Udział w grupie mającej na celu popełnianie przestępstw gospodarczych, skarbowych i korupcyjnych, a także powoływania się na wpływy, oszustw i prania brudnych pieniędzy. Takie zarzuty usłyszało we wtorek w katowickiej prokuraturze sześciu zatrzymanych. Wśród nich jest były asystent ówczesnej senator, a obecnie polskiej komisarz Unii Europejskiej Elżbiety Bieńkowskiej.
W poniedziałek CBA na polecenie prokuratury zatrzymało sześć osób, wśród których jest były asystent ówczesnej senator, a obecnie polskiej komisarz Unii Europejskiej Elżbiety Bieńkowskiej - Lech B., a także jej brat Jarosław M. - Zatrzymanemu Lechowi B. prokurator przedstawił zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, mającą na celu popełnianie przestępstw gospodarczych, przestępstw skarbowych, przestępstw korupcyjnych, wyłudzeń kredytów i innych. Pozostałe pięć zatrzymanych osób usłyszało zarzuty udziału w tej zorganizowanej grupie przestępczej - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. - Zarzuty, które zostały przedstawione w tej sprawie osobom zatrzymanym, dotyczą ponadto powoływania się na wpływy, oszustw, prania brudnych pieniędzy. Podejrzani usłyszeli również zarzuty związane z działaniem na szkodę wierzycieli, poświadczaniem nieprawdy w dokumentach, przedkładaniem nieprawdziwych dokumentów w celu uzyskania kredytów, działaniem na szkodę spółki - dodała.
Jakie zarzuty
Sam Lech B. usłyszał 16 zarzutów. Poza kierowaniem grupą przestępczą jest podejrzany między innymi o płatną protekcję, czyli podejmowanie się pośrednictwa w załatwianiu różnych spraw, poprzez - jak podała prokuratura - "powoływanie się na wpływy między innymi w instytucjach i organach państwowych i na znajomość z ówczesną minister, jak również poprzez utwierdzanie w istnieniu takich wpływów, tj. umawianie się na spotkania w biurze senatorskim i przekazywanie służbowych wizytówek". Wśród osób zatrzymanych jest także notariusz, który usłyszał między innymi zarzut niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w związku ze sporządzonymi przez niego aktami notarialnymi i działania na szkodę interesu publicznego. - Marcinowi M., Magdalenie M., Agacie B. oraz Jarosławowi M., poza zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przedstawiono zarzuty prania brudnych pieniędzy. Jarosław M. oraz Agata B. usłyszeli również zarzuty związane z oszustwami na kwotę około dwóch milionów złotych popełnionymi na szkodę Narodowego Centrum Badań i Rozwoju - podała prok. Zawada-Dybek.
Śledztwo trwa
Śledztwo w tej sprawie toczy się od lipca 2017 roku. Według prowadzących postępowanie grupa działała od października 2012 roku do grudnia 2018 roku w Katowicach i Mysłowicach oraz innych miejscowościach na terenie Polski. Jeden z zarzutów stawianych członkom grupy dotyczy wyłudzenia na szkodę osoby fizycznej 715 tysięcy złotych. - Jak wynika z ustaleń śledztwa pokrzywdzony, został wprowadzony w błąd przez członka grupy przestępczej, co do zamiaru wywiązania się z umowy powierniczej i podjętych zobowiązań zmierzających do uzyskania dla pokrzywdzonego kredytu - opisywała Zawada-Dybek.
- Pokrzywdzony dokonał wpłaty pieniędzy na rzekomy rachunek powierniczy, co było niezbędne dla uzyskania kredytu na zakup nieruchomości. Ostatecznie kredyt nie został przyznany, natomiast, jak wynika z dotychczas uzyskanych dowodów, tak zwany rachunek powierniczy, w rzeczywistości był rachunkiem jednego z podejrzanych, który odmówił zwrotu wpłaconych pieniędzy - dodała. Zarzuty dotyczą także oszustw w łącznej kwocie około dwóch milionów złotych, popełnionych na szkodę Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w Warszawie. Podejrzani mieli wprowadzić w błąd pracowników tej instytucji, a następnie wykorzystać uzyskane dofinansowanie niezgodnie z przeznaczeniem. Według prokuratury,podejrzani wprowadzili też w błąd pracowników krakowskiego banku co do zdolności kredytowej - starając się o uzyskanie kredytu inwestycyjnego, mieli przedłożyć nieprawdziwe dokumenty. - W ten sposób, pomimo braku zdolności kredytowej, uzyskali kredyt, który następnie został rozdysponowany niezgodnie z przeznaczeniem i nie został też spłacony. Na skutek powyższego bank został doprowadzony do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie około 2,5 miliona złotych - podała rzeczniczka katowickiej prokuratury.
Według śledztwa, członkowie grupy mieli też prać brudne pieniądze. "Pieniądze te stanowiły korzyści związane z popełnianiem poszczególnych przestępstw opisanych w zarzutach. Zarzut prania brudnych pieniędzy obejmuje kwotę około 11 milionów złotych" - podała prokuratura. Od sprawy zatrzymań zdystansowała się komisarz Bieńkowska. "Łączenie mojej osoby z dzisiejszymi zatrzymaniami CBA pozostaje w jawnej sprzeczności z faktami, co jednoznacznie zostało ustalone w 2014 roku. Proszę nie używać mojego nazwiska i wizerunku do medialnego pozycjonowania działalności CBA i Prokuratury" - napisała w poniedziałek na Twitterze.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24