Szaleńcza pogoń za stworkami, sukces pewnej polskiej gry oraz nowe - czasem kłopotliwe - nowości telefonicznej. Między innymi te wydarzenia zdominowały świat technologii w mijającym roku.
1. Sukces gry "Wiedźmin 3: Dziki gon"
"Komputerowa gra wszech czasów" - to brzmi dumnie. Taki tytuł przyznali w lipcu grze "Wiedźmin 3: Dziki gon" użytkownicy amerykańskiego serwisu Metacritic. Gra polskiej firmy CD Projekt pokonała wiele kultowych tytułów. m.in. "Counter-Strike" czy "The Orange Box".
To osiągniecie to kolejny sukces twórców "Wiedźmina 3: Dziki Gon". Produkcja ma na koncie wiele wyróżnień, a do najważniejszych należą tytuły za najlepszą grę roku The Game Awards, czy najlepszej gry RPG. W sumie gra otrzymała aż 250 nagród za najlepszą produkcję ubiegłego roku.
Na fenomen i sukces "Wiedźmina" składa się wiele rzeczy. Jedną z nich jest zaskakująca i wielowątkowa fabuła. Gra to opowieść o Geralcie z Rivii - wiedźminie, pogromcy potworów, który przyjmuje największy kontrakt swojego życia: musi odnaleźć Dziecko Przepowiedni, żyjącą broń, zdolną zniszczyć świat.
Gra zadebiutowała w maju 2015 roku i do lipca 2016 roku sprzedała się w liczbie 10 mln egzemplarzy. Generowane dzięki grze zyski bardzo dobrze wpłynęły w tym roku na kondycję finansową CD Projekt. Wyniki finansowe Grupy za pierwszych dziewięć miesięcy br. to odpowiednio 419,8 mln zł przychodów i 171,2 mln zł zysku netto.
2. Szaleństwo na punkcie Pokemon Go
Ta gra podbiła świat niemal z dnia na dzień, a poszukiwanie cyfrowych potworków stało się obsesją milionów ludzi. Chodzi o Pokemon Go, grę mobilną na smartfony, która wykorzystuje tzw. rozszerzoną rzeczywistość. Bohaterowie gry - pokemony - pojawiają się na ekranie telefonu i są nakładani na obraz pobierany z kamery urządzenia. Gracze mogą więc poszukiwać nowych pokemonów i urządzać bitwy między nimi, a całość sprawia wrażenie, jakby działa się w prawdziwym świecie.
Po premierze gry w lipcu rozpętało się szaleństwo. Gracze szukali niewidzialnych pokemonów na ulicach, prywatnych posesjach, w parkach, lasach, na torach kolejowych, a nawet w budynkach rządowych. Niektórzy, aby zbierać stworki byli gotowi pokonywać kilkanaście kilometrów dziennie.
Zainteresowanie Pokemon Go było naprawdę ogromne, zarówno wśród młodzieży, jak i starszych użytkowników, którzy pamiętają pokemony ze słynnej gry na konsole i kreskówki. Na grze przyłapano w norweskim parlamencie premier Ernę Solberg oraz liderkę Partii Liberalnej Trine Skei Grande.
Gra okazała się gigantycznym biznesowym sukcesem. Po pierwszych recenzjach kurs akcji Nintendo , współproducenta gry, wręcz wystrzelił. W ciągu kilku dni zyskał niemal 25 proc. W rezultacie wartość rynkowa Nintendo zwiększyła się o 9 mld dolarów.
Nie wszystkie sytuacje związane z graniem były zabawne. Amerykańska nastolatka z Riverton w stanie Wyoming za pomocą smartfona poszukiwała postaci z gry, używając popularnej aplikacji. Zamiast tego znalazła zwłoki mężczyzny.
Głośno było również o złodziejach, którzy wabili swoje ofiary w odludne miejsca umieszczając tam rzadkie pokemony. Próba ich schwytania kończyła się dla graczy oczywiście stratą telefonu i innych kosztowności. Wielu kierowców powodowało wypadki bo zamiast patrzeć na drogę nie odwracali wzroku od ekranów smartfonów. Jak jednak pokazują dane moda na Pokemon Go systematycznie słabnie.
3. Nowy iPhone bez gniazda słuchawkowego
Apple zaprezentował swoje najnowsze produkty na tradycyjnej wrześniowej konferencji. Wśród nich nie mogło zabraknąć flagowego urządzenia giganta z Cupertino - iPhone'a. Podobnie jak to miało w przypadku "szóstek", Apple pokazał dwie wersje telefonu - 4,7-calowy iPhone 7 i 5,5- calowy iPhone 7 Plus.
Oba mają aparat 12 MP (większy model posiada dwa aparaty z obiektywem szerokokątnym i teleobiektywem), procesor A10 Fusion, wyświetlacz Retina HD, głośniki stereo i system iOS 10. Są odporne na pył, wodę i zachlapania.
Największą i najgłośniej komentowaną nowością jest brak klasycznego 3,5-milimetrowego gniazda słuchawkowego. Nowy iPhone był za to mocno krytykowany przez część internautów i dziennikarzy.
Firma odpowiedziała na tę krytykę promując swoje nowe słuchawki bezprzewodowe (Air Pods). One także wyznaczają nowy standard, bo lewa i prawa słuchawka nie są niczym połączone (jak w przypadku innych bezprzewodowych słuchawek dostępnych na rynku).
Do nowego iPhone'a pasują też słuchawki EarPods ze złączem Lightning. Specjalna przejściówka na gniazdo słuchawkowe 3,5 mm to opcja dla tych, którzy jednak zdecydują się słuchać muzyki przez swoje stare słuchawki.
4. Koniec epoki Blackberry
Pojawienie się na rynku telefonów tej marki możemy śmiało uznać za początek ery smartfonów. Chodzi o kanadyjską firmę Blackberry, która we wrześniu poinformowała, że kończy z produkcją tych urządzeń.
Firma dodała, że podstawowym przedmiotem jej działalności pozostanie bardziej opłacalny i rosnący rynek oprogramowania. Produkcję swoich telefonów przedsiębiorstwo zleca teraz firmom zewnętrznym. Telefony Blackberry zadebiutowały w 1999 roku, rozpoczynając prawdziwą rewolucję na raczkującym wówczas rynku. Urządzenia miały własny system operacyjny, funkcjonalną klawiaturę QWERTY i można było z nich wysyłać e-maile. W dodatku był wodoszczelny. Nic dziwnego, że telefony BlackBerry stały się hitem wśród biznesmenów i polityków, w tym głów państw. Kanadyjskiego smartfona używał m.in. prezydent USA Barack Obama.
5. Samsung Galaxy Note 7 wycofany ze sprzedaży
To był niemały szok dla fanów, ekspertów oraz dla samego producenta z Korei Płd. Samsung poinformował w październiku, że kończy z produkcją swojego - świetnie przyjętego przez klientów - flagowego smartfona Galaxy Note 7 i to zaledwie kilka tygodni po wypuszczeniu go na rynek. Problemy zaczęły się na początku września. Samsung wezwał część klientów do zwrotu urządzenia, gdyż pojawiły się przypadki przegrzewania się urządzeń podczas ładowania. Firma przygotowała egzemplarze zastępcze dla klientów, którzy nabyli Note 7. Okazało się jednak, że również wśród nich są wadliwe egzemplarze. Jeden z nich zaczął dymić na pokładzie samolotu pasażerskiego. Lot został opóźniony, zarządzono ewakuację wszystkich pasażerów. Ostrzeżenia przed niebezpiecznymi smartfonami wystosowały niektóre urzędy regulacyjne, operatorzy komórkowi i linie lotnicze. Federalna Administracja Lotnictwa oraz ministerstwo transportu Korei Południowej podkreśliło, że Note 7 nie powinien być używany ani ładowany wewnątrz samolotów. Z kolei władze federalne USA wezwały wszystkich posiadaczy tych smartfonów do zaprzestania ich użytkowania. Wiele linii lotniczych zakazało wnoszenia ich na pokład samolotów, a inne poleciły ich bezwzględne wyłączenie podczas lotu.
Decyzja Samsunga o zakończeniu produkcja naraziła firmę nie tylko na potężne straty finansowe, ale również wizerunkowe. Pojawiły się też wątpliwości, co do kontroli jakości w firmie, która za pomocą Note 7 chciała walczyć z najnowszym iPhonem o dominację na rynku smartfonów z najwyższej półki.
6. Podróże (do) przyszłości
Hyperloop, samochód bez kierowcy, autobus-tunel. Czy takimi środkami transportu będziemy podróżować w przyszłości? To bardzo możliwe. Wspomniane projekty przeszły już w tym roku fazę testów próbnych i mają dużą szanse na realizację.
Hyperloop to wizja, która ma zrewolucjonizować transport. Podróż nim ma odbywać się wewnątrz stalowych kapsuł poruszających się z prędkością ponad 1200 km/h. W dużym uproszczeniu Hyperloop ma stanowić połączenie samolotu Concorde, działa elektromagnetycznego (railgun) ze stołem do air hokeja. Kapsuły mają być wystrzeliwane za pomocą sprężonego powietrza w specjalnej rurze, w której ma panować minimalne ciśnienie, co zmniejszy opory.
Na rynku firm rozwijających tę technologię robi się coraz ciaśniej. Marzą o niej również Polacy.
W zawrotnym tempie rozwija się też motoryzacja autonomiczna. Analitycy Boston Consulting Group przewidują, że do 2025 r. 13 proc. samochodów będzie wyposażonych w technologie umożliwiające jazdę bez udziału kierowcy. Będą one wyposażone w system kamer, czujników ruchu, precyzyjny GPS i potężny komputer pokładowy, które sprawią, że nasza rola ograniczy się do wyznaczenia im celu.
Nad budową takich pojazdów pracują największe koncerny samochodowe na świecie, m.in. Fiat, Toyota, Volvo, Audi, Mercedes, Nissan, Renault, Tesla, giganci z branży IT jak Apple i Google oraz firmy oferujące przewóz osób, w tym Uber.
Koncern Alphabet ogłosił w grudniu, że prace nad autonomicznym samochodem kontynuować będzie stworzony specjalnie w tym celu nowy podmiot - Waymo. Wcześniej projekt realizowany był pod sztandarem marki Google.
We wrześniu Uber rozpoczął testy pojazdów bez kierowców w Pittsburghu, w stanie Pensylwania. W grudniu mała flota autonomicznych samochodów Ubera wyjechała na ulice San Francisco w USA, gdzie świadczą usługi przewozu osób. Samochody Volvo XC90 wyposażone są w systemy umożliwiające samodzielne hamowanie, przyspieszanie, zmianę pasów ruchu i nawigowanie po ulicach. Nad bezpieczeństwem pasażerów ma czuwać pracownik Ubera, który przejmie kontrolę nad autem w przypadku jakiejkolwiek awarii.
Testy drogowe swojego w pełni autonomicznego samochodu rozpoczął też koncern General Motors. Badania prowadzone są na przedmieściach Detroit w południowo-wschodniej części stanu Michigan w USA.
Swoje samochody bez kierowcy testują także Tesla i Ford.
7. Pixel rzuca wyzwanie iPhone'om
Pixel i Pixel XL to pierwsze smartfony w pełni stworzone przez Google bez współpracy z innymi producentami. Gigant z Mountain View zaprezentował je w październiku. Wielu komentatorów oceniało, że to najlepsze urządzenia na rynku. Google Pixel ma ekran o przekątnej 5 cali i rozdzielczości 1080x1920p, natomiast Pixel XL charakteryzuje się ekranem o przekątnej 5,5 cali i rozdzielczości 1440x900p. Oba wyświetlacze wykonano w technologii AMOLED, chronione przez szkło Gorilla Glass 4. W środku znajdziemy czterordzeniowy procesor Snapdragon 821, taktowany zegarem 2,15/1,6 GHz, 4 GB RAM, czytnik linii papilarnych oraz wejście na karty pamięci MicroSD (do 256 GB). Przednia kamera została wyposażona w 8 MP, zaś tylna w 12 MP. Producent chwali się, że jest to "najlepszy aparat, jaki kiedykolwiek znalazł się w smartfonie".
8. Kodak wraca do gry
W 2016 roku na rynek powróciła nieco zapomniana już, ale legendarna marka. W ciągu zaledwie kilku miesięcy Kodak zaprezentował aż dwa smartfony.
Pierwszy z nich to IM5 i do sprzedaży trafił w połowie troku. Sprzęt wyposażony jest w 5-calowy ekran HD, 8-rdzeniowy procesor oraz 13 Mpix aparat fotograficzny.
Drugi to Kodak Ektra, który zadebiutował w październiku. Urządzenie oferuje tylny aparat o rozdzielczości 21 MP. To zdecydowanie więcej niż w przypadku standardowych smartfonów, których aparaty najczęściej dysponują mocą 12 megapikseli. To także więcej niż w przypadku nowego iPhone'a 7. Na uwagę zasługuje także przedni aparat (tzw. selfie) o rozdzielczości 13 MP.
Urządzenie zaprojektowano w stylu retro, przez co swym wyglądem przypomina stary aparat Kodaka. Do smartfona można zresztą za 70 dolarów dokupić skórzane etui, które sprawia, że można z niego korzystać jak z tradycyjnego aparatu.
Wejście na rynek smartfonów to próba powrotu amerykańskiego koncernu do grona liczących się producentów technologicznych. Po latach produkowania aparatów fotograficznych, Kodak wreszcie poszedł z duchem czasu i zaczyna wykorzystywać swój potencjał.
9. Kłopoty Facebooka i Twittera z postprawdą
Koniec roku upłynął pod hasłem walki z tzw. postprawdą. O co chodzi? O setki zmanipulowanych lub całkowicie nieprawdziwych informacji, które zalewają Twittera i Facebooka. Rozprzestrzeniane są przez internautów, którzy ich nie weryfikują.
Przykład? Wystarczy sięgnąć do ostatniej kampanii prezydenckiej w USA. Wielu z nas na swojej tablicy widziało, a część pewnie też uwierzyła w informację, że Hillary Clinton ukradła meble z Białego Domu czy dała broń terrorystom. Pierwszą z nich przeczytało blisko 100 tys., a drugą niemal 800 tys. osób.
Oczywiście fałszywe newsy dotyczyły obu stron wyborczej barykady. Dlatego mogliśmy np. przeczytać nieprawdziwe rewelacje, że papież Franciszek poparł kandydaturę Donalda Trumpa (informacja dotarła do niemal miliona osób).
Furorę zrobił też tweet Erica Tuckera, który przedstawiał zdjęcia autokarów, którymi mieli być zwożeni do Austin osoby protestujący przeciwko Trumpowi. Jego wiadomość retweetowano 16 tys. razy, a na Facebooku udostępniło ją 350 tys. osób. Podającym dalej bzdury wymyślone przez Tuckera najwyraźniej nie przeszkadzało to, że wcześniej nieznany przedsiębiorca z Texasu jest - delikatnie mówiąc - kiepskim źródłem informacji. Jego poczynania na Twitterze śledziło wówczas zaledwie 40 osób. Dziś jego konto obserwuje blisko tysiąc użytkowników. Pojęcie "postprawda" (z ang. post-truth) trafiło już do słowników i zostało wybrane niedawno słowem roku 2016. "Postprawda" określa sytuację, w której to nie fakty, ale emocje mają większy wpływ na życie i wybory ludzi. Mówiąc krótko: prawda przestaje mieć znaczenie i de facto samo słowo ma w sobie kłamstwo. Prawdą bowiem nie można nazwać rzeczy nieprawdziwych.
Jak z tym walczyć. Facebook i Twitter będą musiały zmierzyć się z tym pytaniem w przyszłym roku.
Autor: ToL//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock