zawierał indywidualne porozumienia z klientami, ale działania te nie miały charakteru "portfelowego".
Jeśli chodzi o ING Bank Śląski, to zadeklarował on, iż prowadzi analizy dotyczące propozycji przewodniczącego KNF związanej z kredytami frankowymi i prace te obejmują również "intensywne" rozmowy z innymi uczestnikami rynku i regulatorami. BNP Paribas Bank Polska podał natomiast, że propozycje KNF rozważa, ale żadne decyzje w tej sprawie w banku nie zapadły.
Źródło: PAP