- Bardzo się cieszę, kiedy prezydent nie dotrzymuje swoich obietnic - powiedział w TVN24 prof. Marek Belka. Były minister finansów i były prezes NBP w programie "Kropka nad i" skomentował w ten sposób brak realizacji wyborczej obietnicy dotyczącej przewalutowania kredytów we frankach. Prezydent Andrzej Duda obiecywał to w czasie kampanii wyborczej.
Belka odniósł się również do obietnicy wyborczej związanej z obniżeniem wieku emerytalnego. Zgodnie z prezydenckim projektem, który został przegłosowany i podpisany przez prezydenta, od października 2017 roku wiek emerytalny zostanie obniżony z 67 lat do 60 dla kobiet i 65 dla mężczyzn.
- Zawsze mówiłem, że to niedobry pomysł - skomentował b. szef NBP. Dodał, że sympatyzuje ze wszystkimi projektami rządu, którymi ten chce ograniczyć szkody tej decyzji. Na przykład z kwestią ograniczenia możliwości dorabiania na emeryturze.
Brak rąk do pracy
Belka dodał, że obniżanie wieku emerytalnego w sytuacji, kiedy brakuje rąk do pracy, nie jest dobrym pomysłem.
Były minister finansów wyraził również obawę, że problem z brakiem pracowników może się w Polsce pogorszyć w przypadku wprowadzenia wiz dla Ukraińców.
- Boję się, że (...) część z nich przejdzie za Odrę - powiedział były szef NBP.
500 plus zastrzykiem finansowym
Belka wypowiedział się również na temat flagowego projektu rządu PiS, czyli programu Rodzina 500 plus.
- Obywatele otrzymali olbrzymi zastrzyk finansowy w postaci programu 500 plus. Podejrzewam, że program 500 plus ogranicza w sposób radykalny biedę w rodzinach wielodzietnych i na wsi - ocenił były minister finansów.
Wskazał, że dla mieszkańców wsi to - po dopłatach bezpośrednich z Unii Europejskiej - "druga manna z nieba".
Pytany o ocenę programu odpowiedział, że za takim projektem głosowali wyborcy, więc w takim kształcie jest realizowany.
"Damage control" Morawieckiego
Z kolei pytany o skuteczność wicepremiera Morawieckiego zasugerował, że ten stara się niwelować szkody wynikające z kolejnych reform.
- Na pewno "damage control" (ograniczanie szkód - red.) mu się udaje. Kwota wolna od podatku została właściwie bezkosztowo załatwiona - skomentował Belka.
Sprawa Amber Gold
Gość TVN24 pytany był również o aferę Amber Gold.
- Nie dostałem jeszcze wezwania przed komisję ds. Amber Gold. Słyszałem, że będzie to w dalszej kolejności – powiedział Marek Belka.
Belka, który w czasie wybuchu afery Amber Gold pełnił funkcję prezesa Narodowego Banku Polskiego opisał również swoje działania z tamtego okresu:
- Swojego czasu skierowałem pismo do prokuratora (generalnego Andrzeja - red.) Seremeta w sprawie Amber Gold, nie rozmawiałem z nim - mówił Belka.
- Przekazałem informacje do mediów. - dodał. Belka ocenił, że opisanie sprawy przez media miało większą siłę rażenia niż obecność Amber Gold na liście nierekomendowanych firm Komisji Nadzoru Finansowego.
Działania KNF
Belka pozytywnie ocenił również działania KNF w sprawie Amber Gold.
- KNF bardzo wcześnie złożył zawiadomienie do prokuratury. Na tej liście firm nierekomendowanych umieścił [Amber Gold] bardzo szybko. KNF działał bardzo sprawnie - stwierdził b. szef NBP.
Na pytanie o udział w sprawie ówczesnego premiera odpowiedział: - Nie wydaje mi się, by premier Tusk miał jakikolwiek związek ze sprawą Amber Gold, nawet pośredni.
Wpływ polityki na gospodarkę
Były prezes NBP został również zapytany o wpływ decyzji politycznych na sytuację gospodarczą kraju. - Kiedyś miałem spotkanie w Londynie. Jak zwykle mówiłem: inwestujecie, zakładajcie firmy w Polsce. Ktoś wtedy wstał i zapytał o przypadki pobić na tle narodowościowym i rasowym. Owszem, są takie przypadki, rzadkie, ale nie ma zdecydowanej reakcji polskich władz. Właśnie taka odrębna sprawa może być uwzględniana przy decyzjach inwestycyjnych. Wystarczy pogłoska – zaznaczył prof. Belka.
Autor: azb/ag//gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24