- To będzie wielki dzień dla polskich rodzin niezależnie od tego, czy wszystko zagra w 100 proc. - mówiła w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Już za dwa tygodnie, 1 kwietnia startuje program Rodzina 500 plus.
- To będzie wielki dzień dla polskich rodzin niezależnie od tego, czy wszystko zagra w 100 proc. Niezależnie od wszystkiego te pieniądze, które są przeznaczone dla polskich rodzin, dotrą do tych, którzy wystąpią z wnioskiem - zapewniła szefowa resortu rodziny.
- To jest ważne, czy ten system informatyczny, czy portal Empatia, kanały bankowe składania wniosków będą tak idealne działały, jakbyśmy chcieli, ale niezależnie od tego wszystkiego program ruszy. Znaczna część wniosków będzie składana tradycyjnie w przygotowanych do tego punktach - dodała Rafalska.
Będą kolejki?
Według resortu rodziny wsparciem objętych zostanie 2,7 mln rodzin, które otrzymają 500 zł na 3,7 mln dzieci.
Minister pytana o możliwe kolejki przy składaniu wniosków wskazała, że "bardzo dużo zależy od akcji informacyjnej". - Od tego, żebyśmy każdej rodzinie powiedzieli, że ma trzy miesiące czasu na złożenie wniosku. Że nie ma potrzeby, żeby robiła to w piątek 1 kwietnia albo w poniedziałek. Żeby sobie spokojnie poczekała bądź skorzystała z tego kanału elektronicznego i wysłała wniosek online - mówiła minister.
- Jeżeli nawet złoży się wniosek pod koniec kwietnia albo na początku maja, bądź nawet w czerwcu, to dostanie się pieniądze z wyrównaniem - zapewniła Rafalska. - Apelujemy żeby to nie była nawałnica osób składających wnioski, ale ja jestem przekonana, że samorządy mają tą świadomość i obawę żebyśmy wszyscy w tym samym dniu nie składali wniosku i prowadzą akcję informacyjną - dodała.
Pieniądze pod koniec kwietnia
- Samorząd ma trzy miesiące na wydanie decyzji (...) ale oczywiście nie będzie wydłużał bez potrzeby, więc myślę, że pierwsze wypłaty mogą już być pod koniec kwietnia - powiedziała.
Jak poinformowała, "samorządy dostały 65 milionów złotych na to żeby przygotowały się do wdrożenia zadania". - W kwietniu jak będzie czas na wypłatę samego świadczenia, to transza tych pieniędzy wpłynie do samorządów. Dzisiaj dostały pieniądze na wdrożenie programu. W kwietniu dostaną na wypłatę świadczenia - dodała.
- W ciągu 30 dni samorząd powinien wydać decyzję o przyznaniu, bądź odmowie, świadczenia wychowawczego. To jest zależne od tego, jak szybko z tym wnioskiem upora się dany samorząd lokalny - tłumaczyła minister. Choć jak zaznaczyła, na starcie programu samorząd będzie miał 3 miesiące na wydanie decyzji.
- Myślę, że nie będzie wydawał w ciągu trzech miesięcy tylko będzie starał się maksymalnie szybko obsłużyć - dodała.
Świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł rodzice otrzymają niezależnie od dochodu na drugie i kolejne dzieci do ukończenia przez nie 18. roku życia. W przypadku rodzin z dochodem poniżej 800 zł netto na osobę wsparcie przysługiwać będzie także na pierwsze lub jedyne dziecko. Dla rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym kryterium dochodowe wynosi 1200 zł netto.
Obawy samorządowców
Minister Elżbieta Rafalska była także pytana o obawy samorządowców. Prezydent Słupska Robert Biedroń w ostatnich tygodniach zwracał uwagę, że brak jest informacji ile dzieci zostanie objętych programem, nie ma systemu komputerowego, który mógłby przyjmować wnioski.
- Wcale mnie nie dziwi, że w tej całości szuka się dziur (...) Te dzieci się policzą w momencie, w którym będą złożone wnioski. Każdy wojewoda wie jakie są szacunki w poszczególnych regionach - odpowiadała Rafalska. Mówiąc o portalu Empatia, przez który będzie można złożyć wniosek, minister zapewniła, że trwają bardzo intensywne prace nad jego empatią.
Choć jak przyznała, po doświadczeniach z systemem informatycznym Państwowej Komisji Wyborczej "ma swoje obawy". - Robię wszystko, żeby to wszystko się nie zdarzyło. Optymalizujemy Empatię, współpracujemy z firmami, które obsługują i doskonalą ten system. Staram się te ryzyka ograniczyć - zapewniła Rafalska.
Co z reformą emerytalną?
Nie zabrakło również pytań o obawy związane z zapowiadaną przez PiS reformą systemu emerytalnego.
"Rzeczpospolita" ostrzega bowiem, że jeśli pomysł prezydenta Andrzeja Dudy, by obniżyć wiek emerytalny wejdzie w życie, to grozi nam emerytalne tsunami. W oparciu o szacunki ZUS-u gazeta podaje, że gdyby tak się stało w 2017 roku na emeryturę mogłoby przejść jednocześnie ponad 800 tys. ludzi. Cztery razy więcej niż przechodzi obecnie.
- Nie wiem, jakie to szacunki, według jakiego wariantu. Czy zakładające, że tylko przywracamy wiek 60 i 65 lat, czy jest powiązane z elementami stażowymi - zwracała uwagę Rafalska. Jednocześnie przypominając, że "odejście na emeryturę w wariancie prezydenckim daje prawo dobrowolności". - To my mamy zadecydować o tym, czy chcemy jeszcze trochę popracować - powiedziała.
Jak dodała, w przypadku prezydenckiej ustawy emerytalnej na razie brakuje jednak "rozstrzygnięcia". - Ustawa jest po wysłuchaniu publicznym, po pierwszym czytaniu, ale jej ostateczny kształt nie jest jeszcze znany - powiedziała.
Zapewniła również, że "rząd nie wstrzymuje się z pracami, bo projekt jest w parlamencie". - Z niczego się nie wycofujemy. Mówimy cały czas o przywróceniu wieku emerytalnego natomiast nie zwalnia to nas z obowiązku oszacowania skutków i odnieść się wysokości świadczeń - dodała.
Zdaniem minister Rafalskiej ustawa może wejść w życie już od 2017 roku. - Gdybym miała powiedzieć, to powiedziałabym tak, natomiast nie upierałabym się przy dokładniejszym terminie - wyjaśniała.
Minimalna stawka
Przedłużają się również prace nad obietnicą dotyczącą minimalnej płacy godzinowej na poziomie 12 złotych. - Jest problem z terminami. Już raz powiedziałam, że będzie 1 lipca, bo bardzo bym chciała żeby było 1 lipca. Pracownicy na to czekają, to jest potrzebne rozwiązanie - mówiła członkini rządu.
- Mamy już tyle uwag i projekt skierowaliśmy do ponownych konsultacji, że ten czas nam trochę ucieka. Już mówimy o 1 września - powiedziała minister Rafalska.
- Musimy pamiętać, że mamy partnerów społecznych, związki zawodowe, organizacje pracodawców. Każdy z nich wnosi czasem wykluczające się uwagi i trzeba umieć wodę z ogniem pogodzić - dodała.
"Demokracja ma się świetnie"
Minister była również pytana o sondaż dla "Super Expressu", w którym 49 proc. Polaków uważa, że PiS łamie zasady demokracji.
- Nie podzielam tego poglądu. Uważam, że demokracja ma się świetnie. Widać to najlepiej po tych wszystkich akcjach protestacyjnych, które mogą się swobodnie odbywać na warszawskich ulicach. Nic złego z polską demokracją się nie dzieje - zapewniła Rafalska.
Zobacz całą rozmowę.
Autor: mb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24