Eurozłoty, który na fali optymistycznej rewizji prognoz dotyczących kondycji polskiej gospodarki przełamał we wtorek poziom 4,24, może w najbliższych dniach stopniowo się osłabiać - oceniają eksperci. Dodają, że wysoka wycena polskich papierów skarbowych ogranicza przestrzeń do dalszych spadków rentowności.
- Nasza waluta czuje wsparcie, w odróżnieniu od pozostałych walut regionu znajdujących się w lekkim odwrocie, udało się dzisiaj złotemu zaliczyć zejście poniżej 4,24 i faktycznie można to tłumaczyć pozytywną opinią Moody's, którego rewizja prognoz jednak uatrakcyjniła nasze aktywa, dodatkowo sytuacja techniczna na złotym jest sprzyjająca - powiedział Mateusz Sutowicz, analityk Banku Millennium.
Prognoza wzrostu
W poniedziałek agencja Moody’s podniosła prognozę wzrostu PKB Polski w 2017 r. z 3,2 proc. na 4,3 proc.
- Raport pojawił się tuż przed rewizją ratingu, część rynku nieco przereagowała, prognoza tempa wzrostu PKB jest trochę na wyrost, dlatego moim zdaniem ten aż nadto wysoki optymizm, czyli przereagowanie na złotym może zakończyć się odreagowaniem, czyli powrotem w okolice 4,25 - dodał.
Sutowicz dodał również, że niepewność na rynku walutowym wciąż potęgowana jest przez sytuację geopolityczną na świecie.
- Rynek generalnie jest bardzo czuły na geopolitykę, w ostatnim czasie widać, że konflikt wokół Korei Północnej systematycznie narasta i ciężko w tej chwili przewidzieć czy nie dojdzie do jego eskalacji, a to mocno zachwiałoby rynkiem - powiedział analityk.
Rynek długu
Sutowicz wskazał także na pozytywne otoczenie ekonomiczne dla polskich papierów skarbowych, poddając jednocześnie w wątpliwość możliwość dalszych spadków rentowności.
- Mamy już bardzo niskie poziomy rentowności, potrzeby pożyczkowe na przyszły rok wyglądają nieźle, fundamenty makroekonomiczne są dobre, koniunktura sprzyja wyższym wycenom obligacji, jednak moim zdaniem na dalsze spadki nie ma co liczyć - powiedział Sutowicz.
Również zdaniem Mirosława Budzickiego z PKO BP dalsze spadki rentowności są mało prawdopodobne.
- Wydaje się, że rynek zdyskontował już wszystkie pozytywne czynniki dla obligacji i tak niskie poziomy rentowności jakie mamy obecnie niosą za sobą pewne ryzyko odreagowania - powiedział strateg rynku długu.
W jego opinii za spadkami dochodowości przemawia również sytuacja na rynkach bazowych.
- Obecne poziomy bunda (0,35 proc. - red.) i amerykańskich dziesięciolatek (2,1 proc. - red.) są na tyle niskie, że kwestią czasu jest to kiedy nastąpi odbicie rentowności w górę - dodał.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock