Koncerny paliwowe nie obniżają na razie cen, ponieważ odrabiają straty z października - mówił w TVN24 BiS Dawid Czopek, analityk rynku paliw z firmy Polaris.
Od początku października ropa naftowa na rynkach światowych staniała o ok. 30 proc. Na razie nie przenosi się to jednak na ceny detaliczne na stacjach benzynowych.
Przez wybory
- Ceny na stacjach powinny być zdecydowanie niższe, ale koncerny paliwowe odrabiają część strat z października - powiedział Czopek.
- W październiku mieliśmy wybory. Państwowe koncerny paliwowe, które w Polsce kontrolują ponad połowę rynku, bardzo niechętnie w czasie wyborów podwyższały ceny paliw - wyjaśniał ekspert. Tymczasem ropa na globalnych rynkach była znacznie droższa niż obecnie. Czopek pytany, o ile powinny spaść ceny na stacjach w związku z taniejącą ostatnio ropą odparł: "30-procentowa zmiana powinna spowodować 15-procentowy spadek na stacjach paliw".
Jak tłumaczył, wynika to z faktu, że jedynie część ceny paliwa zależy właśnie od ceny ropy. Reszta to m.in. podatki i inne koszty stałe.
Czopek przypomniał też, że od 1 stycznia 2019 wchodzi w życie nowy podatek. Opłata - nazywana również podatkiem paliwowym - nałożona na koncerny wyniesie 80 zł od każdego 1 tys. litrów paliwa, który trafi na rynek w naszym kraju. W praktyce oznacza to dodatkowy koszt dla koncernów w wysokości 10 gr na litrze (licząc z VAT).
- Koncerny obiecały nam, że paliwo nie podrożeje. I rzeczywiście tak będzie. Tylko, że ono nie potanieje o tyle, ile powinno potanieć - podkreślił gość programu "Biznes dla Ludzi".
Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock