Firma produkująca luksusowe smartfony musi się wycofać z rynku. Na gadżety warte dziesiątki tysięcy złotych było za mało chętnych, by uratować markę.
Vertu zostało założone dziewiętnaście lat temu przez Nokię. W Polsce telefony wybitnie drogiej marki były sprzedawane w siedmiu punktach.
Ręcznie robione telefony
Jak komentuje jeden z analityków IHS Technology, cytowanych przez BBC, na dzisiejszym rynku trudno się utrzymać firmie oferującej ręcznie robione telefony. I to w tak niebotycznych cenach, jak np. kolekcja Signature zaczynająca się od 11,1 tys. funtów czyli ok. 53 tys. zł. Oprócz smartfona, który najczęściej był zdobiony kamieniami szlachetnymi, albo robiony na zamówienie klienta, jego posiadacz dostawał np. wejście na ekskluzywne imprezy, wydarzenia sportowe, itp.
Ale nawet dzięki temu Vertu nie udało się osiągnąć sukcesu. Firma przechodziła z rąk do rąk, a jej ostatnim właścicielem był mieszkający w Paryżu inwestor tureckiego pochodzenia Hakan Uzan, który miał uratować markę. Próbował zaoferować wierzycielom 1,9 mln funtów za długi, których wartość sięgała 128 mln funtów. Wierzyciele odrzucili te propozycje.
Na potwornie drogie smartfony nie było dużo chętnych, stąd dług cały czas rósł.
Zawieszone usługi
Vertu nie będzie zaczynało nowej produkcji, a usługi, które świadczył na rzecz dotychczasowych klientów, zostają zawieszone. Dotychczasowy właściciel zachowa licencje na produkty i technologie. Jedną z takich jest np. syntetyczny szafir używany do zabezpieczania ekranu, dzięki czemu wyświetlacz ma być odporny na wszelkiego rodzaju uszkodzenia. Taki pomysł miało też amerykański koncern Apple, ale wycofał się z niego ze względu na trudności produkcyjne.
Fakt, że know-how pozostaje w rękach dotychczasowego właściciela pozwala sądzić, że być może marka Vertu nie odchodzi na zawsze.
Autor: ps/ms / Źródło: BBC, techcrunch.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock