Europarlament chce skłonić państwa Unii Europejskiej do zaostrzenia kryteriów mandatu dla Komisji Europejskiej do rozmów z Rosjanami o reżimie prawnym morskiego odcinka Nord Stream 2. Choć europosłowie nie mówią tego wprost, w tle jest groźba weta ewentualnego porozumienia w tej sprawie.
"Jako Parlament nie możemy zaakceptować żadnego projektu, który nie byłby zgodny z prawem UE" - napisali do estońskiej prezydencji eurodeputowani zajmujący się energetyką z głównych frakcji w europarlamencie.
Szef komisji przemysłu, badań i energii PE Jerzy Buzek (PO, EPL), który wystosował pismo w imieniu prezydium swojej komisji oraz pięciu wiodących grup politycznych, podkreślił w nim, że zgodnie z Traktatem UE europosłowie będą mieli decydujący głos w sprawie jakiegokolwiek ewentualnego porozumienia z Rosją.
- Mam nadzieję, że to będzie wsparcie dla Rady, że to Radzie ułatwi dyskusje, zaostrzenie kryteriów, tak, żeby prawo UE było stosowane na całej długości Nord Stream 2 - powiedział Buzek w poniedziałek w Brukseli Polskiej Agencji Prasowej i "Rzeczpospolitej".
Problem morskiej części
Estończycy, którzy przejęli 1 lipca półroczne unijne przewodnictwo, chcą jeszcze w wakacje rozpocząć formalne prace w Radzie UE nad mandatem w sprawie Nord Stream 2. Komisja Europejska przedstawiła w czerwcu projekt, na którego podstawie chce wypracować porozumienie dotyczące stosowania podstawowych zasad prawa UE do morskiej części Nord Stream 2.
Eurodeputowani chcą, by państwa członkowskie nie tyle odrzuciły propozycje mandatu, ile go wzmocniły. KE założyła bowiem, że restrykcyjny, trzeci pakiet energetyczny UE obowiązuje tylko wobec lądowej części Nord Stream. KE wskazała na "szczególną sytuację" związaną z tym, że gazociąg rozpoczyna się w Rosji, poza jurysdykcją UE. Chce jednak wynegocjować z Moskwą takie zapisy, które zapewnią niedyskryminacyjne ustalanie taryf, odpowiedni dostęp stron trzecich i oddzielenie w pewnym stopniu dostaw gazu od jego przesyłu. O wszystkich tych warunkach mówi już teraz trzeci pakiet energetyczny. Krytycy wskazują, że KE mogłaby, zamiast negocjować z Rosją te warunki, po prostu ogłosić, że unijne przepisy stosują się też do morskiego odcinka Nord Stream 2. Tak się jednak nie stało.
Sygnał dla państw
W liście eurodeputowani apelują do estońskiej prezydencji, by ta zapewniła, że państwa członkowskie UE podtrzymają swoje dotychczasowe stanowisko w sprawie konieczności zapewnienia pełnej zgodności całego gazociągu Nord Stream 2 z całym prawem energetycznym UE. Chodzi im nie tylko o zapisy trzeciego pakietu energetycznego, ale też przepisy o bezpieczeństwie dostaw gazu, kodeksy sieciowe, a także o prawo środowiskowe, konkurencji i zamówień publicznych.
O ile w sprawie mandatu negocjacyjnego PE ma niewiele do powiedzenia, bo ustalają go wyłącznie państwa członkowskie, to już wynik negocjacji z Rosją prowadzonych na jego podstawie musi mieć akceptację europosłów. Pismo skierowane przez Buzka zostało podpisane przez koordynatorów zajmujących się energią z EPL, S&D, EKR, liberałów i Zielonych, czyli frakcji, które mają zdecydowaną większość w PE. Dodatkowo podpisali je wszyscy wiceszefowie komisji przemysłu. Wśród sygnatariuszy są też politycy z krajów przychylnych Nord Stream 2: Niemiec, Czech i Włoch. Z Polski w gronie sygnatariuszy jest Zdzisław Krasnodębski z PiS. Poza wysłaniem mocnego sygnału politycznego do państw członkowskich, PE usiłuje też wywrzeć w tej sprawie presję na KE. Buzek wysłał oddzielny list do wiceszefa KE ds. unii energetycznej Marosza Szefczovicza i komisarza UE ds. działań klimatycznych i energii Miguela Ariasa Canete z żądaniem udostępnienia PE ekspertyzy prawnej, na podstawie której KE twierdzi, że niezbędne jest negocjowanie odrębnego reżimu prawnego dla Nord Stream 2. Buzek argumentuje, że bez zapoznania się z tą ekspertyzą niemożliwe będzie dokonanie przez posłów właściwej oceny przygotowanego przez KE mandatu negocjacyjnego. "Część bałtycka projektu to wody terytorialne państw członkowskich. My zadajemy pytanie, dlaczego wszystkie rozwiązania prawa europejskiego nie mogą być stosowane na całej długości gazociągu" - podkreślił szef komisji przemysłu PE. Buzek sygnalizuje, że PE po zapoznaniu się z tą opinią może wystąpić do KE o przygotowanie przepisów tak, by wszelkie gazociągi, które dochodzą do UE, musiały również na europejskich wodach spełniać wymogi prawa UE. Jeśli morski odcinek Nord Stream 2 mający przebiegać przez wody będące pod jurysdykcją Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec miałby podlegać unijnemu prawu energetycznemu, byłoby to złą wiadomością dla Gazpromu. Oznaczałoby to bowiem, że rosyjski koncern musiałby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 proc.
Autor: ps/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gazprom.com