Koniec z anonimowym zakupem kart do telefonu. Tak może być już wkrótce, a wszytko z powodu ustawy o działaniach antyterrorystycznych, której projekt poznaliśmy w tym tygodniu. Ma ona wejść w życie już 1 czerwca br. Podobne przepisy obowiązują w 10 na 28 państw Unii Europejskiej, w których jest obowiązek rejestracji telefonicznych kart pre-paid.
Karty do rejestracji
Pomysł na rejestrowanie kart pre-paid jest elementem zapowiadanej ustawy antyterrorystycznej. 48-stronicowy projekt opracowywano w resorcie spraw wewnętrznych i administracji oraz przez ministra, koordynatora służb specjalnych. W projekcie zapisano, że za zapobieganie zdarzeniom o charakterze terrorystycznym ma odpowiadać w całości szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. On będzie też koordynował działania służb w tym zakresie, natomiast minister spraw wewnętrznych ma być odpowiedzialny za przygotowania do przejmowania kontroli nad zdarzeniami o charakterze terrorystycznym, reagowanie w przypadku ich wystąpienia oraz usuwanie ich skutków.
Projektowana ustawa ma zobowiązać do podawania danych takich jak: imię i nazwisko, numer PESEL, adres i dane dokumentu tożsamości przy kupowaniu przedpłaconych kart telefonii komórkowej. W przypadku cudzoziemca będzie to numer paszportu lub karty pobytu. Pół roku od wejścia w życie ustawy dostawcy wyłączą działanie kart, jeśli ich użytkownicy nie podadzą tych danych lub nie zostaną one zweryfikowane przez dostawcę usług.
Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu, "anonimowość tzw. przedpłaconych kart telefonicznych dostarcza przestępcom, w tym osobom zaangażowanym w działalność terrorystyczną, dogodnego narzędzia do komunikowania się i kamuflażu".
"Przyjęcie proponowanych rozwiązań jest uzasadnione także w kontekście przeciwdziałania zjawisku fałszywych powiadomień o podłożeniu ładunków wybuchowych, których celem jest wywołanie działań właściwych służb i doprowadzenie do zakłócenia funkcjonowania organów państwa" - dodano.
Zgodnie z założeniem ustawa ma wejść w życie 1 czerwca 2016 roku.
Gdzie nie kupimy?
Obecnie w Polsce każdy może zupełnie anonimowo kupić telefon na kartę. Wystarczy pójść do najbliższego kiosku, czy sklepu i poprosić o kosztujący kilka złotych starter jednej z sieci oferującej takie usługi. Wybór jest szeroki, a wielu klientów woli takie rozwiązanie, bo nie musi podpisywać wielomiesięcznych umów i zobowiązywać się do regularnego płacenia rachunków.
Podobne regulacje prawne obowiązują w większości państw Unii Europejskiej.
Według danych z listopada 2013 roku, które zebrała GSM Association (GSMA), czyli międzynarodowa organizacja operatorów sieci telefonii komórkowej, kartę pre-paid kupimy bez pokazywana dowodu osobistego m.in. w Portugalii, Irlandii, Szwecji, Finlandii, czy Austrii. Rządy trzech państw, czyli Wielkiej Brytanii, Czech i Rumunii zajmowały się kwestią wprowadzenia ograniczeń, ale taki pomysł odrzucono. Zatem również w nich telefon na kartę dostaniemy zachowując anonimowość.
Z drugiej strony telefonu na kartę bez podawania swoich danych osobowych nie kupimy m.in. w Niemczech, Hiszpanii, Francji, czy Włoszech. Poza Unią nie zrobimy tego również w Rosji, Turcji, czy Australii. Wprowadzenie obowiązku rejestracji kart pre-paid tłumaczyły one względami bezpieczeństwa.
Teraz do tych grona tych krajów dołączyć miałaby także Polska.
Krytyka projektu
Zdaniem Fundacji Panoptykon projekt ustawy antyterrorystycznej segreguje mieszkańców Polski na obywateli RP oraz "nieobywateli", których gwarancje prawnej ochrony będą mniejsze, a ABW będzie mogła "zasysać" ogromną liczbę danych osobowych on-line i bez żadnej kontroli.
Jak mówi prawnik z Fundacji Wojciech Klicki "pewne zagrożenia dotyczą nas wszystkich". Wśród nich wymienił uniemożliwienie anonimowego zakupu i korzystania z kart pre-paid do telefonów komórkowych oraz uzyskanie przez służby prostszego dostępu do wszelkich rejestrów państwowych.
- Może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że ma się to odbywać za pośrednictwem sieci teleinformatycznych, co pozwoli ABW na "zasysanie" ogromnej liczby danych osobowych - powiedział Klicki. Przypomniał zarazem, że przetwarzanie danych osobowych przez ABW wciąż nie podlega jakiejkolwiek kontroli, zwłaszcza GIODO. Według eksperta ustawa może stwarzać niebezpieczeństwo stosowania jej w sytuacjach nieodnoszących się do faktycznego terroryzmu. Wyjaśnił, że przestępstwo terrorystyczne może polegać np. na "zmuszeniu organów władzy publicznej do określonych zachowań" - co rodzi pytanie, czy nie jest to zbyt szeroka definicja. - To nie dotyczy wyłącznie - jak można byłoby sobie wyobrażać - osoby, która obwiązuje się pasem z materiałami wybuchowymi aby się wysadzić, ale także lżejszych przestępstw, popełnianych w celu zmuszenia władz do podjęcia jakichś działań - powiedział.
Jakie konsekwencje?
O konsekwencjach wprowadzenia obowiązkowej rejestracji telefonów na kartę w raporcie "The Mandatory Registration of Prepaid SIM Card Users" ostrzegała też wspomniana GSMA. Organizacja pisała, że obowiązkowa rejestracja może podważyć zaufanie społeczeństwa do rządu i wywołać gniew społeczny ze strachu, że władze mogą nadużywać takie przepisy np. do inwigilacji i śledzenia ich poczynań. "Często anonimowość jest jedynym środkiem do wyrażenia buntu przeciwko reżimowym władzom. Jeśli służby będą mogły zidentyfikować po numerze telefonu przeciwników politycznych, to ograniczą prawa do wolności myśli i słowa" - czytamy w raporcie. Obowiązek rejestracji kart pre-paid może zdaniem GSMA doprowadzić do tworzenia czarnych rynków handlu telefonami na kartę, a także oszustw związanych z rejestrowaniem numerów na osoby, którym skradziono tożsamość. "Może to doprowadzić do sytuacji, w której niewinni obywatele będą niesłusznie zatrzymywani pod zarzutem przestępstw, których nie popełnili" - twierdzą eksperci z GSMA.
Koszty dla firm
Obowiązkowa rejestracja numerów na kartę ma również konsekwencje ekonomiczne. Zdaniem analityków GSMA operatorzy musieliby przechowywać dane użytkowników. Jednak, aby to było możliwe firmy zmuszone byłyby do przeprowadzenia inwestycji w nowe serwery, innowacyjne usługi, czy infrastrukturę sieciową - szczególnie w obszarach oddalonych i wiejskich. To nie koniec wydatków. Operatorzy musieliby wyszkolić pracowników i sprzedawców, przeprowadzić kosztowne kampanie uświadamiające i informujące klientów o konieczności rejestracji używanych już kart. GSMA podkreśla też, że wprowadzenie obowiązkowego rejestrowania kart pre-paid może doprowadzić do wykluczenia obywateli, którzy nie mają stałego adresu, bądź dokumentów. Główną grupą, której może to dotyczyć są bezdomni, którzy obecnie często korzystają z telefonów na kartę, bo nie mogą zawrzeć stałej umowy abonamentowej.
Skuteczne rozwiązanie?
Wątpliwości dotyczą także skuteczności proponowanych rozwiązań. Organizacja GSMA, w swoim raporcie pisze, że coraz więcej państw decyduje się na obowiązkową rejestrację użytkowników kart pre-paid, mając nadzieję, że w ten sposób poprawią bezpieczeństwo, egzekwowanie prawa i zmniejszą przestępczość. "Jednak nie ma dowodów, że obowiązkowa rejestracja telefonicznych kart pre-paid prowadzi do zmniejszenia przestępczości" - uważają eksperci z GSMA. Warto w tym miejscu przytoczyć przykład Meksyku, którego rząd najpierw w 2009 roku wprowadzili obowiązkową rejestrację telefonów. Jednak, gdy nie zmieniło to poziomu przestępczości - liczba porwań i wymuszeń wzrosła, to po trzech latach zrezygnowano z kontrowersyjnego przepisu.
Materiał z programu "Fakty po Faktach" (23.04.2016):
Autor: mb, msz//km / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock