Dolar w dwa dni podrożał o 10 groszy – zauważa Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl. Za euro podczas pierwszomajowego handlu trzeba było zapłacić nawet 4,29 złotego. Wprawdzie w środę rano polska waluta nieco zyskała na wartości, jednak analitycy są ostrożni przy prognozowaniu powrotu do notowań sprzed długiego weekendu.
W środę rano (po godzinie 10:00) za jedno euro trzeba było płacić 4,26 zł, za dolara – 3,55 zł, za franka – 3,57 zł, a za funta brytyjskiego – 4,84 zł. We wtorek po południu było to nawet 4,29 zł za euro, 3,57 za dolara, 3,59 za franka szwajcarskiego i 4,88 zł za funta.
Natomiast jeszcze w poniedziałek rano euro kosztowało 4,21 zł, dolar 3,47 zł, frank 3,51 zł, a funt 4,78 zł.
- Gdy mieszkańcy większości krajów w Europie odpoczywali podczas Święta Pracy, walutowi spekulanci w Londynie oraz w Nowym Jorku nie próżnowali. Brytyjscy i amerykańscy inwestorzy wykorzystali niewielką płynność na niektórych walutach i spowodowali ich poważną przecenę. Dramatyczne spadki wartości były zauważalne nie tylko na złotym. Silnie ucierpiała szwedzka oraz czeska korona, a także południowoafrykański rand – komentuje Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Jego zdaniem osłabienie złotego jest względnie naturalną reakcją na wydarzenia globalne (między innymi możliwe przyspieszenie podwyżek stóp procentowych w USA).
- Nienaturalna natomiast była skala tych zmian. W porównaniu do piątkowego zamknięcia złoty stracił 2,64 proc. do dolara i był nie tylko najsłabszy wśród walut krajów rozwijających się, ale także najgorszy wśród 150 walut świata oprócz wenezuelskiego boliwara – dodaje.
- Kluczem dla złotego pozostaje globalny sentyment wokół dolara – wyjaśnia Marek Rogalski z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
- Wczoraj kombinacja gwałtownie zyskującej amerykańskiej waluty na głównych układach i niskiej płynności na złotym, zrobiła swoje. (…)W ciągu zaledwie dwóch dni złoty stracił aż 9 groszy do euro i 10 groszy wobec dolara. Nie dziwi zatem fakt, że dzisiaj próbuje nieco odbijać w ślad za korygującym się dolarem na światowych rynkach – dodaje.
Co dalej?
Zdaniem Marcina Lipki sytuacja na polskiej walucie powinna się poprawiać, a kurs stabilizować w kolejnych dniach.
- Prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia euro będzie o kilka groszy tańsze, a ruch spekulacyjny powinien wygasać, gdy większość uczestników rynku wróci do pracy po majowej przerwie. Jednak w kolejnych tygodniach perspektywy złotego oraz innych walut krajów rozwijających się mogą pozostawać słabe – przyznaje.
Ostrożny jest także Konrad Białas z Domu Maklerskiego TMS Brokers. - Jakkolwiek mam trudność w racjonalizowaniu wczorajszego skoku kursu euro do złotego i dolara do złotego, tak w klimacie dominacji dolara nie podejmę się ryzyka przepowiadania rychłego odreagowania słabości polskiej waluty – wyjaśnia.
Autor: //dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock