Jesteśmy otwarci na reformę budżetu Unii Europejskiej, rozumiejąc nowe potrzeby polityczne. Nie zgodzimy się jednak na dyskryminacyjne zmiany, kosztem interesów rozwojowych naszego regionu - powiedział w poniedziałek wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych do spraw europejskich Konrad Szymański. Według nieoficjalnych informacji mediów część środków unijnych zamiast do Europy Środkowej i Wschodniej ma trafiać do krajów unijnego Południa.
- Razem z szeroką koalicją państw od ponad dwóch lat przedstawiamy dobrze uzasadnione postulaty we wszystkich obszarach budżetu UE. Premier (Mateusz) Morawiecki należy do kluczowych graczy przy stole negocjacji budżetowych. Wszyscy w Europie, także KE, mają świadomość, że bez porozumienia z Polską nie można przyjąć budżetu wieloletniego - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański. - Z jednej strony jesteśmy otwarci na reformę budżetu, rozumiejąc nowe potrzeby polityczne. Polska się bardzo dobrze rozwija, a więc budżet UE będzie dla nas odgrywał coraz mniejszą rolę. Z drugiej strony nie zgodzimy się na dyskryminacyjne zmiany, kosztem interesów rozwojowych naszego regionu. To konstruktywne stanowisko - podkreślił. Szymański zauważył, że wstępne propozycje KE - w sprawie budżetu - będą zaledwie możliwym początkiem procesu negocjacyjnego. - Tylko od realizmu tych propozycji zależy, czy będziemy mogli pokonywać kolejne fazy tych negocjacji - zaznaczył wiceszef MSZ.
Propozycje finansowe
W środę KE ma zaprezentować projekt wieloletnich ram finansowych na lata 2021-2027. Na razie nie ujawniła żadnych liczb, ale z nieoficjalnych informacji mediów wynika, że Polska może dostać od kilku do kilkunastu miliardów euro mniej niż w obecnym budżecie. Wg "Financial Times" i "Frankfurter Allgemeine Zeitung" środki z polityki spójności mają być w mniejszym stopniu zależne od PKB, a w większym od czynników takich, jak bezrobocie. W efekcie większa pula zamiast do Europy Środkowej i Wschodniej trafiłaby do krajów unijnego Południa.
Reakcje ministrów
W odpowiedzi na te doniesienia medialne minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział w piątek, że niektóre zgłaszane propozycje, o których piszą dziennikarze - znaczące cięcia czy przekierowanie funduszy unijnych - byłyby trudne do zaakceptowania. - Polska będzie korzystać ze swoich praw - oświadczył.
Natomiast, zdaniem ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, "propozycja przekierowania dziesiątków miliardów euro z państw Europy Środkowo-Wschodniej do dotkniętych kryzysem finansowym krajów Europy Południowej mogłaby spowolnić prace nad unijnym budżetem i spowodować, że nie zostałby uchwalony przed planowanymi na wiosnę 2019 roku wyborami do Parlamentu Europejskiego".
- Wiadomo, że propozycja budżetu na pewno nie zadowoli wszystkich. Gdyby jednak była bliska propozycji, która była przedmiotem przecieku do mediów i która została opublikowana przez "Financial Times" i "Frankfurter Allgemeine Zeitung", to wydaje mi się, że mogłaby spowodować rozdźwięk wśród krajów UE - powiedział minister.
Autor: ps//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock