- Oszuści używają specjalnych urządzeń elektronicznych, umieszczonych na terminalach płatniczych, bankomatach i dystrybutorach paliw. Paski magnetyczne pozwalają im bowiem na przechwytywanie danych z karty - mówi Laurence Binther z Europolu, który zajmuje się procederem oszustw na kartach kredytowych.
Jak dodał, "od czasu wprowadzenia chipów i numerów PIN-u w Europie w 2010 roku, bankowe transakcje na obszarze Unii Europejskiej są autoryzowane za pomocą chipu zamiast pasków magnetycznych". Ale i na to rozwiązanie wielu złodziei znalazło swój sposób.
Migracja oszustwa
- Głównym problemem dla banków i europejskich konsumentów jest jednak to, co nazywa się migracją oszustwa. Dzieje się tak, gdy dane zawarte na pasku magnetycznym są wykorzystywane w regionach, gdzie chip i PIN jeszcze nie funkcjonują - na przykład w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Łacińskiej, Azji i Afryce - stwierdził Binther.
- Przestępcy używają europejskich danych bankowych do tworzenia fałszywych kart, które używane są do oszukańczych wypłat i zakupów poza granicami Unii Europejskiej - dodał,
Jak poinformował Binther, niektóre europejskie banki zdecydowały się dlatego na wprowadzenie tzw. rozwiązań geoblokujących. Ogranicza to wykorzystanie ich kart kredytowych i oznacza, że transakcje poza UE mogą być sprawdzane tylko na wyraźne życzenie posiadacza karty.
W Polsce aktywnych jest 35 mln kart. Rocznie zastrzeganych jest 1,3 mln. Ale tylko 16 proc. z nich to karty skradzione. Reszta to te, które przepadły z naszej winy.
Autor: mb / Źródło: Euronews, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com