To efekt zmian m.in. w Prawie bankowym, wprowadzonych przez wchodzącą właśnie w życie (4 maja) ustawę wdrażającą RODO (przepisy o ochronie danych osobowych) do poszczególnych ustaw.
Jak wskazywał niedawno w TVN24 BiS Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji, "bardzo często jest tak, że mamy prawidłową tak zwaną historię kredytową, a więc zawsze wpłacaliśmy raty, mamy stabilne zatrudnienie, wydaje się nam, że mamy odpowiednie wynagrodzenie, a nagle okazuje się, że bank odmawia nam udzielenia kredytu". - Będziemy mogli zapytać, na jakiej podstawie - podkreślił.Co więcej - jak zauważył - "jeżeli ta podstawa to będzie ingerencja w naszą sferę prywatności, będziemy mogli wykorzystać to, kierując w stosunku do banku czy instytucji finansowej odpowiednie roszczenia".
Klient mógł spekulować
- Do tej pory klient, który starał się o pożyczkę albo kredyt i dostawał odmowę, mógł tylko spekulować, dlaczego: czy problemem był rodzaj wykonywanej pracy, czy może wysokie koszty utrzymania rodziny - oceniła Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, która zabiegała o wprowadzenie tego przepisu w trakcie prac legislacyjnych nad ustawą.
- Banki, jeśli nawet wyjaśniały swoje decyzje, poprzestawały na ogólnych formułkach. Teraz będzie inaczej - wyjaśniła.
Jak tłumaczyła, zgodnie z nowymi przepisami banki i instytucje pożyczkowe muszą wskazać, jakie konkretnie informacje o sytuacji zawodowej, finansowej czy rodzinnej klienta zaważyły na negatywnej ocenie. - W przypadku banków z prawa do wyjaśnienia możemy skorzystać także w przypadku decyzji pozytywnej, np. jeśli chcemy dowiedzieć się, dlaczego bank oferuje nam kredyt na takich, a nie innych warunkach - mówiła.
Według nowych przepisów wyjaśnienie oceny zdolności kredytowej dla konsumentów jest bezpłatne i bank nie może pobrać opłaty za realizację takiego wniosku. Jeśli o kredyt lub pożyczkę stara się przedsiębiorca, to bank ma prawo zażądać za udzielenie wyjaśnienia dodatkowej opłaty, przy czym taka opłata musi być "odpowiednia do wysokości kredytu".
Szymielewicz podkreśla, że zgodne z prawem wyjaśnienie powinno być bardzo konkretne. Bank musi ujawnić, czy w danej sprawie zaważyły nieopłacone na czas rachunki za gaz, czy niestabilne, w jego ocenie, źródło dochodów. Jeśli bank odrzucił wniosek, bo według jego kalkulacji klienta nie stać na spłatę raty w danej wysokości, powinien ujawnić wszystkie dochody i koszty, które wziął pod uwagę.
Dwa warianty
Prawo do wyjaśnienia ma dwa warianty, w zależności od tego, czy decyzję w sprawie kredytu lub pożyczki podjął człowiek, czy też zapadła ona w procesie w pełni zautomatyzowanym. W tym pierwszym przypadku klient ma prawo do wyjaśnienia obejmującego czynniki - w tym jego dane osobowe - które miały wpływ na ocenę zdolności kredytowej.
W drugim przypadku, jeśli decyzja zapadła bez udziału człowieka, klient ma prawo do wyjaśnienia jej podstaw, a dodatkowo - jeśli nie zgadza się z rozstrzygnięciem - do interwencji człowieka. Jeśli jej zażąda, jego wniosek zostanie rozpatrzony ponownie, przy czym tym razem decyzję podejmie człowiek (np. analityk bankowy), nie algorytm. Z tej procedury można skorzystać zarówno w banku, jak i instytucji pożyczkowej.
Jak mówiła Katarzyna Szymielewicz, obecnie podejmowanie decyzji jest w pełni zautomatyzowane przede wszystkim w wypadku małych, szybkich pożyczek. W wypadku większych kredytów - w tym kredytów hipotecznych - decyzje zawsze zapadają przy udziale człowieka, ale analitycy bankowi, oceniając wiarygodność klienta, co do zasady, posiłkują się algorytmami.
Szansa na dialog z bankiem
Według Fundacji Panoptykon największą zaletą nowej procedury jest to, że klient, któremu odmówiono kredytu, będzie mógł sprawdzić, czy w ocenie jego sytuacji finansowej nie popełniono jakiegoś błędu, np. wykorzystując błędne lub nieaktualne dane.
- W konkretnej sprawie to daje klientowi szansę na jakiś dialog z bankiem, a przynajmniej możliwość zażądania korekty błędnych danych, bo takie prawo wynika z RODO. W dłuższym horyzoncie czasowym i przy większej skali zapytań kierowanych do banków, będziemy też w stanie ocenić, na jakich podstawach banki decydują o przyznaniu albo odmowie kredytu i jakie czynniki rzeczywiście mają dla nich znaczenie. Mamy prawo rozumieć, jak działa rynek i pod tym kątem planować swoje finanse - mówiła.
Ekspertka fundacji podkreślała też, że pożyczkodawcy nie będą musieli ujawniać algorytmów, które posłużyły do oceny zdolności kredytowej, gdyż stanowią one tajemnicę przedsiębiorstwa.
- Bankowe algorytmy można by porównać do przepisu kulinarnego na wiarygodnego klienta. Tyle, że te bankowe formuły są o wiele bardziej skomplikowane i zmieniają się w czasie. Banki nie ukrywają tego, że wykorzystują sieci neuronowe, a więc uczące się sieci komputerowe, które są zasilane danymi o różnych zachowaniach kredytobiorców - wyjaśnia Szymielewicz.
Dodała, że "na tej podstawie sieci neuronowe próbują odtworzyć korelacje, prawidłowości w naszym zachowaniu, np. czy istnieje zależność między pracą w danej branży, zawarciem małżeństwa albo rozwodem, narodzinami dziecka, mobilnością czy miejscem zamieszkania a tym, jak klient spłaca kredyt". Zaznaczyła, że takie korelacje, jeśli przejdą test bankowej racjonalności, mogą być wykorzystywane przy ocenie konkretnego klienta.
Różne źródła danych
Ekspertka przypomniała też, że banki - oceniając zdolność i wiarygodność kredytową swoich klientów - mogą sięgać po dane z różnych źródeł. Oprócz informacji z wniosku kredytowego czy historii karty kredytowej, mogą to być także dane z Biura Informacji Kredytowej, od innych banków i biur rejestrujących dłużników, a nawet z mediów społecznościowych. Zwróciła jednak uwagę, że zbierając i przetwarzając takie dane, są ograniczone przepisami o ochronie danych osobowych - a więc muszą być w stanie wykazać ich adekwatność w konkretnej sprawie.
Jeżeli bank nie wyjaśni decyzji kredytowej, klient może skorzystać z różnych ścieżek, w zależności od sytuacji.
- Jeśli bank odmówił nam wyjaśnienia decyzji podjętej automatycznie albo nie zapewnił interwencji ludzkiej, naruszył przepisy RODO. W takiej sytuacji możemy się poskarżyć do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. A jeśli uznamy, że wyjaśnienie czynników, które wpłynęły na ocenę naszej zdolności kredytowej, jest wymijające albo zbyt ogólne, możemy skorzystać z prawa do reklamacji, a - jeśli i to nie zadziała - poskarżyć się do Rzecznika Finansowego, czyli specjalnej instytucji, która została powołana, żeby chronić klientów w relacjach z bankami - wyjaśniała Katarzyna Szymielewicz.
Jak podkreśliła, dla szczególnie zdeterminowanych jest też zawsze droga sądowa.
Autor: //dap / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock