Apple wyprodukuje własny samochód? Na razie to plotki i spekulacje, ale niewykluczone, że gdy znajdzie się w nich ziarno prawdy, to technologiczny gigant zrewolucjonizuje rynek motoryzacji. Jednak, aby do tego doszło, potrzebne są nie tylko gigantyczne pieniądze, ale również odwaga i wizja jaką miał Steve Jobs.
Apple Car, a może iCar - tak może nazywać się samochód, nad którym ma pracować koncern Apple. Świat nowych technologii aż huczy od plotek i spekulacji dotyczących tego, czy firma z Cupertino w Kalifornii faktycznie pracuje nad stworzeniem własnego auta.
Plotka?
Wśród medialnych doniesień pojawiły się informacje (pisały o tym "The Wall Street Journal" i "Bloomberg"), że Apple może wejść na rynek motoryzacyjny w ciągu najbliższych pięciu lat. Według tych informacji koncern zatrudnił już nawet zespół ekspertów, który docelowo ma składać się z 200 osób. Wśród nich są podobno byli pracownicy Forda, General Motors, Tesli, A123 Systems, Autoliv, czy MIT Motorsports. Ich wiedza i doświadczenie przy wsparciu technologicznym i finansowym Apple ma pozwolić na stworzenie własnego pojazdu, a następnie jego masową produkcję.
Apple nie potwierdziło tych informacji, ale wydaje się, że koncern od dawna jest zainteresowany wejściem na rynek motoryzacyjny. Prezes firmy Tim Cook ostatnio zapowiedział wprowadzenie usługi Car Play, która ma być "kluczem do przyszłości". Dzięki temu systemowi kierowcy będą mogli w samochodzie m.in. odbierać sms-y, dzwonić, czy łączyć się z iTunes i słuchać własnej muzyki.
Przyszłość?
Zatem Car Play może być nie tylko "kluczem do przyszłości", ale także pierwszym krokiem do wejścia na rynek motoryzacyjny. Szczególnie, że Apple posiada 170 mld dolarów oszczędności, które co kwartał pęcznieją. Produkcja elektrycznych samochodów, które będą nafaszerowane technologiami inżynierów z Cupertino może być świetną inwestycją na przyszłość i dywersyfikacją biznesu. W końcu iPhone'y kiedyś mogą przestać się sprzedawać, chociaż teraz taka wizja wydaje się trudna do uwierzenia.
Ewa Lalik, blogerka i ekspertka od nowych technologii przypomina, że inwestorzy i akcjonariusze Apple'a od dawna mówią o konieczności zdywersyfikowania biznesu. Uważają, że uzależnienie zysków głównie od smartfonów i tabletów w dłuższej perspektywie może okazać się zgubne.
- To nie jedyny powód, dla którego Apple może chcieć wejść na rynek motoryzacyjny. Nowoczesne auta nie są już tylko środkiem transportu. Podłączone do sieci stają się częścią większego ekosystemu, w którym mogą zintegrować się ze smartfonem, czy domem. Stworzenie nowoczesnego, prestiżowego, inteligentnego i korzystającego z rozpoznawalności marki Apple samochodu otworzyłaby firmie drogę do nowych źródeł zysków i nowych biznesów opartych nie tylko na autach, ale i na usługach z nimi związanych - twierdzi Ewa Lalik.
Walka gigantów
Rozbudowanie i zróżnicowanie źródeł przychodu to jedno, a wyścig i rywalizacja z największymi konkurentami to drugie. Piotr Ziarek, specjalista ds. e-commerce w Inter Cars i ekspert rynku nowych technologii przypomina, że prace Google nad samoprowadzącym się autem nie mogły ujść uwadze Tima Cooka.
- Fakt, że największy rywal Apple mógłby zająć mocną pozycję w nowym, szalenie perspektywicznym pod względem rozwojowym segmencie gospodarki z całą pewnością działa na firmę z Cupertino bardzo motywująco i stanowi silny bodziec do podjęcia prac rozwojowych w tym zakresie - uważa Piotr Ziarek i dodaje, że światowy rynek motoryzacji, zwłaszcza aut osobowych w najbliższych latach czeka przełomowa zmiana.
- To oczywiście przestawienie się z tradycyjnych systemów zasilania na alternatywne. Odpowiedzią mogą być auta z napędem elektrycznym, które będą pasowały do niskoemisyjnych i proekologicznych gospodarek. Jeśli uda się pokonać przeszkodę niewielkiego zasięgu samochodów elektrycznych, to bezsprzecznie będzie to bardzo perspektywiczny rynek. Apple na pewno to widzi - dodaje Ziarek.
Będą pierwsi?
Ekspert w dziedzinie nowych technologii Konrad Kozłowski z AntyWeb podkreśla, że coraz częściej zarzuca się Apple, iż na przestrzeni ostatnich lat firma z Cupertino jedynie włącza się do "wyścigów", a nie prezentuje własnych rozwiązań. Tak było choćby z Apple Watch.
- Być może tym razem Apple pragnie jako pierwszy z gigantów rynku IT wkroczyć na rynek motoryzacji z zupełnie nową wizją. Samochód 2.0 to może być ich pomysł, szczególnie, że już od długiego czasu mówi się, że ten rynek potrzebuje czegoś nowego, świeżego - mówi Konrad Kozłowski.
Ewa Lalik twierdzi, że praca nad samochodem Apple'a nie będzie sposobem na doganianie konkurencji. - To może być próba zdefiniowania na nowo tego, jak widzimy auto jako produkt. To charakterystyczne dla Apple. Firma z Cupertino zwykle bezpośrednio nie ściga się z konkurencją, nawet jeśli robi tożsame produkty. Apple tworzy raczej inną, swoją jakość w lekkim oderwaniu od reszty - przekonuje Lalik.
Jaki będzie iCar?
No dobrze, ale czym byłoby to "coś", ta "świeżość", którą Apple mogłoby podbić rynek motoryzacyjny? Ewa Lalik uważa, że samochód technologicznego giganta mógłby wnieść przede wszystkim oryginalny design, z którego znany jest Apple.
Z kolei Konrad Kozłowski nie ma wątpliwości, że Apple będzie chciało wkomponować swój samochód w tworzony przez lata ekosystem usług i produktów. - Otwieranie i uruchamianie auta może odbywać się przy wykorzystaniu Apple Watch, a w środku zamiast komputera pokładowego może znaleźć się iPad, zespolony z całą elektroniką auta. iPhone, jako urządzenie uznawane za najbardziej osobiste i najważniejsze dla użytkowników, będzie bez wątpienia również głęboko zintegrowany z samochodem - przekonuje Kozłowski.
Zgadza się z nim Piotr Ziarek, który twierdzi, że poziom integracji z urządzeniami mobilnymi w aucie Apple byłby kompleksowy i bardzo głęboki. - Podyktowanie komputerowi pokładowemu niedokończonego w pracy e-maila, rozpoznanie kierowcy i spersonalizowane w oparciu o jego profil playlist muzycznych, czy wreszcie nieustanna pomoc asystentki głosowej Siri - to tylko wycinek tego, na co moglibyśmy liczyć w aucie z logo nadgryzionego jabłka - wylicza Ziarek.
Bez błędów
Zdaniem Ewy Lalik w aucie od Apple'a mogą być wykorzystane m.in. standardy bezprzewodowego przesyłu danych, czy proste i zrozumiałe interfejsy. - Może to być także technologia Touch ID, która służy do rozpoznawania odcisków palców. Problem w tym, że produkcja samochodów to biznes objęty ostrymi, różniącymi się w wielu krajach regulacjami. Na razie Apple, mimo sukcesów wśród użytkowników, zaliczył mnóstwo wpadek ze swoimi technologiami i usługami. Touch ID da się oszukać, a problemy z wyginającymi się telefonami, czy niedopracowanymi mapami wskazują, że jeśli Apple chce produkować auta, to będzie musiał podstawić na stworzenie nowych, niezawodnych technologii i rozwiązań. Nie będzie tu miejsca na takie błędy, jak przy produkcji iPhone'ów - uważa Ewa Lalik.
Odwaga i wizja
To, czy Apple wejdzie w rynek motoryzacyjny i czy odniesie na nim sukces będzie zależało nie tylko od ilości włożonych w inwestycje pieniędzy, czy też użytych technologii. Piotr Ziarek twierdzi, że kluczowe będzie to, czy Tim Cook ma w sobie taki pierwiastek biznesowego wizjonerstwa, jakim odznaczał się Steve Jobs oraz zdecyduje się na podjęcie ryzyka wejścia na rynek, gdzie Apple nie ma żadnego doświadczenia.
- Trzeba pamiętać, że Apple ma za sobą liczne sukcesy, ale na swoim koncie notowała też biznesowe porażki. Niepowodzenie na rynku motoryzacyjnym wiązałoby się z ogromnymi stratami finansowymi i wizerunkowymi, przy których niedopracowanie własnego systemu map, w chwili debiutu systemu operacyjnego iOS 6 okazałoby się by "niewinnym" i mało znaczącym błędem - twierdzi Ziarek.
Autor: Marek Szymaniak/mn / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Apple