W poniedziałek kontynuowana była przecena polskiej waluty, a notowania EUR/PLN doszły do poziomu 4,50. Ostatni raz euro było tak drogie w 2011 roku - wskazali analitycy.
Od początku tygodnia złoty wyraźnie tracił do najważniejszych walut. Ok. godz. 10:30 euro kosztowało 4,49 zł, frank - 4,16 zł, dolara - 4,21 zł, funt - 5,36 zł.
Po godz. 14:35 wyraźne umocnienie obserwowaliśmy na parze EUR/PLN. Za europejską walutę trzeba było bowiem zapłacić 4,50 zł, co oznaczało wzrost o 0,38 proc. O 0,01 zł spadł natomiast kurs GBP/PLN. Za brytyjską walutę trzeba było zapłacić 5,35 zł. Po godz. 14:35 frank kosztował 4,16 zł, zaś dolar 4,21 zł.
Ok. godz. 19:00 złoty zaczął odrabiać straty.
Za euro trzeba było zapłacić 4,49 zł.
Za dolara - 4,17 zł.
Za franka szwajcarskiego - 4,14 zł.
Za funta - 5,31 zł.
Decyzja S&P nie pomogła
- W poniedziałek kontynuowana była przecena polskiej waluty, a notowania EUR/PLN dobiły do poziomu 4,50, które po raz ostatni - jedynie przez chwilę - widziane były tuż po tym, jak wiadome się stało, że Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej - wskazał analityk DM mBank Rafał Sadoch. Jak przypomniał, również w styczniu br., kiedy agencja ratingowa S&P nieoczekiwanie obniżyła ocenę wiarogodności kredytowej Polski, notowania złotego na krótko znalazły się powyżej tego poziomu. - Nic nie wskazuje jednak na to, aby obecnie notowania szybko wróciły na niższe poziomy. Tak naprawdę za euro trzeba było płacić 4,50 przez dłużej po raz ostatni w 2011 roku w szczytowym momencie kryzysu zadłużeniowego w strefie euro - dodał analityk DM mBank. Zdaniem Sadocha "złotemu wiele nie pomogła nawet piątkowa nieoczekiwana decyzja S&P o podniesieniu perspektywy polskiego ratingu, a polska waluta w poniedziałek radziła sobie słabiej wśród pozostałych z regionu". - Skoro tak zaskakująca decyzja nie przełożyła się na umocnienie złotego, oznacza to, że sentyment związany z nim jest wyraźnie zły - ocenił. - Elementem, który z pewnością w jakimś stopniu zaszkodził polskiej walucie jest fiasko wczorajszego referendum konstytucyjnego we Włoszech, niemniej jednak jego wpływ jest raczej śladowy - zauważył. Jego zdaniem "pogorszenie perspektyw wzrostu gospodarczego w połączeniu z ryzykiem cięcia ratingu przez agencję Moody's na początku 2017 roku może spowodować wzrost notowań EUR/PLN w kierunku 4,60 przed końcem roku".
Referendum we Włoszech
Konrad Ryczko z DM BOŚ zwrócił z kolei uwagę, że w poniedziałek "na pierwszym zestawieniu kurs znalazł się powyżej 4,26 USD/PLN, czyli najwyżej od 2002 r.". - Poranne ruchy były wynikiem wydarzeń z szerokiego rynku, gdzie inwestorzy dość nerwowo zareagowali na "NIE" we włoskim referendum, co wiązało się również z dymisją tamtejszego premiera - wskazał Ryczko. Jednak - jak dodał - wraz z rozpoczęciem sesji w Europie paniczne nastroje "zaczęły dogasać", a euro stopniowo odrabiało straty. - Częściowo fakt ten można tłumaczyć tym, iż porażka włoskiego premiera w tamtejszym referendum konstytucyjnym była przez rynki oczekiwana. Dodatkowo w czwartek będziemy świadkami istotnego posiedzenia EBC, gdzie Mario Draghi najprawdopodobniej przedłuży program QE, jednak opinie co do samej wartości "zakupów" są podzielone - wyjaśnił.
Autor: mb/gry / Źródło: PAP, tvn24bis.pl, TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock